32

186 15 1
                                    

- Laro? - głos mężczyzny wyrwał mnie z drzemki, zasnęłam nad dokumentami a Flavio właśnie znalazł mnie na tarasie z głową w papierach.

- Flavio — szepnęłam zaspana — coś się stało?

- Chyba ja powinienem zapytać, znajdując Cię o tak późnej porze na tarasie z głową w dokumentach — śmiejąc się, usiadł obok mnie.

- Próbowałam uporządkować dokumenty i chyba zasnęłam.

- Dlaczego nie skorzystałaś z mojego gabinetu, tylko pracowałaś tutaj?

- Nie zamierzam naruszać Twojej przestrzeni — wyznałam, próbując wrócić do siebie.

- Laro — zaśmiał się — nie naruszysz, ufam, że nie będziesz grzebać po moich szafkach. A biurko z fotelem to lepsze miejsce do pracy, niż sofa tarasowa. A teraz chodź spać, bo jest już późno. 

Nie protestowałam, pozwoliłam zaprowadzić się do jednego z pokoi, dopiero stając w drzwiach, uświadomiłam sobie, że to zapewne główna sypialnia, z której do tej pory korzystał mężczyzna. Był to moment, w którym zrozumiałam, że osobne pokoje to przeszłość, zwłaszcza że za niedługo mieliśmy przenieść się do naszego wspólnego mieszkania, w którym główną sypialnię musielibyśmy dzielić ze sobą. Flavio musiał poczuć moje zmieszanie, bo odwrócił się, w moim kierunku stojąc przy szafie.

- Jeśli chcesz, mogę przenieść się do pokoju gościnnego...

- Nie, nie w porządku. Co za różnica, czy wspólną sypialnię zaczniemy mieć dziś, czy za kilka dni?

- Jeśli masz czuć się niekomfortowo po prostu zarówno tu jak i w mieszkaniu skorzystam z sypialni gościnnej.

- Nie. Będziemy małżeństwem. Małżeństwa mają wspólne sypialnie, czyż nie?

- Mają. Oboje jednak wiemy, że jesteśmy, gdzie jesteśmy, ponieważ...

- Nie ma, ponieważ. Zapomniałeś, że nie tak dawno zapytałeś, czy chce za Ciebie wyjść?

- Pamiętam doskonale.

- A ja doskonale pamiętam, co odpowiedziałam. 

- Twoje rzeczy są tutaj, Sophia wypakowała tylko jedną walizkę, myślę, że nie ma sensu więcej, skoro i tak za niedługo się przeprowadzamy — powiedział, wskazując na drugie drzwi szafy. 

***

Obudziłam się rano na dźwięk telefonu, chciałam po niego sięgnąć, ale dłoń Flavio mocno przyciskała mnie do jego klatki piersiowej. Spaliśmy razem, a to było dość dziwne, choć nie czułam się niekomfortowo. Flavio obudził się dosłownie kilka sekund później, od razu sięgając po dzwoniący telefon. Zerknął na wyświetlacz i zrzucił połączenie.

- Oddzwonię za chwilę, jak się spało?

- Całkiem nieźle. Jakie masz plany na dziś?

- Muszę pojechać do biura, ale koło południa powinienem być wolny, więc możemy pojechać do mieszkania, jeśli chciałabyś skontrolować sytuację.

- Chętnie, choć sama mam sporo pracy. Może umówmy się, że jak będziesz wolny, to dasz mi znać, a ja dostosuję się do Twojego planu. Patrząc, że większość rzeczy będę ogarniać zdalnie, to będę mogła się urwać.

- Zjemy wspólnie śniadanie?

- Tak, a teraz odbierz, bo nie dadzą Ci spokoju — zaśmiałam się, wskazując na dzwoniący telefon.

Flavio wyszedł z łóżka i odebrał telefon, dopiero gdy był poza sypialnią. Wciąż nie wiedział, jak wiele wiem, więc nie czuł się komfortowo, odbierając przy mnie, co wcale mnie nie dziwiło. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół, gdzie zaskoczona zauważyłam, że śniadanie czeka przygotowane na stole w jadalni. W kuchni znalazłam karteczkę od Sophie

Hidden secretsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz