Pomimo iż planowałam zająć się sprawami, które w ostatnim czasie spadły na drugi plan to z jakiegoś powodu ekscytowała mnie myśl, że polecę do Seattle. W mojej głowie pojawiły się różne myśli, jednak nie znajdował się w nich lęk czy strach. Analizowałam różne opcje, a kilka z nich mogłoby się realnie sprawdzić. Mężczyzna nie zdradził mi, po co wybieramy się w tę krótką podróż, która w mojej ocenie mogła poczekać kilka dni. Zerkałam na niego podczas drogi na lotnisko, zdawał się być zajęty ciągle wstukując coś w klawiaturę tableta, którego zabrał ze sobą. Ja też powinnam skupić się na pracy, dziś jednak byłam zbyt rozkojarzona, by móc w jakikolwiek sposób skupić swój umysł na pracy. Westchnęłam lekko, lubiłam mieć dużo zadań, jednak taki dzień wolny był mi potrzebny i nie zamierzałam się przejmować sprawami, które na mnie czekały. Zerknęłam przez okno, właśnie wjeżdżaliśmy na lotnisko, a na myśl o locie uśmiechałam się mimowolnie.
- Lubisz latać?
- Uwielbiam, a skąd wiesz?
- Pomijając krótkie momenty oburzenia lub zaskoczenia, to uśmiechasz się od samego rana, a od kiedy zobaczyłaś lotnisko, to praktycznie się szczerzysz — cichy śmiech rozbrzmiał po samochodzie, a ja lekko pacnęłam mężczyznę w ramię. Zerknął na mnie zaskoczony, ja jednak nie robiłam sobie nic z jego zaskoczenia czy oburzenia moim gestem.
- Nie ładnie się nabijać.
- Nie ładnie bić narzeczonego.
- Nie ładnie to zmuszać szesnastolatkę do ślubu, mój drogi narzeczony — pomimo niewielkiego dogryzania sobie wzajemnie, oboje mieliśmy wyśmienite humory. A nasza mała sprzeczka raczej była luźną pogawędką niż jakąkolwiek namiastką kłótni.
Badałam grunt, nie znałam go wystarczająco dobrze, by wiedzieć, jak daleko mogę się posunąć w przekomarzaniach. Co by nie mówić, mój narzeczony był jedną z ważniejszych osób i bliżej mu było do osób pokroju mojego ojca niż kogokolwiek innego, co sprawiało, że miał wyuczone standardy, których zapewne nie zamierzał obniżać. Z zadowoleniem przyjmowałam fakt, że akceptował mnie taką, jaką byłam. Jednak wciąż było pytanie, jak daleko mogłabym się posunąć, nie zdradzając za wiele by nie naciągnąć tej jego tolerancji za bardzo.
- Moja piękna narzeczono, nie wyglądasz na załamaną tym, że od dwóch lat jesteś mi przypisana — puścił mi oczko i zniknął przed samochodem. Przewróciłam oczami i chciałam wyjść z samochodu, jednak drzwi były zablokowane. Nim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować otwarł je Flavio podając mi dłoń.
- Zablokowałeś mi drzwi? Jakbym była jakimś dzieckiem?
- Zablokowałem — uśmiech dumy wpełzł na jego usta — inaczej nie pozwoliłabyś, otworzyć sobie drzwi.
- Ponieważ mam ręce? - chciałam na niego syknąć z nienawiścią, a jednak coś sprawiało, że bawiła mnie ta sytuacja na tyle, że nawet nie potrafiłam się złościć. Nie pozostawał dłużny moim zaczepką, co więcej zdawało mi się, że i on czerpie radość z naszej dość niecodziennej relacji.
- Zdaje sobie z tego sprawę, a ja próbuję być dżentelmenem.
- Dobrze, że się przyznajesz, że tylko próbujesz — zaśmiałam się z przekąsem, a on wyraźnie docenił mój cięty żarcik, choć spróbował ukryć złość.
- Czyżbyś sugerowała, że na co dzień nie jestem dżentelmenem?
- Ależ skąd, ja wcale tak nie sugeruję — uśmiechnęłam się najszerzej, jak potrafiłam, próbując ukryć drwinę w głosie — ja śmiem tak twierdzić.
Jego dłoń oplotła mnie w pasie, przysunął mnie bliżej do siebie a dystans, który do tej pory zachowaliśmy, prawie zniknął. Jeszcze nigdy, nie był tak blisko mnie, a ja dokładnie mogłam poczuć jego zapach, który sprawił, że moje zmysły zaczęły pracować intensywniej. Silnie wyczuwałam zapach mandarynki i kardamonu, którym coś ostrzejszego dodawało ognia, ale nie mogłam zidentyfikować tego zapachu. Delikatnie przymrużyłam powieki, wmawiając sobie, że próbuję poczuć głębiej nuty zapachowe jego perfum, choć tak naprawdę, mój mózg wiedział, że jedyne co robię, to staram się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Ta chwila trwała dosłownie sekundy, a i tak wyryła się w mojej głowie niczym wieczność.
CZYTASZ
Hidden secrets
Teen FictionGdy miałam 3-latka, uwielbiałam siedzieć na kolanach ojca, rozmawiał z mężczyznami w swoim gabinecie. A ja jako jedyna kobieta mogłam tam wejść. Gdy miałam 6 lat, chciałam iść z nim wszędzie, choć nie zawsze mi pozwalał. Gdy miałam 12 lat, zrozumiał...