Rozdział 50

56 1 0
                                    

*6 lat później*

Upiłam łyk kawy,opierając się o blat kuchenny,gdy nagle Damon wkroczył do kuchni lekko zaspany,z potarganymi włosami i lekkim zarostem na brodzie.
jak wino.

-Która jest godzina?-zapytał podchodząc bliżej do mnie i złożył pocałunek na moim czole,na co uśmiechnęłam się lekko pod nosem.

-Jest dziewiąta rano.-Odparłam,odkładając kubek kawy na blat,a Damon posadził mnie na blacie i namiętnie pocałował.

-Nawet nie wiesz,jak bardzo chce wykorzystać te chwile tu i teraz.-wysyczał,przywierając wargami do mojej szyi.

-Więc czemu go nie wykorzystasz?-zapytałam prowokująco,odgarniając moje blond włosy na plecy.

I nagle do kuchni przyszedł mały Oliver,trzyletni brunet niczym włosy jak czekolada z niebieskimi oczami,niczym lud po mnie,a w dłoni trzymał swojego pluszaka dinozaura w uroczej piżamce w dinozaury.

-Mamo..tato..-wyszeptał cicho chłopiec.

-Tak synku?-zapytał Damon,podnosząc Olivera.-Zjadłbyś śniadanko?

-Tak.-przytaknął mały.

-Co powiesz na naleśniki?-zapytałam,uśmiechając się do chłopca.

-Taak.-uśmiechnął się szeroko.-Naleśniki.-uśmiechnął się uroczo,a ja zaczęłam przygotowywać śniadanie,podczas Damon i mały Oliver bawili się w salonie.

***

Chwyciłam telefon i odebrałam połączenie od Sadie,zapewne dzwoniła by się upewnić czy może wpaść z małą.

-Halo?-powiedziałam pierwsza,oczekując na odpowiedź,gdy zasiadłam wygodnie na kanapie.

-O siema.-usłyszałam głos rudej w telefonie.-Zaraz będziemy wyjeżdżać z Victorem,zmienia pieluchę Poppy.-zaśmiała się szyderczo.

-Dobra.-przytaknęłam.-A Noah będzie?-zapytałam.-Oliver mi nie dałby spokoju gdyby go nie było.

-A czemu by go miało nie być.-prychnęła.-Noah mi marudzi od dłuższego czasu że chce już do was przyjechać i pobawić się razem z Oliverem.

-Racja.-uśmiechnęłam się lekko.

-Nie powiedziałaś mu,prawda?-zapytała nagle,na co nerwowo ugryzłam wnętrze policzka.

-Nie,nie mówiłam mu jeszcze.-westchnęłam,spuszczając lekko wzrok.

-To się weź kobieto w garść i mu powiedz.-mruknęła zirytowana.-Albo sama mu powiem.

-Dobrze,powiem dzisiaj.-Powiedziałam,a moje słowa brzmiały jak jakaś pierdolona obietnica.

-To dobrze.-Nie widziałam Sadie,ale wiedziałam że pewnie teraz się uśmiechnęła dumnie.-A teraz dowidzenia,zaraz będziemy u was.-Oznajmiła,po czym rozłączyła się.

A gdy tylko odłożyłam telefon i wsunęłam go w kieszeń moich beżowych dresów,zdałam sobie ze Damon tutaj był przez cały ten czas i wpatrywał się we mnie z brwiami ku górze,poważną miną doczekiwał się aż się odezwę.

-Powiedzieć mi o czym?-spytał poważnie,zaciskając szczękę.
Nerwowo zagryzłam dolną wargę i skupiłam wzrok na jego twarzy.

-Ja..-zaczęłam,mimo tego wiedziałam że nie musiałam się stresować,a właśnie będzie inaczej,Damon będzie jak zadowolone dziecko z tej nowiny.-Jestem w ciąży.-wyznałam w końcu,czekając na reakcje czarnowłosego.

Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i ekscytacja,a już sekundę później znalazł się przy mnie,mocno mnie przytulając.

-Damon,bo mnie udusisz.-Prychnęłam,a chłopak oddalił się ode mnie o jeden krok i wpił jego wargi w moje,łącząc nasze usta w pocałunek.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz