Młody mężczyzna stanął w progu biura mężczyzny, oparł się nonszalancko o framugę i poczekał, aż człowiek z ubezpieczalni opuści pomieszczenie.
- W czym mogę pomóc? — zmęczony głos pana Moore rozbrzmiał w pomieszczeniu, gdy zostali sami.
Jednak młody mężczyzna nie odpowiedział od razu, przechadzał się po niewielkim baraku, w którym zaaranżowano biuro komisu. Starszy z mężczyzn nie miał siły na walkę z wiatrakami, był już zmęczony, a młody irytujący gość przyprawiał go z dziwnego powodu o mdłości. Dopiero po kolejnych kilku minutach gość się odezwał.
- Jakieś kłopoty? — obcym ten ton mógł wydawać się zatroskany, wtajemniczeni wiedzieliby, że nic bardziej mylnego.
- Skąd, po prostu małe komplikacje — starszy z mężczyzn nie chciał zdradzać swoich problemów, a na pewno nie komuś, kogo postrzegał jako potencjalnego kupca.
- Wyglądało poważnie — powiedział, wskazując na drzwi, które chwile temu zamknęły się za przedstawicielem ubezpieczalni.
- Proszę się nie przejmować. Jakiego auta Pan szuka?
- W sumie... to żadnego — zaśmiał się młodszy z mężczyzn i oparł się o biurko, pod jego marynarką błysnęła broń, a starszy z mężczyzn zrozumiał, że może być w niebezpieczeństwie.
- Weź pieniądze, nie mam ich dużo — jęknął, sięgając do kasetki Michael Moore, właściciel skupu. W jego życiu w ostatnich dwóch latach wydarzyło się dość złego. Jego ukochana żona zmarła, osieracając córkę Lodovice a on został samotnym ojcem. Niedługo potem córka zaczęła się buntować, a teraz w dodatku doszło do kilku podpaleń na terenie jego komisu. Widząc broń u młodego mężczyzny, wolał oddać mu resztkę pieniędzy niż pozbawić córkę drugiego rodzica.
- Nie chce pieniędzy — zaśmiał się młodszy z mężczyzn i rozsiadł się w fotelu naprzeciwko biurka.
- Zatem czego?
- Przysługi Moore, przysługi — mroczny głos mężczyzny przerwał dzwoneczek, który umieszczony był przy drzwiach.
- Cześć tato — ciepły głos nastolatki rozbrzmiał w pomieszczeniu, przerywając rozmowę mężczyzn.
***
Głośny krzyk wybudził mnie ze snu, otwarłam oczy i jeszcze na wpół śpiąca udałam się do sypialni matki, z której rozbrzmiewał krzyk, jakby ktoś właśnie ją mordował. Gdy weszłam do jej sypialni spała, wijąc się po łóżku i krzycząc, podeszłam niechętnie do łóżka i dotknęłam jej ramienia.
- Obudź się — szepnęłam, próbując w jakiś logiczny sposób wyrwać ją z koszmaru, w którym tkwiła. Po kilku sekundach poderwała się, do pozycji siedzącej szukając czegoś w mroku — to tylko zły sen — szepnęłam i usiadłam na skraju łóżka. Moja matka się uspokajała, a ja rozejrzałam się po sypialni, wciąż była pełna rzeczy ojca. Na stoliku nocnym leżała książka, którą czytał, na fotelu leżał jego krawat. Moja matka utknęła w rzeczywistości, w której wierzyła, że on za chwile wejdzie do tego pokoju i przywita się z nią albo zajmie się książką.
- Lara?
- Tak, to ja. Miałaś koszmar, obudziłabyś zaraz pół domu. Przyniosę Ci wody — szepnęłam, wstając, nie czekałam na jej reakcję. Po chwili wróciłam ze szklanką wody i lekami nasennymi, które przepisał jej lekarz.

CZYTASZ
Hidden secrets
Novela JuvenilW świecie pełnym cieni nie ma miejsca na słabość. Gdy miałam 3 lata, wierzyłam, że jest moim bohaterem. Gdy miałam 6, zrozumiałam, że nie ma bohaterów - są tylko potwory. Gdy miałam 12, zaczęłam bać się sekretów szeptanych za zamkniętymi drzwiami. G...