Rozdział 32

111 3 0
                                    


*tydzień później*
*25 lipca*

Od wczoraj się cholernie źle czułam.
Towarzyszył mi ból gardła,katar,kaszel i gorączka i na nic nie miałam siły.
Podejrzewałam że to zwykłe przeziębienie,lecz mama uparła się na wizytę u lekarza i chyba słusznie bo okazało się że mam anginę,dlatego też stąd problemy przy połykaniu jedzenia jak i nawet jakiś napojów.
Przez dziesięć dni muszę brat antybiotyk i pilnować się czasu przy braniu leków,leżeć w łóżku i odpoczywać.
A miałam iść na imprezę jutro razem z Sadie i to chyba było najgorsze;odpuszczenie imprezy z przyjaciółką.

Otuliłam się białym kocem który miał na sobie wzorki czerwonych serduszek.
Za chwilę miał być Damon,uparł się że przyjdzie do mnie i będzie przychodził do mnie póki nie wyzdrowieje.
Niby urocze,ale nie chciałam go zarazić,a pewnie tak będzie i sam będzie musiał siedzieć w domu i brać leki przez dziesięć dni.

Drzwi do mojego pokoju się otworzyły,a w nich stał czarnowłosy z bukietem różowych róż,uśmiechnęłam się na ten widok a na moich policzkach pojawiły się delikatnie rumieńce.

-Nie musiałeś.-mruknęłam zachrypniętym głosem,gdy Damon chwycił wazon i włożył do niego kwiaty,a następnie zamknął za sobą drzwi od mojego pokoju.

-Nie musiałem.-zaczął,gdy położył się koło mnie na łóżku.-Ale chciałem,różowe róże to twoje ulubione kwiaty,prawda?

-Tak.-przytaknęłam.

-Jak się czujesz?-spytał,gładząc dłonią moje rozpalone policzki.-Kurwa.-syknął.-Masz gorączkę.

-Czuję się słabo.-westchnęłam.-I jestem zmęczona.

-Brałaś leki?

-Mhm.-mruknęłam.

-Czekaj.-powiedział nagle.-Zrobię ci herbaty z miodem i przyniosę ci lek na gorączkę,poczekasz tu trochę ?

-Okej.-wymamrotałam.

Damon opuścił pokój i zniknął gdzieś za drzwiami,lecz nie na długo bo po jakiś ośmiu minutach wrócił z herbatką,tabletką i termometrem.

Położył kubek z herbatką na nocnej szafce koło mojego łóżka razem z lekiem,po czym położył się na łóżku koło mnie.

Powoli usiadłam na łóżku i upiłam duży łyk herbaty.
Odczuwałam zimno i ciepło jednocześnie,całe ciało było rozgrzane,natomiast mi było zimno i na dodatek byłam Głodna,niestety przy każdym posiłku miałam łzy w oczach przy połykaniu bo tak bolało mnie gardło.

-Jesteś cała rozgrzana.-zauważył,gdy musnął dłonią moje czoło.-Powinnaś wziąć zimną kąpiel.

-Nie.-zaprzeczyłam,bo nie miałam siły wstać na nogi.-Nie chce.

-Addie.-westchnął.-Musisz,wypij herbatkę i ci pomogę,dobrze?

-Mhm.-odparłam mruknięciem,wywracając przy tym oczami.
Dopiłam herbatę i wtuliłam się w Damona,czując ogromne zmęczenie i osłabienie w organizmie.
Podkuliłam nogi i oparłam głowę o jego klatkę piersiową.

Niespodziewanie Damon chwycił mnie za biodra i usadził na jego ciele,dokładnie siedziałam na jego udach.

-Wyglądasz tak pięknie.-westchnął,wpatrując się we mnie.-Chciałbym cię pocałować.

-Nie możesz.-zaprzeczyłam nagle.-Zachorujesz.

-Czy wyglądam na osobę którą to obchodzi ?-prychnął,po czym delikatnie odgarnął mojego kucyka na plecy.-Jestem dużym chłopcem Addie,wizja chorowania nie powstrzyma mnie przed pocałowaniem ciebie.
Nawet nie zdążyłam coś powiedzieć,bo czarnowłosy chwycił mnie delikatnie za szyję i przyciągnął do siebie,łącząc przy tym nasze usta w wolny pocałunek.
Był inny niż wcześniejsze pocałunki,był delikatniejszy,powolniejszy ale tak samo namiętny.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz