rozdział 18

6 0 0
                                    

perspektywa Lavender

Gdy z kuzynką pojawiłam się posiadłości swoich dziadków. To dobrze wiedziałam, że obie mamy wielkie kłopoty. I jak się okazało to miałam rację. Gdy ci zaczęli dawać nam wykład. Gdy myślałam, że gorzej już być nie może. To okazało się, że jednak się myliłam. Gdy ci zaczęli nas karać. A ja dobrze wiedziałam, że to dopiero początek. I miałam rację, ponieważ dowiedzieliśmy się, że dalej będziemy odbywać trening. Co nie za bardzo się nam uśmiechało. Ale nie mogliśmy z tym nic już zrobić.


perspektywa Ginny

Gdy myślałam, że gorzej być już dzisiaj nie może to moi rodzice dali mi dalszą karę. I już miałam dość. Ale ci nie. I na dodatek jutro muszę wstać o szóstej rano bo o siódmej zacznę trening. Dlatego też załamana poszłam później spać. Mając nadzieję, że to mi się tylko śni. Ale dobrze wiedziałem, że właśnie nie.


perspektywa Newtona

Ja na prawdę nie wiem co te sobie myślał. Że ich  plan się udał. Jak ci na pewno się tego spodziewali. Chociaż nie okazywali tego za bardzo. Przez nich wszystko się popsuło. Mam tylko nadzieje, że moi wnukowie mnie nie zawiodą. Chociaż ode mnie listów nie otwierają. Tylko od mojego męża. Ale z drugiej strony mogłem się tego spodziewać, ponieważ trochę źle ich traktowałem. I mam za swoje. Mam nadzieje, że wakacje uda mi się to na prawić. Chociaż zaczynam w to powoli wątpić. I załamany poszedłem spać. Żeby o tym nie myśleć.


perspektywa Gellerta

Jakoś nie jestem zaskoczony, że nasz plan się nie udał. Bardziej byłbym gdyby było właśnie inaczej. Chociaż nie mówię o tym na głos, żeby nie psuć sobie bardziej dnia. Ale to już nie moja wina. I dobrze wiem, że nie tylko ja mam takie zdanie.

Harrison Black część IIIWhere stories live. Discover now