rozdział 47

4 0 0
                                    

perspektywa Newtona

Uznałem, że dawno nie przeprowadziłem żadnego ataku. I dzisiaj powinno się to właśnie zmienić. Dlatego też wezwałem do siebie swoich ludzi. I przeniosłem nas w dane miejsce. A ci od razu zrozumieli o co chodzi. I zaczęli atakować. A ja się cieszyłem z tego powodu, ponieważ wszystko idzie zgodnie z naszym planem. Co mnie cieszyło. Chociaż nie było słychać żadnych krzyków. To i tak miałem z tego dobry ubaw. Ale to się jednak zmieniło.

Perspektywa Syriusza

Właśnie kończyłem zebranie gdy zabrzmiał alarm. I dobrze wiedziałem co to dla mnie oznacza, że Newton atakuje. Wraz z innymi od razu przeniosłem się w dane miejsce i zacząłem walczyć. Widać było, że ten się tego nie spodziewał. A ja miałem z tego na prawdę dobry ubaw. Niestety walka nie trwała zbyt długo, ponieważ połowa ludzi Newtona została schwytana i ten się ewakuował. A ja wraz z innymi sprawdzałem teren i też wróciłem do posiadłości aby uspokoić męża.

Perspektywa Severusa

Gdy ujrzałem męża to od razu się ucieszyłem i razem poinformowaliśmy o wszystkim mojego teścia aby ten wiedział co się dzieje. I przekażę to młodzieży, ponieważ jutro będą mogli o tym przeczytać w gazecie. A nie chcemy, żeby się martwili. Z tymi właśnie myślami spędzałem mile czas ze swoim mężem i młodszym synkiem.

Perspektywa Oriona

Na szczęście nie musiałem zbyt długo szukać młodzieży. Od razu im wyznałem o co chodzi. A ci jakoś nie byli zaskoczeni z tego powodu. Bardziej by chyba byli gdyby było właśnie inaczej. A ja im się nie dziwiłem. I po skończonej rozmowie wszyscy udaliśmy się na kolację

Perspektywa Harrisona

Jedno wiem na pewno, że panią może się to właśnie nie za bardzo podobać. Ale można było się tego właśnie spodziewać. Ale co się dziwić jak nigdy nic nie wiadomo. Z tymi właśnie myślami od razu po kolacji poszedłem spać. Jedno wiem na pewno, że trzeba będzie na nie uważać.

Harrison Black część IIIWhere stories live. Discover now