9

6.4K 282 64
                                    


STELLA

Czyjeś ręce znienacka zakrywają mi oczy.

– Cześć, laska. – Nikki wyskakuje zza moich pleców i cmoka mnie w policzek. – Jak wrażenia w nowej szkole? Poznałaś już drużynę koszykarzy?

Drużynę koszykarzy?

Mimo beznadziejnego nastroju, na moje usta wpływa rozbawiony uśmiech. I poszerza się jeszcze bardziej, gdy zauważam opaskę oblepioną kolorowymi motylami zaczepioną w jej rudych włosach.

Poprawiam swój nędzny rozmemłany koczek na czubku głowy i zamykam szafkę, w której trzymam podręczniki.

Ona jak zwykle wygląda jak gwiazda Hollywood, a jak zwykle wyglądam jak... oddychająca katastrofa.

– Strzelam, że ty znasz ją bardzo dobrze – odpowiadam.

– Rzut za dziesięć punktów. – Ruda odwzajemnia mój uśmiech. – A gdzie się podział twój pitbul stróżujący? – Rozgląda się po szkolnym korytarzu, jakby czegoś szukała.

Zbita z tropu podążam za jej wzrokiem.

– Kto?

– Gabriel.

Początkowo chcę parsknąć śmiechem przez to porównanie, ale sam dźwięk jego imienia skręca mi wnętrzności w supły.

– Może znaczy terytorium u innej suki – mamroczę pod nosem.

Brew Nikki podskakuje w zdumieniu.

– Yhym. – Poprawia torbę na ramieniu. – Kłopoty.

Zagryzam dolną wargę, nie do końca wiedząc, co powiedzieć o tej zakręconej sytuacji między mną, a Gabrielem.

Przez kilka ostatnich dni snułam się po domu, zajadając wysokocukrowe przekąski, by podnieść sobie poziom hormonów szczęścia. Niestety mój organizm nie współpracuje. Endorfiny wymarły jedna po drugiej pozbawione bliskości Gabriela.

A dziś jeszcze się do mnie nie odezwał, choć od naszej kłótni codziennie pisał setki esemesów, zawsze kończąc tym samym ''Słodkich snów, bachorze'', a zaczynając dzień na ''Dzień dobry złośniku, wciąż jesteś obrażona?''

A tego ranka nic. Żadnego dzień dobry.

Nie, żeby mnie to martwiło. Przeciwnie, cieszę się, że wreszcie dał mi spokój.

Prawie.

– Ex dziewczyna, która nie chce być ex – mówię uświadamiając sobie, że Nicole wciąż czeka na odpowiedź. – I być może nie do końca jest.

Jest, czy nie jest?

To pytanie ciągle szamocze się w moim umyśle i sprawia, że dostaję już cholernych zawrotów głowy.

Nikki znowu rzuca okiem na tłum uczniów zebranych na korytarzu. Setki nastolatków pozbieranych w grupki gawędzi i śmieje się wokół nas, w oczekiwaniu na rozpoczęcie zajęć.

– Pojawiają się plotki. – Pochyla się nieco bliżej i ścisza głos.

Co?

– Jakie plotki?

– Wiesz, że Gabriel powinien być rok wyżej. Jest rok starszy.

– Miał przerwę. – Przyciskam zeszyty do piersi. – Chciał się wyszaleć czy coś.

Nie znam szczegółów, nigdy go o to nie pytałam, więc...

– Tak szalał, że aż wylądował w ośrodku rehabilitacyjnym dla młodocianych przestępców – szepcze. – Tylko dlatego nie skończył za kratkami sądzony jak dorosły, bo to był jego pierwszy wybieg i nie miał ukończonych dwudziestu jeden lat.

Pierwszy? Raczej pierwszy, na którym go złapali.

Ale... jak to w ośrodku rehabilitacyjnym dla młodocianych przestępców? Za co?

– Co zrobił?

– Nie mam pojęcia. – Kręci głową. – Myślałam, że może ty wiesz.

Węzły w moim wnętrzu zaciskają się jeszcze bardziej. Boleśniej.

– Nie. – Wbijam wzrok w swoje trampki. – Okazuje się, że akurat ja wiem bardzo mało.

Czy to z powodu pobicia tamtego chłopaka, czy jeszcze za coś innego?

Czy ja byłam ślepą, naiwną kretynką, która dawała się nabrać na pozory? Dawałam się zwodzić? Bo jak mogę tego wszystkiego nie wiedzieć o moim chłopaku?

Nikki pociąga mnie za rękaw sukienki.

– Wchodzimy? – Wskazuje ruchem podbródka na znikających w klasie uczniów.

Zmuszam się, by przybrać pogodny wyraz twarzy i także wchodzę do sali wykładowej. Gdy tylko opadam na swoje krzesło, wita mnie wesoły głos Arthura.

– Cześć.

– Hej. – Układam zeszyty na stoliku i wyciągam z torebki stos kolorowych długopisów obwiązanych gumką.

Arthur przekręca się odrobinę na siedzeniu, a na jego twarz wstępuje uśmiech.

– Mam nowinę. Niedługo planujemy wyskoczyć z grupą znajomych nad jezioro na weekend – zaczyna. – Może masz ochotę się z nami wybrać?

Nieszczególnie, ale nie chcę robić mu przykrości, więc denuduję się na wymijającą odpowiedź.

– Zastanowię się.

Tak naprawdę bardzo lubię tego typu wypady. Uwielbiam wodę, otoczenie natury, biwaki i tego typu zabawy, ale... w tej chwili ciężko mi choćby wygrzebać się rano z łóżka.

– A ze mną się nie przywitasz, bachorze? 

THE LOVE BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz