Przejechałam dłonią po czarnym granicie, który idealnie pasował do ciepłego drewna szafek. Widok, który rozpościerał się za oknem, dawał niesamowity efekt z tym estetycznym wnętrzem. Niczym niezmącony błękit zatoki Elliot oraz panorama Seattle. Srebrny okap, który znajdował się nad wyspą kuchenną, w której znajdowała się kuchenka, nie mącił tego widok. Był na tyle wpasowany w przestrzeń między oknami, że zdawał się idealnie przenikać pomiędzy nimi, zrobiłam kilka kolejnych kroków po czarnej posadzce, która jakby była dobrana pod blat w kuchni. Moim oczom ukazał się salon z całkiem sporą skórzaną, kremową kanapą skierowaną w kierunku okien, by móc relaksując się podziwiać ten niesamowity widok. Po przeciwnej stronie kuchni był kącik śniadaniowy a dalej jak mogłam zauważyć jadalnia. Obrałam jednak kierunek strefy dziennej, podeszłam kierunku narożnika, odkrywając, że dwa kolejne pomieszczenia, to również pokoje odpoczynkowe odpowiednio jeden z kominkiem a drugi z całkiem sporych rozmiarów telewizorem. W apartamencie znajdowały się jeszcze dwie sypialnie, jedna z nich będąca główną miała własną nie tylko łazienkę z wanną z hydromasażem, podwójnym prysznicem czy dwie umywalki i garderobę z wyraźnie wyznaczonymi dwoma strefami - dla kobiety i mężczyzny, ale również oddzielną strefę dzienną. Tutaj również znajdowało się miejsce do odpoczynku, choć mniejsza od pozostałych, kanapa jak i ta w strefie ogólnodostępnej była ustawiona w kierunku ściany okien, by móc podziwiać widok Seattle. Prywatny taras, niezależny od tego przy salonie z kuchnią pozwalałby na wieczorny odpoczynek z lampką wina, a drugie drzwi prowadziły do niewielkiej prywatnej siłowni.
- Oprócz tego, co mogłaś już zauważyć, jest tutaj również ogólnodostępne boisko i pomost — nagła obecność Flavio za mną mogła mnie przestraszyć, gdybym nie była skupiona na podziwianiu niezwykłego widoku.
Znajdowaliśmy się na ostatnim piętrze, które jak się przekonałam w całości zostało w całości przearanżowane na penthouse na wyłączność. Widok, który szerzył się przede mną, był niezwykły, przyzwyczajona do mieszkania w domu otoczonego raczej lasem lub polami chłonęłam widoki, jakby miały mi zaraz zostać odebrane.
- Pięknie — szepnęłam, poczułam, jak rozluźniam się w jego obecności. Pozwoliłam swojemu ciału opaść w jego. Nie powinnam tak łatwo poddawać się temu mężczyźnie, jednak nie mogłam nic poradzić an to iż poza pogodzeniem się ze swoim losem zaczęłam też się cieszyć z tego, że miał być moim mężem.
- Podoba Ci się?
- Tak, ale... dlaczego mi go pokazujesz? Nie chcesz bym mieszkała z Tobą?
Poczułam, jak mężczyzna odwraca mnie od okna w swoją stronę. Jego oczy były przenikliwe i wyrażały niemałe zaskoczenie.
- Skąd tak kuriozalna myśl?
- Stąd, że pokazujesz mi mieszkanie w Seattle, gdy doskonale wiem, że masz tu dom — byłam silną kobietą i nie zamierzałam pokazywać słabości, nawet jeśli chwilowo nie odczuwałam radości, a wręcz zagościła we mnie dziwna żałość, na to co kłębiło się w mojej głowie.
- Planujemy wziąć ślub, a ty planujesz studiować na uniwersytecie. Oczywiście, że chce, byś mieszkała ze mną, a nie w jakimś przeklętym akademiku czy gdzie tam mieszkają studenci. Dlatego właśnie oglądamy mieszkanie, które w przeciwieństwie do już posiadanej przeze mnie nieruchomości, znajduje się zaledwie cztery mile od Twojej uczelni, a nie dziesięć. A w dodatku, chce by miejsce, w którym zamieszkamy, było nasze — poczułam jego palce na swojej brodzie, którą lekko podniósł do góry, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że lekko spuściłam głowę — nie chce, byś czuła, że wprowadzasz się do mnie. Chce, by coś, co będziemy mieć, było nasze. Rozumiesz?
- Tak... choć... przyznaje, że mnie zaskoczyłeś — uśmiechnęłam się lekko.
- Planowałem, że kupimy wspólny dom, a mój dotychczasowy sprzedamy. Nie jest to posiadłość rodzinna, w tej mieszkają moi rodzice i pewnie kiedyś będzie nasza. Jednak Ty pokrzyżowałaś moje plany.
CZYTASZ
Hidden secrets
Teen FictionGdy miałam 3-latka, uwielbiałam siedzieć na kolanach ojca, rozmawiał z mężczyznami w swoim gabinecie. A ja jako jedyna kobieta mogłam tam wejść. Gdy miałam 6 lat, chciałam iść z nim wszędzie, choć nie zawsze mi pozwalał. Gdy miałam 12 lat, zrozumiał...