Rozdział 31

104 4 0
                                    



*Lipiec*

Czas zdecydowanie za szybko leciał,już po wakacjach wybierałam się na studia.
A tymczasem ja i Damon,nie oficjalnie jesteśmy razem.

Choć jednak związkiem tego nie nazwę,ale spędzamy ze sobą naprawdę dużo czasu,tyle że nawet nasi rodzice nie muszą się o nas martwić bo wiedzą że siedzę u Damona lub on u mnie w domu.
Spojrzałam na ramkę ze zdjęciem które przedstawiało mnie i Damona,pod wieżą Eiffla.

Jeśli wtedy uważałam że jestem tylko w nim zakochana,to się grubo myliłam.
W przeciągu tych dwóch miesięcy,poznałam go bardzo dobrze,stopniowo burzyłam dla niego mury,a on robił to samo dla mnie.
Poważne rozmowy mieliśmy za sobą,a on stał się osobą dla której mogłabym zrobić wszystko i jednocześnie stał się osobą przy której czułam się dobrze i komfortowo.
Przekraczałam wszelkie bariery dla Damona,on zresztą również.

-Addie.-mruknął.

-Tak?-zapytałam cicho.

-Chce Cię zabrać na randkę.-odparł nagle.

-Co,Ale kiedy?

-Nie wiem.-wzruszył ramionami.-Dzisiaj,właśnie w tej chwili.

-Ale jestem w dresach,koku i bez makijażu.-Bąknęłam.-Jak ja mam się tak pokazać,jak wyglądam jakbym nie dbała o siebie.

-Wyglądasz prześlicznie.-Zaczął,patrząc mi głęboko w oczy.-Jesteś taka piękna że nawet brudna byś wyglądała jak najpiękniejsza kobieta na tym wszechświecie,więc nawet nie próbuj mi wmówić że jest inaczej bo dla mnie to ty zawsze będziesz najpiękniejszą kobietą na tym świecie i nie tylko pod względem wyglądu ale też osobowości.

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć,jedynie co zrobiłam to przełknęłam głośno ślinę,będąc pewna na sto procent że moje policzki są teraz całe czerwone jak jakiś burak.

-Więc,mogę cię zabrać na randkę?-zapytał.

-Nie.-odparłam stanowczo.-Muszę się przynajmniej przebrać bo nie pójdę na żadną randkę w brudnych dresach.

-Niech ci będzie.-mruknął.

Po chwili znaleźliśmy się w moim domu,a dokładnie w moim pokoju.
Z szafy wyjęłam czarne adidasy i czarne jeansy oraz niebieski crop top.
Zrobiłam szybki i lekki makijażu,a włosy związałam w kucyka.
Damon miał na sobie czarne jeansy i czarny t-shirt,choć to były ubrania na codzień nadal wyglądał tak cholernie pięknie i przystojnie że miałam ochotę go pocałować i nigdy nie przerywać.

***

Damon zabrał mnie do kina samochodowego,piękny zachód słońca,my i oglądanie Titanica było czymś cudownym.
Chłopak się naprawdę postarał,bo wypożyczył samochód bez dachu i załatwił wiele przekąsek,popcorn,jakieś ciastka i słodkie napoje.

Oparłam głowę o ramię czarnowłosego i chwyciłam ciastko.

-Jesteś cudowny.-mruknęłam-Dziękuję.

-Wiem że jestem cudowny.-uśmiechnął się szyderczo.

-Damon.-burknęłam.-Powinieneś podziękować.

-Dziękuję.-Chwycił moją dłoń.-Jesteś piękna,wiesz?

-Mówisz mi to setny raz dzisiaj.-zauważyłam,marszcząc lekko brwi.

-I za każdym razem gdy to mówię,mam to na myśli.-Odparł.-Czasami się zastanawiam co ty ze mną robisz.

-Zakochanego kundla.-prychnęłam.

-Szczerze,nudzi mi się ten film.-Westchnął.-Siadaj.-poklepał dłońmi jego nogi.
Nie pewnie usiadłam okrakiem na chłopaku,a ten mnie pocałował.-Jedźmy stąd.-warknął.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz