3

1.1K 61 11
                                    

...Spojrzałam sie w strone  stolika w ktorym siedziało genzie. Zauważyłam  że mortalcio sie patrzył na mnie, po chwili usłyszałam  krzyk martyny.

-Yn!!! Chodź  tutaj!!- poszłam do Martyny i ustałam obok jej.

-To jest Yn  , tak ogólnie Yn  to powiedziałam  dla genzie że będziemy  na ich koncercie. Nawet nie wiecie jak sie ciesze ze akurat tutaj przyszliście!- po tym Martyna powiedziała mi co mam przynieść  do ich stolika , a ona robiła se zdjęcia  z nimi.

Czułam znow  po chwili wzrok mortalcia na sobie, nie wiem czemu ale boje sie że Martyna zauważy to. No wsumie przecież  to jej crush.

Wziełam  zamówienia  genzie i zaniosłam  im  to , po jakimś  czasie ja juz zakończyłam  pracę  więc  szykowałam  sie do wyjścia. Martyna jeszcze  chciala zostać  aby porozmawiać  wiecej z  genzie. Po chwili Martyna weszła  do zaplecza gdy ja miałam  juz wychodzić.

-Yn! Zaczekaj!-

- Hm?? Coś się stało?-

-Przyjdź  później  jakoś do mnie błagam- Zgodziłam sie i pożegnałam  się  z dziewczyna. Postanowiłam  pojechać  jednak autobusem  ponieważ  zapowiadało  sie na to że  ma padać.

Po jakimś  czasie byłam  już w swoim mieszkaniu. Spojrzałam  się  na obraz na którym   ma się  znajdować  fausti. Zanim zaczne kontynuacje malowania  jej portretu postanowiłam  ze przebiore sie w coś  wygodniejszego.

Gdy sie przebrałam  zauważyłam  ze z kieszeni spodni ktore mialam w pracy wystaje karteczka. Wyciagnelam ją i zauważyłam  że jest na niej napisany numer. Pomyślałam  że  pewnie ktoś  wsadził  mi ją  jak czekałam  na przystanku   czy coś ale i tak napisalam.

Yn:
Hej?? Kim jesteś? Znalazlam karteczke z twoim numerem

_____
Po napisaniu tej wiadomości  włączyłam  muzyke i zaczęłam  dalej malowac obraz na którym  jest fausti.

Po kilku godzinach skończyłam  malować. Byłam cholernie dumna z siebie, zrobiłam  zdjęcie  obrazu i wysłałam  je Martynie. Odrazu tez zobaczyłam  czy numer z karteczki mi odpisał  , nie było  żadnej  wiadomości.

Yn😾:
*wysłano  zdjęcię*
JESTEM TAK DUMNA Z SIEBIE AAAAAAAAA

Martyna🥴:
JEZU KOBIETO JAKIE TO JEST  PIEKNEEEEEEE

Martyna🥴:
Ale czekam na ciebie   od jakieś  godziny już..

Yn😾:
RZECZYWIŚCIE, WYBACZ BŁAGAM
_____

Ogarnęłam  się  szybko i wziełam  potrzebne rzeczy i wyszlam z mieszkania  i poszłam  w kierunku mieszkania Martyny. Daleko tam nie miałam  więc  postanowiłam  że  sie przejde. Po chwili usłyszałam  dźwięk wiadomości, myślałam  że  to Martyna.

Nieznany numer:
Hej, myślałem  że  skojarzysz trochę ale skoro nie wiesz to myślę  że  narazie ci nie powiem.
Ps ładnie  dziś  wyglądałaś.

Yn:
Jeżeli  jesteś  jakimś  napalonym typem z autobusu czy coś  to sorka ale nie jestem chętna  ani nic.

Nieznany numer:
Nie no spokojnie, obiecuję  że  nie jestem żadnym  napalonym typem z autobusu.
____
Przez większość  drogi zastanawiam  sie kto to jest. Po chwili byłam  juz w mieszkaniu Martyny.

-Hejka!!!- przywitałam  sie z dziewczyną. I zaczęłyśmy  rozmawiać  aż dotarliśmy  do tematu o tym co dziś  było.

- Nie no ogólnie  Yn czuje bardzo ze Patryk nawet  nie jest jak narazie  mna zainteresowany. Mam nadzieje ze to sie chociaż  jakos zmieni bo naprawde wiesz jak go lubie. Nawet mnie pewnie nie słuchał  bo siedział  w telefonie albo  wogóle  gdzie indziej patrzył- zrobiło  mi sie lepiej gdy usłyszałam  ze Martyna nie zauważyła że  mortal niekiedy  spoglądał  na mnie.

- Miejmy nadzieje, widac normalnie jak go uwielbiasz. Pamietaj masz przed soba koncert jeszcze- nie wiem czemu ale czułam  ze Martyna ma powoli juz obsesje.

-Normalnie  jakbym zobaczyła że  nie wiem na przykład  spotyka sie z toba to bym cię  poprostu  zabiła czy cokolwiek, ale wiem że  jestes moja najlepsza przyjaciółka i byś  czegoś  takiego nie zrobiła- po tym dziewczyna sie zaśmiała  na chwilę , poczułam  sie wtedy jakos  dziwnie .
___
Po jakimś  czasie wyszłam  z mieszkania Martyny , nadal czułam  sie jakoś  dziwnie  przecież  nie zrobiłabym  takiego czegoś  swojej własnej  przyjaciółce.  Postanowiłam  że  przejdę  sie po Warszawie , nie chciałam  jeszcze wracać  do mieszkania. Musiałam  sie przejść, tak była  prawie północ  a mi sie zachciało  chodzić  po Warszawie.

Po jakimś  czasie dotarłam  pod pałac  kultury  , była  1 w nocy i miałam  daleko do domu. Usiadłam  na jakies ławce  i zaczęłam  sie nad czyms zastanawiać, nie rozumialam tego uczucia po tym jak Martyna powiedziała  te słowa.  Przecież  nie jestem zakochana  w mortalu .

Wstałam  z ławki i odeszłam  w strone jakiegoś placu  zabaw z skate parkiem obok , było  tam troche ciszej  ale zauważmy  że  to Warszawa i tu zawsze nie było  cicho ,  codziennie tu bylo glosno nawet i o takiej późnej  porze. Gdy przechodziłam  obok skate parku   nagle zobaczyłam  jakiegoś chłopaka który  jedzie prosto na mnie, zamknęłam  oczy myśląc  juz ze chlopak wjedzie we mnie  ale po kilku sekundach nadal nic sie nie stalo i otworzylam oczy.

Zauważyłam  przed soba kostka z genzie , niezle myślałam  że  nic wiecej sie nie stanie a tu jeszcze on . Wywalił  sie chyba przeze mnie, zobaczylam ze 3 chlopakow podbiega do niego. No nieźle  cale grono chlopakow z genzie sie tu zjawiło.

- Hej? Nic ci nie jest? Jakos sie nie ruszasz od kilku minut- otrząsnęłam  sie i zobaczyłam  ze patrzą  na mnie

-Czekaj to ty jesteś  ta dziewczyną  ktora pracuje w kawiarni?- zauważył swiezy, jeszcze lepiej. Mam ochote zapaść  sie pod ziemie.

- Em tak to ja?.. i nic mi nie jest..- spojrzałam  sie na nich , zauważyłam  ze swiezy  jakos inaczej (nie wiem jak to nazwac)  spojrzał na mortalcia i po chwili podszedł  do kostka i  bartka kubickiego.

- napewno  nic ci nie jest yn? Co wogóle  robisz   tu sama i prawie o 2 w nocy?- o kurde zapamiętał  moje imie nawet

- jakos musialam sie przejść , muszę  już  iść  przepraszam- gdy miałam  juz isc chlopak jeszcze cos powiedział

- moze cie podwieźć? Mam blisko auto a chlopaki powinni dojsc sami do hotelu-
Wsumie  przydało  by mi sie bo na piechotę  mam z godzine do domu

-nie no zamowie ubera nie trzeba naprawde- chlopak spojrzał  sie na mnie i powiedzial zebym zaczekala tutaj  i poszedl  szybko do chlopakow którzy  byli na skate parku.

-kurde..- powiedziałam  sama do siebie, nawet nie wiem czemu. Po chwili mortalcio znow przyszedł do mnie.

-odmowy teraz nie akceptuje  wiec cie podwiozę- chlopak przez chwile  chciał  złapać  mnie za rękę  ale nie zrobił  tego i poszliśmy  do jego  auta. Po chwili byliśmy  juz w jego aucie, szczerze ma bardzo ładne  auto.

- gdzie mieszkasz?- rzeczywiście  żeby  mógł  mnie zawieść  musi znac moj adres. Powiedziałam mu i zaczęliśmy  jechac, było  trochę  nie zręcznie.

- jezu kobieto i ty bys szla ponad godzine o takiej porze do swojego domu?- spojrzał  sie na  nawigacje.

- dałabym  jakos rade , najwyżej  wzięłabym  ubera albo pojechała  autobusem..- spojrzałam  sie na chłopaka, ma piękne  białe  włosy  (uznajmy ze on ma je jeszcze) znaczy o czym ja myślę   boże  jakby Martyna  sie o tym dowiedziała  to by mnie zabiła. Po kilku minutach  byliśmy  już  pod moim  domem.

- dziękuję  ci bardzo naprawdę- podziękowałam  chłopakowi i sie z nim
Pożegnałam. Dopiero jak weszłam  do swojego mieszkania chłopak odjechał  , urocze BOZE ZNOW O TYM MYŚLĘ.

___
Daj gwiazdke na zachęcenie💫

1000 słów  ponad!!! Jestem z siebie zadowolona  bardzo🫶 mam nadzieję  ze podoba wam sie, do zobaczenia w następnym  rozdziale!!!! <333

Zawsze będę  tu dla ciebie - Mortalcio x ynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz