*2 lata poźniej*
Wieczorny spacer po rzymskich ulicach było czymś przyjemnym,Poppy i Rory szły za rączkę,a ich starsi bracia ich pilnowali i były ich jak oczka w głowie,choć Noah spoglądał co chwilę na pchany wózek przez Sadie.
Miałam rację,Sadie urodziła bliźniaki,tak przeczuwałam,urodziła małą Alice i Aarona,bliźniaki były naprawdę urocze i zadziwiająco grzeczne,bo po genach Victora i Sadie można by się spodziewać małych diabełków.
-Jak tu jest pięknie.-skomentował Noah.-Patrz Oliver,plac zabaw!-Krzyknął.-Mamo możemy iść?
-Lećcie,my usiądziemy na ławce.-westchnęła,po czym wszyscy zasiedliśmy na ławce koło placu zabaw.
-patrz Noah,piaskownica.-Usłyszałam głos bruneta,który razem z blondynem zaczęli bawić się w piasku,podczas gdy dziewczynki zjeżdżały se zjeżdżalni.
-Niedługo będziemy musieli wracać.-Odezwał się Victor.-Bo dzieci muszą iść spać.
-Masz rację,stary.-Damon poklepał go po plecach.-Ja mam plany wobec mojej żony.-puścił mi oczko,a ja go skarciłam ostrym wzrokiem.
-A czy ktoś powiedział że ja nie mam?-prychnął Victor.-Choć wydaje mi się że te maluchy mi nie pozwolą.
-Dlatego ja jestem lepszy.-zachwycił się Damon.
-W byciu idiotą.-Zakpił Victor.-A tak serio,ucisz się.
-Spokojnie,żartowałem.-Damon ułożył dłonie w geście obronnym.
-Macie ponad trzydzieści sześć lat.-zaczęła Sadie.-zachowujecie się jak dzieci,a zaraz czterdziestka na karku.
-Nie przesadzaj.-mruknął Victor,siadając koło swojej żony,podczas gdy ja spojrzałam na Damona który wypuścił dym nikotynowy.
-Mamoo.-przybiegł nagle Oliver.-Noah się wymądrza że ma dwójkę młodszego rodzeństwa.
-Ale masz młodszą siostrzyczkę.-zauważyłam,krzyżując nogi.
-Ale jeszcze młodsze,takie łyse jak Alice i Aaron.-Powiedział na co zaśmiałam się.-Mamo ja też chcę kolejne rodzeństwo,to jest nie fair.-zapłakał chłopiec,na co ja go mocno przytuliłam.
-Spokojnie,ja i mama się dziś tym zajmiemy.-Odezwał się Damon,dumny z tego co powiedział.
-JEEEJ.-krzyknął brunet,wskakując na ręce czarnowłosego,a ja wbiłam ostry wzrok w Damona,szepcząc do niego;
Zapomnij.Damon w odpowiedzi pokręcił głową o oblizał usta,po czym odstawił naszego syna na ziemię,a ten znowu pobiegł do piaskownicy by bawić się z małym blondynem.
***
Spojrzałam na Damona który wyszedł świeżo spod prysznica,na jego biodrach był zawiasowym ręcznik,mokre i czarne włosy przylepiły się do jego czoła,podczas gdy po jego ciele spływały krople wody.
Zagryzłam dolną wargę,powstrzymując ciche westchnięcie na jego widok,z każdym rokiem wyglądał cholernie przystojnie,Damon był jak wino i jedynie co się w nim zmieniło to lekki zarost,i większe mięśnie na ciele.Ja również się zmieniłam,moje piersi i tyłek były bardziej jędrniejsze,rysy twarzy się wyostrzyły,a niedawno ścięłam włosy do ramion bo wcześniej sięgały mi prawie do tyłka.
-Oczy mam wyżej.-powiedział cicho,posyłając mi chytry uśmiech,a ja szybko skierowałam wzrok na jego oczy.
-Oh,tak ja wiem..-wyszeptałam nerwowo,bo przyłapanie przez Damona gdy patrzyłam się na jego ciało.
Damon podszedł bliżej,był coraz bliżej mnie,a jego kroki były niemal nie słyszalne,wzięłam głęboki oddech gdy dłonią uniósł mój podbródek i nakierował mój wzrok na niego,utrzymują przy tym kontakt wzrokowy.
Przełknęłam głośno ślinę,czekając niepewnie na jego kolejny ruch.Niespodziewanie Damon pchnął mnie na łóżku,zawisając nade mną i złączył nasze usta w gorący pocałunek.
Całowaliśmy się namiętnie,pełną pasję oddając przy tym duszę,tak jakby miał być to nasz ostatni pocałunek.
-Dzieci śpią?-zapytał,nagle przerywając.
-Tak.-przytaknęłam,a na moje słowa znów wpoił się w moje wargi,jeżdżąc dłońmi po rozgrzanym ciele,aż zerwał siłą ze mnie sukienkę.-Kurwa,ta sukienka była droga.-syknęłam,wywracając oczami.
-Odkupię i nie psuj atmosfery,kochanie.-wyszeptał mi w wargi gdy ścisnął moje jędrne piersi schowane pod materiałem koronkowym biustonosza.-Jesteś kurewsko piękna.
-Damon..-szepnęłam gdy pozbył się górnej części mojej bielizny i rzucił ją gdzieś na podłogę,błądząc ustami po mojej szyi,powoli zsuwając się niżej,aż zatrzymał się na jednej z moich piersi i zassał twardą brodawkę,powodując że cicho jęknęłam.
Ręcznik z jego bioder zaczął się powoli luzować,podczas gdy Damon niespodziewanie wsunął dłoń w moją dolną część bielizny i zaczął pocierać palcami łechtaczkę.
-Kurwa..-syknęłam,a przez głowę przebrnął mi pomysł.
Pospiesznie wstałam i nim zdezorientowany Damon się zorientował pchnęłam go na łóżko,siadając na nim okrakiem.-Cholernie mi się to podoba.-wyszeptał,gdy ja zsunęłam z siebie koronkowe stringi aż się w końcu ich pozbyłam,czułam że Damon był twardy mimo że wciąż miał ręcznik wokół swoich bioder.
Pozbyłam się pospiesznie ręcznika i chwyciłam jego fiuta w dłoń,nakierowując go na moje wejście,po czym wsunęłam go całego.-Damon.-odchyliłam głowę do tyłu,wijąc się z podniecenia gdy zaczęłam poruszać lekko biodrami.
-Nie przestawaj.-wymruczał,ściskając moje pośladki,gdy poruszałam biodrami coraz szybciej,czując go w sobie.-Jesteś taka piękna.-wyszeptał,wpijając się w moje usta.
-Damon.-Jęk wydobył się z moich ust,gdy zacisnęłam dłonie na wielkich ramionach czarnowłosego,gdy moja cipka zaciskała się wokół jego kutasa.
-Jesteś niesamowita,kochanie.-wyszeptał,gdy orgazm przeszył moje ciało,prowadząc mnie do istnego szaleństwa.
Damon również doszedł zaraz po mnie,obydwoje padliśmy zmęczeni na łóżko,głośno dusząc po intensywnym zbliżeniu.-Kocham cię skarbie.-przesunął mnie bliżej do niego i mocno przytulił,całując mnie czule.-Ja ciebie również.-wyszeptałam mu w wargi.
***
Wraz z Damonem postanowiliśmy wykorzystać chwilę ze dzieci śpią i wyszliśmy na spacer we dwójkę tylko my po okolicy naszego wynajętego domu przy plaży.
Włochy naprawdę były piękny wieczorem,te świeże powietrze i ciepło mimo północy..było idealnie.Szum morza obijał się o moje uszy,podczas gdy obydwoje w ciszy patrzyliśmy na morze i noc,chodząc boso po piasku.
-Tu jest tak pięknie.-skomentowałam,wtulając się w mężczyznę.-Czas zdecydowanie za szybko leci,pomyśleć że dziesięć lat temu się ożeniliśmy.-westchnęłam.
-A ja nadal cię kocham tak samo.-wyszeptał,wpijając się w moje wargi,całując mnie łapczywie.-Kocham cię kochanie.-wyszeptał.-Jesteś tylko moja,należysz do mnie,nie wiem co bym bez ciebie zrobił Addie,jesteś moim lekiem na wszystkim bo to zawsze byłaś ty.Zawsze bym wybrał tylko i wyłącznie ciebie.
Przeniosłam na niego ponownie wzrok,zarumieniona pocałowałam go,czule,powolno ale jednocześnie i namiętnie,zatracając się jego bliskością.
-Znaczysz dla mnie wszystko Addie.-wyszeptał.-Kocham cię.-Wtopił się w moje usta kolejny raz a ja wiedziałam że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie posiadając Damona.
CZYTASZ
Unexpected love
RomanceZnali się od dziecka,choć nigdy za sobą nie przepadali,to niespodziewana miłość się między nimi pojawiła.Siedemnastoletnia Adeline Wanner właśnie zaczęła ostatnią klasę w San Diego High school,a razem z nią osoba której nie lubi od najmłodszych lat...