Rozdział 19

135 3 0
                                    

*7 grudnia*

Na dworze było już coraz zimniej,a dni stawały się krótsze,choć dla mnie trwały wiekami,a każdy dzień po szkole spędzałam w szpitalu,ucząc się przy tacie.
Tata nadal się nie wybudził ze śpiączki,choć jego stan się polepszył.Bałam się że nigdy się już nie obudziły,ale lekarze zapewniali mnie że to nadejdzie,kwestia jeszcze kilku dni,które trwały wiekami i się ciągnęły.

Usiadłam na krześle,tuż przy szpitalnym łóżku taty.Mama tym razem nie było,musiała wrócić do pracy,było mi jej szkoda.
Odgarnęłam blond włosy do tyłu i spojrzałam na tatę z jego blond czupryną,który wciąż wyglądał na zmęczonego.

-Przepraszam tato.-wyszeptałam.Mówiłam to codziennie,czułam się winna za jego wypadek.-Kocham cię.-dodałam jeszcze ciszej niż przedtem.
Tęsknię tato.

Zagryzłam wnętrze policzka i złapałam zimną dłoń taty.
To moja wina.
To ja powinnam mieć ten wypadek nie on.

***

Odpięłam pasy bezpieczeństwa i razem z mamą opuściłyśmy samochód.

-Głodna?-zapytała,wywołując sztuczny uśmiech.

-Nie.-mruknęłam-Zjem później.-dodałam,gdy zmierzałam prosto do swojego pokoju.
Gdy tylko znalazłam się w moim pokoju,pospiesznie przebrałam się w szare dresy od piżamy i biały top na ramiączka.Zmyłam makijaż i zrobiłam niechlujnego koka,po czym opadłam na łóżko u chwyciłam telefon,by odpisać Sadie.

Sadie:Jak się czujesz?

Adeline:Jakoś,wciąż się martwię

Sadie:Będzie dobrze myszko,a teraz kładź się spać i się wyśpij bo czeka Cię jutro kolejny koszmarny dzień.Pamiętaj jakbyś mnie potrzebowała to dzwoń lub pisz a zjawię się szybciej niż myślisz

Adeline:Dziękuję Sadie

Sadie:Damon się o ciebie martwi
Nie chciałam go ranić.

Adeline:Przekaż mu że nie musi,jest wszystko dobrze

Odłożyłam telefon i wsunęłam się pod białą pościel,przymykając zmęczone powieki.

***

Obudził mnie ten nieznośny dźwięk budzika.Wywróciłam oczami i dłonią chwyciłam telefon i spojrzałam na godzinę.
Siódma rano

Stanęłam na nogi i przebrałam się w czarne jeansy i czarną bluzę,robiąc po tym szybki makijaż,a włosy związałam w kucyka.
Zeszłam na dół i udałam się do kuchni,wyjmując dwa talerze.Przygotowałam pospiesznie śniadanie dla siebie i mamy,które następnie zjadłam.
Gdy tylko się ogarnęłam,wzięłam mój plecak i opuściłam dom,ruszając szybkim krokiem prosto do szkoły.

Gdy tylko znalazłam się pod budynkiem,zaczęłam szukać wzrokiem rudowłosej.Ruszyłam w jej stronę,ona w przeciwieństwie do mnie,była dosyć uśmiechnięta i wygląda schludnie.Nie miała worków pod oczami i nie wyglądała jakby się wygrzebała z grobu.Jej rude włosy ułożone w idealne fale,opadały jej na ramiona.Czerwona bluza do niebieskich jeansów i urocze dodatki,dodawały jej urody.

-Cześć.-mruknęłam cicho,pozbawiona jakikolwiek emocji.Wyprana ze wszystkiego.

-Addie,ty się męczysz.-westchnęła,a w jej oczach widziałam zmartwienie.-Martwimy się o ciebie,nie możesz się tak tym zadręczać.-Jej dłonie dotknęły moich ramion.
Jak mam się nie zadręczać,skoro to moja wina?

-Ja po prostu..-zaczęłam.-Martwię się i boję.-Zacisnęłam usta w wąską linię.

-Chodź.-Chwyciła moją zimną dłoń.-Idziemy na wychowanie seksualne.-Pociągnęła mnie w stronę wejścia w szkole.Usiadłam w sali na ostatniej ławce.

Gdy tylko pani Jones,zaczęła opowiadać o czym będzie następne lekcja,zaczęłam się słuchać.Musiałam się skupić na nauce,jeśli chciałam się dostać na prawo,na dobre studia.

-Dzisiaj porozmawiamy o zabezpieczeniu się.-Powiedziała wysoka brunetka w okularach.

-Erika tego chyba nie zrobiła.-Prychnął ktoś w sali.

-Christopher!-warknęła nauczycielka.-Przeproś Erikę,w tej chwili.

-Przepraszam.-mruknął ironicznie w stronę dziewczyny,która poprawiała szminkę i nie wydawało się by się przejmowała.

-Na dzisiejszej lekcji chciałabym porozmawiać,o tym jak bardzo zabezpieczanie się podczas stosunku płciowego jest ważne.-Pani Jones oparła dłonie o biurko i spojrzała w naszą stronę.-Czy ktoś ma na początku jakieś pytania?
Nikt nie odpowiedział.

-Więc..-zaczęła.-Zacznijmy od tego,jakie są najbardziej popularne i korzystne sposoby,by uniknąć choćby ciąży.-Słuchałam uważnie każde słowo.-Prezerwatywy,wydaje mi się że każdy się zna już z tym określeniem,prezerwatywy nie tylko chronią przed ciążą,ale też przed chorobami,na przykład HIV.-dodała,co zapisałam w notatce.-Jest jedną z najbardziej skutecznych metod na zabezpieczenie i najbardziej znaną nam metodą.Drugą metodą są tabletki antykoncepcyjne,jeśli chcemy by zadziałały musimy je brać regularnie.Chciałabym dodać że nic nie da nam stu procentowej ochrony,więc ważne by uważać i nie bać się zbadać u ginekologa.

Zagryzłam wnętrze policzka,pisząc wszystko i to dosłownie wszystko.

-Chciałabym by każdy z was w grupach dwuosobowych napisał wszystko co wiecie na temat chorób,zabezpieczeń i innych.-Burknęła.-Macie na to piętnaście minut.

Nauczycielka podzieliła nas w grupy,a na moje nieszczęście mnie z Damonem.
Od tamtej sytuacji nasza relacja była dziwna,nawet nie rozmawialiśmy,dość często,a nie tak sobie to wyobrażałam.
Straciłam go,a wcale nie chciałam.

-Addie.-szepnął,a jego oczu na mój widok przepełniły się bólem.

-Damon.-Spojrzałam mu prosto w oczy.

Gdy tylko dzwonek wybił,pospiesznie spakowałam się i opuściłam salę raz z rudowłosą,a za nami Victor i czarnowłosy.

Oparłam się o ścianę,nie wiedząc co ze sobą zrobić,gdy Sadie zaczęła rozmawiać z Victorem.Kątem oka patrzyłam na Damona,który nawet nie ukrywał że patrzył na mnie.
Cholernie się bałam do niego podejść.Zraniłam go i zostawiłam,a teraz tego okropnie żałuję.Przeprosiny moje nie wystarczyły,wiedziałam to i nigdy sobie tego nie wybaczę.Gdy nasza relacja zaczęła być bardzo dobra,zniszczyłam to,raniąc go.

Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do wysokiego czarnowłosego.Musiałam zadrzeć głowę do góry,by spojrzeć na niego.

-Damon...-zaczęłam,a mój głos zaczął drzeć.-Ja..ja Cię jeszcze raz przepraszam.

-Adeline.-Syknął.-Mówiłem ci że nic się nie stało,uszanowałem twoją decyzję,teraz jesteśmy tylko znajomymi.prawda?

-Tak.-przytaknęłam,spuszczając wzrok.-Ale nie chciałam by to tak między nami wyglądało.-Dodałam szeptem,wtulając się w chłopaka.-Przepraszam.

-Nic się nie stało,dobrze?-Również mnie przytulił.
Stało się.
Zniszczyłam nas i to doszczętnie.

***

I znowu niestety straciłam konto na tt,nie pamiętam hasła do niego i nmg go odzyskać dlatego też podaję wam nazwę do kolejnego i nowego konta na tik toku:

@booksmela._

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz