Damon P.O.V
Ssałem i lizałem twardą brodawkę Adeline,co prowadziło do jej słodkich skomleć i westchnień.
Doprowadzała mnie do szału,jednocześnie chciałbym ją teraz zerżnąć i poczuć jej cipkę zaciskającą się na moim kutasie,ale z drugiej strony chciałem delektować się każdą chwilą teraz,czcić jej ciało i całą ją,delektować się jej smakiem.-Damon..-westchnęła,a mój nabrzmiały fiut błagał bym go wysunął i wepchnął kutasa do jej cipki.
Dłońmi błądziłem po jej udach,które natychmiast rozsunęła pod wpływem mojego dotyku,aż dotarłem do krawędzi bikini,które zsunąłem i rzuciłem dalej na łóżko,palcami szczypałem jej łechtaczkę,na co dziewczyna głośno jęknęła.-Addie.-wyszeptałem,składając pocałunki na jej podbrzuszu.-Chcesz bym cię zerżnął,tu i teraz?
-Mhm.-mruknęła z trudem.
-Oczekuje odpowiedzi,kochanie.-uśmiechnąłem się chytrze.-Powiedz czego pragniesz.
-Zerżnij mnie proszę.-błagała wzrokiem,podgryzając dolną wargę z podniecenia,a jej urocze policzki były całe w rumieńcach.
Obróciłem ją,tak że była do mnie tyłem,a jej krągły pośladek,sprawiał że mój kutas był twardszy,pospiesznie zsunąłem czarne kąpielówki.-Wypnij się.-rozkazałem,a po chwili jej tyłek uniósł się wyżej,lekko rozsunięte nogi i ociekającą cipka,niemal prosiła się bym wszedł w Adeline mocno i głęboko i zerżnął ją od tyłu.-Nie mam prezerwatyw.-odparłem.
-To uważaj.-mruknęła.-Wiesz nie chce być w ciąży jeszcze.-zaśmiała się cicho,gdy jeździłem fiutem po jej cipce,aż w końcu wbiłem się w nią tak mocno,że obydwoje zareagowaliśmy głośnym jękiem.-Damon.-jęknęła,gdy zacząłem się w niej szybko poruszać.
Uczucie gdy fiutem rozciągałem jej cipkę,było nie do opisania.-Jesteś taka ciasna.-wymruczałem,wbijając się w jej ciasną cipkę coraz mocniej i głębiej.-Oh kurwa.
-Szybciej.-wykrzyczała ledwo,na co się uśmiechnąłem pod nosem i zrobiłem to co chciała,przyspieszyłem tempo.
-Tak cholernie dobrze jest być w tobie.-Wydyszałem.
-Kurwa,Damon.-jęknęła.
-Cii,bo Sadie z Victorem nas usłyszą.-zaśmiałem się cicho,Ściskając jej krągłe pośladki,gdy wchodziłem w nią głębiej i szybciej.-Kurwa,jesteś taka ciasna,kochanie i moja.
-Oh Damon.-zaskomlała,a ja czułem jak odchodzę od zmysłów przez nią.
Rany,jeśli ktoś by mi powiedział że uczucie niż bliskość z osobą którą kochasz jest słabe,wyśmiałbym mu się w twarz.
Adeline doprowadzała mnie do utraty moralności i byłem gotów obrócić świat w piekło,tylko by zobaczyć ten piękny uśmiech na jej twarzy.-Tak,kochanie,jęcz moje imię.-wychrypiałem,łapiąc ją za biodra,wsuwając i wysuwając się z jej cipki,która zaciskała się wokół mojego fiuta,czułem że była bliska orgazmu,ale to mnie nie powstrzymało,wbiłem się w jej cipkę głębiej i mocniej,rżnąć ją ostro od tyłu,gdy Addie głośno jęczała i dochodziła dookoła mojego kutasa.-Dojdź dla mnie.-mruknąłem,wbijając się w nią poraź ostatni,po czym wysunąłem się z niej,spuszczając się na jej krągły tyłek.
-Damon...to było niesamowite.-wyszeptała na jednym wdechu,opadając na plecy.
Nachyliłem się nad nią i mocno ją pocałowałem,delektując się smakiem jej słodkich warg.-Ty jesteś niesamowita.-szepnąłem,ale naszą uroczą chwilę przerwało pukanie do drzwi.
-Jeśli skończyliście swoje igraszki,to chodźcie.-Szydził Victor.-Zamulacie,więc wyjdźcie z tej nory.
-Victor,wypierdalaj.-warknąłem w stronę drzwi.-Zaraz przyjdziemy.
-Jasne,panie marudo.-słyszałem jego chytry śmiech za drzwiami.-A za ile będziecie?-spytał.-Będzie druga runda czy co? Bo czuję jakbym wam coś przerwał.
-Jesteś idiotą.-syknąłem.
-A ty napalonym debilem.-prychnął.
-Jasne.-wywróciłem oczami.-Idź spod drzwi,zachowujesz się jakbyś nas podsłuchiwał.
-Wolałbym oszczędzić tego.-mruknął.-Twojego gadania podczas seksu.
-Czasami mógłbyś się serio zamknąć.-Powiedziałem stanowczo i lodowato,choć z uśmiechem na twarzy bo Adeline się zaśmiała.
Victor rzeczywiście poszedł,a ja przytuliłem do siebie dziewczynę.
-Plan jest taki.-zacząłem.-Albo idziemy pod prysznic,albo odrazu wskakujemy do wody,proponuję opcję pierwszą,bo jeśli mam być szczery to za chuja nie chce mi się wchodzić pod prysznic,skoro jesteśmy na środku morza.
-Opcja pierwsza brzmi lepiej.-mruknęła z szerokim uśmiechem,po czym znów założyła strój kąpielowy,podobnie jak ja.-Idziesz?-zapytała przenosząc na mnie wzrok.
-Idę.-odparłem,chwytając jej dłoń,a już po chwili znaleźliśmy się na zewnątrz.-Gotowa?-spytałem,gdy bez znanego problemu podniosłem dziewczynę do góry.
-Damon,co ty..-nie dokończyła,bo wskoczyłem do wody,wciąż trzymając jej drobne ciało.-Jesteś nieznośny.-Burknęła,gdy wynurzyliśmy się z wody.
-A ty cholernie piękna.-cmoknąłem ją w wargi,co odwzajemniła cichym westchnięciem i oddała krótki,ale namiętny pocałunek.
***
Wieczorem wróciliśmy do domu,dziewczyny siedziały w salonie,pijąc lampkę drinka i oglądając wspólnie film,ja natomiast siedziałem pod domem i wysłuchiwałem Victora.
-A jak powie nie.-powiedział nerwowo,przeczesując swoje blond włosy.
-Start,spokojnie.-westchnąłem,wypuszczając szary dym nikotynowy z ust.-Sadie szaleje za tobą,więc nie obawiaj się czy przyjmie twoje zaręczyny,ja już to przeszedłem.
-A ty niby się nie stresowałeś.-prychnął.-Bo właśnie tak mówisz jakbyś się nie stresował,a o mało nie się nie posrałeś ze stresu.
-Jutro,zabierz ją na randkę.-Mruknąłem.-Gdzieś gdzie będziecie tylko wy,niech będzie romantycznie i się oświadczysz,chyba nie jest to trudne.
-Ty jesteś od bycia tym romantycznym.-wywrócił oczami,na co cicho parsknąłem śmiechem.-Ty jej wyznałeś miłość w dość romantyczny sposób,a ja..wolę się nawet,kurwa,nie wypowiadać.
-Oświeć mnie.-Posłałem mu szyderczy sposób.
-Wyśmiejesz mnie.-Wzruszył ramionami.-Ale wyznałem jej miłość,gdy się pieprzyliśmy.
O mało się nie oplułem,wybuchłem śmiechem,choć Victor się nie śmiał.-Kurwa,co?-parsknąłem.-Czasami w ciebie nie wierzę,Victorze,naprawdę.
-Przynajmniej jestem kreatywny.-szturchnął mnie w ramię.-Nie jak ty jak z jakiegoś romantycznego filmu,na lotnisku,po kurwa innym języku.
-A ja przynajmniej nie wyznałem miłości,podczas rżnięcia się.-rzuciłem ostro.
-Byłem młody.-Uniósł ręce w geście obronnym.-Ale przynajmniej doszła zaraz po tym jak jej to powiedziałem.
Spuściłem wzrok.-Boże,kurwa,Victor.-pokręciłem głową z zrezygnowaniem.-Oszczędź sobie.
-Wróćmy już do środka.-zaproponował,wyrzucając kiepa po papierosie,a już po chwili siedzieliśmy koło naszych kobiet.
Podobało mi się jak wyglądało nasze życie.
Miałem wszystko czego pragnąłem,Addie,rodzinę,przyjaciół,pieniądze i szczęście i bliskość,nigdy nie pragnąłem życia,jakie mam teraz.-Jesteś zmęczona?-zapytałem.
-Trochę.-wzruszyła ramionami.-Najchętniej poszłabym spać,ale filmu nie mogę przegapić i Sadie by mnie zabiła gdybym poszła spać zamiast oglądać z nią filmu.-Ostatnie słowo powiedziała ciszej,chichocząc się pod nosem,wyglądając przy tym tak uroczo że odchodziłem od zmysłów.
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
CZYTASZ
Unexpected love
RomanceZnali się od dziecka,choć nigdy za sobą nie przepadali,to niespodziewana miłość się między nimi pojawiła.Siedemnastoletnia Adeline Wanner właśnie zaczęła ostatnią klasę w San Diego High school,a razem z nią osoba której nie lubi od najmłodszych lat...