Rozdział 15

168 4 2
                                    

Początek listopada,zapowiadał się dobrze,no i tak zresztą było.Dzisiaj już był drugi dzień tego miesiąca,a mnie było trudno uwierzyć że już mamy listopad,bo niedawno jeszcze wracałam do tej szkoły,po przyjemnych wakacjach.

Założyłam szare jeansy i biały top oraz zwykłą czarna bluzę z kapturem.
Włosy idealnie wyprostowałam i związałam w luźnego kucyka,tak,że niektóre kosmyki włosów,były luzem i opadały mi lekko na czoło.
Poprawiłam usta konturówką i przezroczystym błyszczykiem,a następnie wsunęłam czarne adidasy na nogi.
Wsunęłam telefon do kieszeni tylnej kieszeni spodni i chwyciłam pospiesznie plecak i zeszłam na dół,krokiem poszłam prosto do kuchni,napotykając w kuchni mamę,która piła kawę i opierała się o kuchenny brat,jej wzrok tkwił jednak w nowy obraz,który namalował tata,wisiał na przeciwko kuchni,na pustej ścianie,obraz przedstawiał naszą rodzinę i był małych rozmiarów,ale za to był piękny.

-Cześć mamo.-mruknęłam,sięgając po szklankę wody i wypiłam łyk.
Na mój telefon przyszła wiadomość,wysunęłam telefon z kieszeni i spojrzałam prosto na telefon,szybkim stuknięciem odblokowałam go.

Damon:Będę za trzy minuty po ciebie.
Oh no tak,Damon postanowił od tamtej halloweenowej nocy,mnie zawsze zawozić do szkoły,ale nie byliśmy razem,nie zamierzałam z nim być,wystarczy mi kilka pocałunków i seks z nim na jakiś czas.

Adeline:Jasne,już wychodzę.

Odpisałam szybko i wsunęłam telefon do kieszeni spodni.Pożegnałam się z rodzicami i wybiegłam z domu,a mój wzrok odrazu skupił się na czarnym Mercedesie,uśmiechnęłam się lekko i wsiadłam do samochodu.

-Cześć.-odparłam cicho,zapinając przy tym pasy i znów spojrzałam na Damona,miał na sobie czarną bluzę i czarne jeansy.
Nic nowego.

-Co dostałaś z eseju?-zapytał,gdy wyjechał spod mojego domu.
Coś naprawdę dobrego.

-A.-odpowiedziałam,a na chłopaka twarzy wpłynął uśmiech.

-Dumny z ciebie jestem,Addie.-Powiedział szeptem.

-A ty?-uniosłam brwi.-Co dostałeś?

-To samo,co ty.-Wymamrotał i zaparkował pod szkołą.Wysiadłam z auta,odrazu czując jak wzrok zazdrosnych lasek ze szkoły spoczywał na mnie,niektóre laski ze szkoły by sprzedały duszę by chociażby z nim porozmawiać,już nie raz słyszałam jak nazywają mnie „dziwką" lub innym przezwiskiem.

Niespodziewanie poczułam jak Damon delikatnie chyba moja dłoń,tak że idziemy razem w stronę szkoły,a nasze dłonie są złączone.Na moje policzki wpłynęły rumieńce,przez co spuściłam wzrok i wpatrywałam się na każdy krok który wykonywaliśmy.

Przekroczyliśmy próg szkoły,odrazu wpadając na rudowłosą w beżowym sweterku i niebieskich jeansach,a obok niech stał Victor z jego charakterystycznym uśmiechem na twarzy,ubrany w szarą bluzę i czarne jeansy,jego dłoń przylegała do talii Sadie i ją obejmował.

Sadie odrazu gdy mnie zobaczyła,pociągnęła mnie za rękę i oddaliłyśmy się od chłopaków.Spojrzałam na nią pytającym spojrzeniem,nie rozumiejąc jej wyrazu twarzy.

-Co?-wydusiłam z siebie,unosząc brwi.Dziewczyna przegryzła dolną wargę i odgarnęła rude włosy z twarzy i westchnęła cicho pod nosem.-Sadie.-zaczęłam z troską w głosie.-Coś się stało?

-Erika,ona już nie jest z tym chujem.-wydukała.-Znaczy się z Michealem,wróciła do Harrego.

-I co związku z tym?-Spytałam,unosząc brwi,nadal nie wiedząc do czego Sadie dąży.

-Dziecko Eriki nie jest Micheala.-Wypowiedziała,a moje oczy się powiększyły dwukrotnie.

-Co,Ty pierdolisz?-syknęłam ze zdziwieniem,wpatrując się w rudowłosą.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz