Rozdział 25

142 3 0
                                    

Sylwester.Nowy rok.
Zawsze uwielbiałam chwile rozpoczynania nowego rozdziału w życiu,ale zawsze potem wspominam co się działo przez poprzedni roku dopiero wtedy uświadamiam sobie ile tak naprawdę wydarzyło się w danym roku.

Gdy tylko zjadłam śniadanie,wzięłam ciepły prysznic,bo mieliśmy iść kolejny raz na narty.
Włosy pozostawiłam naturalnie lekko pofalowane i związałam je w mocnego kucyka.Założyłam spodnie zimowe i kurtkę zimową oraz buty,ciepły szalik i czapka w tym samym kolorze i rękawiczki które idealnie nadawały się na narty.

-Narty czy Deska?-zapytała nagle Lily,na co na nią gwałtownie spojrzałam.

-Zdecydowanie narty.-odparłam.-A ty?Co wolisz,Lily?-spytałam unosząc brwi.

-Deska.-Wzruszyła ramionami.

***

Zapięłam narty i ruszyłam za Damonem w stronę wjazdu na górę,czułam jak przez zimno na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

Wjechaliśmy na górę,po czym przygotowaliśmy się do zjazdu.Bardzo dawno nie zjeżdżałam,ponad dwa lata,rok temu miałam złamaną rękę i przez to nie mogłam zjechać.
Niestety.

-Gotowa?-zapytał,wbijając we mnie wzrok,a na jego warsy pojawił się uroczy uśmiech którym mnie obdarował.

-Tak.-mruknęłam,po czym odepchnęłam się i już chwilę później,zapierdalałam dość szybko na sam dół.Zimne powietrze owiewało mi twarz,przez co mrużyłam oczy i omijałam się innych ludzi na stoku.w tym Lily i Brianę,które jechały bardzo wolno i się kłóciły co jest lepsze.
Według Briany narty i jestem tego samego zdania,a według Lily to właśnie deska jest lepsza i według Damona też deska lepsza,choć narty zawsze pozostaną lepsze.

***

Usiadłam przy dużym stole i ściągnęłam z siebie grubą kurtkę,którą zawiesiłam na wieszaku który był tuż koło dużych drzwi do wejścia tej restauracji i wróciłam na swoje miejsce.

Chwyciłam kartę menu i skupiłam wzrok na kartkach z daniami.
Długo się zastanawiałam co zamówić,z resztą jak zawsze,lecz w końcu postawiłam na słodkie naleśniki z nutellą i owocami.

Gdy tylko jedzenie przyszło,czułam się jakbym się miała zaraz osłonić.
Pychotka.

Zjadłam wszystko i chyba najszybciej od innych,bo na widok tych naleśników zgłodniałam jeszcze bardziej.

Dorośli zapłacili,więc zachwyciłam kurtkę i zarzuciłam kaptur od bluzy na głowę i skierowaliśmy się do samochodu,usiadłam znowu koło okna,a między mną a Brianą siedział czarnowłosy.

***

Wyszłam z wanny i wysuszyłam włosy,które idealnie wyprostowałam,wsunęłam na siebie czarne rajstopy,po czym założyłam czarną miniówkę i czarny top i kurtkę skórzaną w tym samym kolorze.

Zrobiłam dość mocniejszy makijaż niż zazwyczaj,a uwagę przykuwały moje dłuższe rzęsy niż zawsze i mocniej obrysowane usta,brązową konturówką.
Założyłam czarne obcasy i duże,srebrne kolczyki kółka,które pasowały do srebrnej bransoletki i naszyjnika.
Chwyciłam perfumy i psiknęłam się w kilka miejsc,a już chwilę później pachniałam kobieco i elegancko.

Opuściłam łazienkę i nawet nie patrząc,trafiłam w objęcia Damona,a do moich nozdrzy dotarł mocny zapach jego perfum,ubrany w czarne spodnie i czarną koszulę,jego włosy jak zwykle nie ułożone i w takich było mu najlepiej.

-Damon,puść mnie.-szepnęłam.

-Czemu?-zmarszczył brwi,a jego twarzy wciąż znajdował się ten jego charakterystyczny uśmiech.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz