Rozdział 16

180 3 1
                                    

Damon P.O.V

Najprawdopodobniej zakochałem się w Adeline Warner,nigdy się nie zakochałem,nie potrafię stwierdzić co tak naprawdę do niej czuje.
Ale wiedziałem jedno,przez nią zwariowałem,nigdy nie miałem tak z żadną dziewczyną,ona była jak największe uzależnienie,chciałem ją przytulać,całować,tylko mieć przy niej i sprawić by była bezpieczna i szczęśliwa.Każdy szczegół z nią związany sprawiał że się rozpływałem.

Przy każdej innej dziewczynie czułem się obojętnie,nie obchodziło mnie ich zdanie,albo też nawet i ich uczucia,lecz przy Addie,wszystko jest inne,moje serce przy niej biło dwa razy szybciej,traciłem przy tej dziewczynie głowę i każdego pieprzonego wieczoru zastanawiałem się co tak naprawdę o mnie sądzi,myślałem o wszystkich słowach które do mnie powiedziała.

Co z tego że pieprzyłem się z nią i całowałem,dla mnie to znaczyło tak wiele,a dla niej zapewne nic.
Mimo że powiniennem się cieszyć że mam ją tak blisko,to byłem dość smutny tego że nie jest moja,nie czuła tego samego,nie obchodziło mnie jej ciało,albo to że się całujemy,bo to nie na tym to polega,pragnąłem ją,lecz pragnąłem ją w sensie miłosnym,chciałbym teraz leżeć tu z nią,nie sam,podczas gdy o innych myślałem tylko wyłącznie w seksualny sposób,tu chciałem by ona poprostu była przy mnie,nawet jej lekki uśmiech sprawiał że zapadałem się pod ziemię.
A najgorsze jest to że nie wiem co mam robić,bo nigdy nie byłem w poważniejszym związku.

Wyciągnąłem rękę i chwyciłem mój telefon który leżał na łóżku i szybko wystukałem numer telefonu do Victora.

-Po co księżniczka dzwoni?-spytał kpiącym tonem głosu,na co wywróciłem oczami.

-Jeszcze mnie raz tak kurwa nazwiesz,to przysięgam ci że dostaniesz ode mnie osobiście w mordę.-warknąłem.-A dzwonię po to by się zapytać..-nie dokończyłem bo blondyn mi przerwał.

-Czyli Adeline ci się podoba?-prychnął.

-Nie.-pisnąłem.-Znaczy tak właściwie to tak.-mruknąłem,chcąc zapaść się pod ziemię.
Będę musiał się liczyć ze teraz Victor będzie mi dogryzał i kpił ze mnie.

-Uhuhu.-Fuknął.

-Victor.-syknąłem.-Nie dzwonię po to byś miał powód do śmiania się,tylko o porady,cokolwiek.

-Porady,mówisz.-powiedział,choć go nie widziałem to byłem pewny że się uśmiecha.

-No wiesz,ty i Sadie tworzycie parę,a ja chuja wiem o zdobywaniu dziewczyny.

-No czy ja wiem,przeleciałeś kilka dziwek z naszej szkoły,oczywiście nie wliczając Addie,ona nie jest dziwką.

-Co ja mam zrobić?-westchnąłem.-Czuję się jak pieprzony świr bo gdy chociaż ona stoi koło mnie to zapadam się pod ziemię,nigdy tak nie miałem.

-I to jest właśnie zakochanie się.-mruknął.-Miłość może boleć,w twoim przypadku wydaje mi się że Addie ma do ciebie sentyment,ona wciąż myśli że jest dla ciebie jak wszystkie poprzednie.

-A od kiedy ty taki mądry jesteś?-prychnąłem.-A co do Adeline...ona jest kimś więcej niż tylko dziewczyną.

-To niby kim jest,kosmitą?-zaśmiał się.-Ty byś mógł nawet kosmitkę wyruchać.

-Morda w kubeł.-warknąłem.-Co ja mogę zrobić?-zapytałem.

-Nie wiem,u nas z Sadie przyszło to samo,obydwoje byliśmy zauroczeni,a teraz to przerodziło się w coś większego.
Pieprzony szczęściarz.

-Ale możesz zaprosić ją nie wiem.-zaczął,zapewne się zastanawiając.-Na randkę,tylko musisz się dowiedzieć co ona lubi,bo restauracja jest zbyt nudna,mógłbyś ją zabrać w miejsce które chciała zobaczyć czy coś.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz