*tydzień później*
*25 lipca*Od wczoraj się cholernie źle czułam.
Towarzyszył mi ból gardła,katar,kaszel i gorączka i na nic nie miałam siły.
Podejrzewałam że to zwykłe przeziębienie,lecz mama uparła się na wizytę u lekarza i chyba słusznie bo okazało się że mam anginę,dlatego też stąd problemy przy połykaniu jedzenia jak i nawet jakiś napojów.
Przez dziesięć dni muszę brat antybiotyk i pilnować się czasu przy braniu leków,leżeć w łóżku i odpoczywać.
A miałam iść na imprezę jutro razem z Sadie i to chyba było najgorsze;odpuszczenie imprezy z przyjaciółką.Otuliłam się białym kocem który miał na sobie wzorki czerwonych serduszek.
Za chwilę miał być Damon,uparł się że przyjdzie do mnie i będzie przychodził do mnie póki nie wyzdrowieje.
Niby urocze,ale nie chciałam go zarazić,a pewnie tak będzie i sam będzie musiał siedzieć w domu i brać leki przez dziesięć dni.Drzwi do mojego pokoju się otworzyły,a w nich stał czarnowłosy z bukietem różowych róż,uśmiechnęłam się na ten widok a na moich policzkach pojawiły się delikatnie rumieńce.
-Nie musiałeś.-mruknęłam zachrypniętym głosem,gdy Damon chwycił wazon i włożył do niego kwiaty,a następnie zamknął za sobą drzwi od mojego pokoju.
-Nie musiałem.-zaczął,gdy położył się koło mnie na łóżku.-Ale chciałem,różowe róże to twoje ulubione kwiaty,prawda?
-Tak.-przytaknęłam.
-Jak się czujesz?-spytał,gładząc dłonią moje rozpalone policzki.-Kurwa.-syknął.-Masz gorączkę.
-Czuję się słabo.-westchnęłam.-I jestem zmęczona.
-Brałaś leki?
-Mhm.-mruknęłam.
-Czekaj.-powiedział nagle.-Zrobię ci herbaty z miodem i przyniosę ci lek na gorączkę,poczekasz tu trochę ?
-Okej.-wymamrotałam.
Damon opuścił pokój i zniknął gdzieś za drzwiami,lecz nie na długo bo po jakiś ośmiu minutach wrócił z herbatką,tabletką i termometrem.
Położył kubek z herbatką na nocnej szafce koło mojego łóżka razem z lekiem,po czym położył się na łóżku koło mnie.
Powoli usiadłam na łóżku i upiłam duży łyk herbaty.
Odczuwałam zimno i ciepło jednocześnie,całe ciało było rozgrzane,natomiast mi było zimno i na dodatek byłam Głodna,niestety przy każdym posiłku miałam łzy w oczach przy połykaniu bo tak bolało mnie gardło.-Jesteś cała rozgrzana.-zauważył,gdy musnął dłonią moje czoło.-Powinnaś wziąć zimną kąpiel.
-Nie.-zaprzeczyłam,bo nie miałam siły wstać na nogi.-Nie chce.
-Addie.-westchnął.-Musisz,wypij herbatkę i ci pomogę,dobrze?
-Mhm.-odparłam mruknięciem,wywracając przy tym oczami.
Dopiłam herbatę i wtuliłam się w Damona,czując ogromne zmęczenie i osłabienie w organizmie.
Podkuliłam nogi i oparłam głowę o jego klatkę piersiową.Niespodziewanie Damon chwycił mnie za biodra i usadził na jego ciele,dokładnie siedziałam na jego udach.
-Wyglądasz tak pięknie.-westchnął,wpatrując się we mnie.-Chciałbym cię pocałować.
-Nie możesz.-zaprzeczyłam nagle.-Zachorujesz.
-Czy wyglądam na osobę którą to obchodzi ?-prychnął,po czym delikatnie odgarnął mojego kucyka na plecy.-Jestem dużym chłopcem Addie,wizja chorowania nie powstrzyma mnie przed pocałowaniem ciebie.
Nawet nie zdążyłam coś powiedzieć,bo czarnowłosy chwycił mnie delikatnie za szyję i przyciągnął do siebie,łącząc przy tym nasze usta w wolny pocałunek.
Był inny niż wcześniejsze pocałunki,był delikatniejszy,powolniejszy ale tak samo namiętny.
CZYTASZ
Unexpected love
RomanceZnali się od dziecka,choć nigdy za sobą nie przepadali,to niespodziewana miłość się między nimi pojawiła.Siedemnastoletnia Adeline Wanner właśnie zaczęła ostatnią klasę w San Diego High school,a razem z nią osoba której nie lubi od najmłodszych lat...