Rozdział 34

121 4 0
                                    

*Damon P.O.V*

Gdyby nie fakt że Victor mnie namawiał kilka set razy na ta imprezę to bym nie poszedł,ale idę tam ze względu jak i na przyjaciół,ale też ze względu na Addie.
Standardowo,ubrany w czarne jeansy i czarny t-shirt,z czarnymi butami,opuściłem mój pokój.

-Żadnego picia.-Odezwała się mama,która siedziała na dużej sofie w salonie,opartą głową o ramieniu taty.-A jeśli będziesz pić to z umiarem.

-dobrze.-przytaknąłem.-To narazie.-mruknąłem w stronę rodziców,po czym opuściłem dom i wsiadłem za kierownicę mojego samochodu.
Impreza odbywała się w domu Natashy,dziewczyna z naszej szkoły.
W drodze na imprezę musiałem zgarnąć Addie,oraz Sadie z Victorem z pod jego domu.

Podjechałem pod dom Addie,po czym opuściłem samochód,opierając się o niego.
Z kieszeni spodni wysunąłem papierosa i wsunąłem go między wargi,żeby go odpalić.
Zaciągnąłem się nikotyną,cierpliwie wyczekując na blondynkę.
O wilku mowa.

Adeline wyszła z domu w Czarnej sukience,która ledwo zasłaniała jej tyłek,nawet nie była na ramiączka,więc w każdej chwili sukienka mogła się zsunąć i odsłonić jej krągłe piersi.
Włosy miała idealnie wyprostowane,a jej mocniejszy makijaż niż zawsze,idealnie komponował się z srebrną biżuterią.
Stuk jej czarnych obcasów obijał się o ścieżkę pod jej drzwi,gdy stawiała pewne siebie kroki do mnie.

-Wyglądasz naprawdę pięknie.-Wyznałem szczerze,a na moje słowa na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

-Dziękuję.-Kiwnęła lekko głową,po czym złożyła czuły pocałunek na moich ustach.
Chwyciłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie,łącząc nasze usta w głęboki pocałunek.

-Idziemy?-zapytałem,delikatnie muskając palcami jej miękką skórę na dłoni.

-Mhm.-wymruczała.
Otworzyłem jej tylne drzwi,zakładając że Victor usiądzie na przodzie,a Adeline razem z Sadie na tylnych siedzeniach.
Sam wsiadłem za koło i odjechałem,kierując się w stronę domu Victora.

Kilka minut później,stanąłem pod domem blondyna,na co ten otworzył pospiesznie tylne drzwi dla swojej dziewczyny,po czym wskoczył na miejsce pasażera.
Nie minęła nawet minuta a dziewczyny już coś gadały między sobą,a Victor podejrzliwie był zbyt bardzo zadowolony.

-Stary,ogarnąłem takie zajebiste zioło.-Szturchnął mnie w ramię.-Mam w planach się tak zjarać,dawno nie paliłem.

-Świetnie.-wypuściłem powietrze z ust.-A ja zrobię to razem z tobą,nie?-prychnąłem.

-No I to mi się kurwa podoba.-oznajmił z dumą w głosie.-A teraz jedź,bo nie mam pojęcia na co czekasz.
Odjechałem spod jego domu i ruszyłem w stronę domu Natashy.
Gdy tylko stanąłem w pobliżu jej domu,głośna muzyka wydobywała się z dużego,ale też skromnego domu.
Chwyciłem Adeline za rękę i wszyscy skierowaliśmy się w stronę Domu.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg drzwi,moim oczom ukazali się praktycznie wszyscy z naszej szkoły,jak i kilka nieznajomych twarzy.
Paręnaście osób tańczyło w rytm muzyki,a kilka siedziało i piło alkohol.

-Chodźmy na podwórko.-Odezwała się nagle ruda ,na co skierowaliśmy się do wyjścia na duże podwórko i usiedliśmy na ławce.
Wyjąłem paczkę papierosów,częstując każdego,tylko Addie nie wzięła i wcale mnie to nie dziwiło.

-Wróćmy do środka.-Burknęła Adeline.-Na podwórku śmierdzi rzygami.

Gdy tylko weszliśmy do środka,skierowaliśmy się w stronę przestronnej kuchni z wyspą zasypaną kubeczkami i alkoholem.

-Napijecie się czegoś?-spytała Natasha,a z jej ust wyczułem alkohol.

-Tak.-odparły w tym samym czasie dziewczyny,a już chwilę później dostały drinka.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz