48

5.5K 247 17
                                    


GABRIEL

– Kto to był?

No właśnie.

Szybko obracam się w kierunku nadchodzącego głosu.

– Starzy znajomi. – Wyciągam ku niej dłoń.

Stella bez zastanowienia wpada mi w objęcia, ale dobrze wiem, że jej oczy wciąż śledzą niknące w tłumie sylwetki. Jest cała spięta i zdenerwowana.

– Czego od ciebie chcieli? – pyta z podbródkiem wspartym na moim ramieniu.

Oplatam ją rękoma w pasie i gładzę kojącym tempem wzdłuż pleców.

– Żebym wystartował dla nich w wyścigach i wygrał sto kawałków.

Mógłbym ją okłamać, ale nie sądzę, że daleko by mnie to zaprowadziło, więc... Teraz moim priorytetem jest przekonanie jej, by się w to nie mieszała.

– Co takiego? – Stella natychmiast wyswobadza się z mojego uścisku, a jej rysy bledną.

Ujmuję palcami jej policzek i przysuwam z powrotem do siebie. Potem pozwalam jej sięgnąć do mojej kieszeni po bilet, który wręczyli mi tamci.

W miarę jak jej tęczówki skanują drobny tekst, jej paznokcie wbijają mi się coraz mocniej w skórę nadgarstka.

– Odmówiłem – uspokajam. – To zamknęło sprawę.

Na razie zamknęło, ale tego nie dodaję.

Zresztą jak się okazuję nie muszę, bo Stella jest zbyt inteligentna, by tego nie rozgryźć. Trzęsącą się dłonią oddaje mi zgnieciony zwitek papieru, a jej zęby zamykają się na jej dolnej wardze, raniąc ją niemal do krwi.

– To przestępcy, tak? – szepcze.

Na końcu języka mam wyznanie, że to oni wmieszali mojego ojca w brudne interesy, hazard i... to oni odpowiadają za jego śmierć, ale wiem, że jeśli jej to opowiem, Stella może spanikować i zrobić coś nierozsądnego, więc zamiast tego zmuszam się do uśmiechu.

– Nie bój się. Zajmę się tym – zapewniam. Jednak jak się okazuje niesłusznie, bo moje słowa wyzwalają w Stelli całą lawinę gniewu.

– Nie chcę, żebyś się tym zajmował. – Dźga mnie kciukiem w pierś. – Chodźmy na policję.

Krzywię się.

Tego jednego póki co nie możemy zrobić. Skarżenie na nich glinom bez dowodów przestępstwa byłoby samobójstwem.

– To niemożliwe. Wszędzie mają swoje wtyki, a my nie mamy żadnych dowodów przeciw nim.

Ale niedługo je zdobędę.

Stella nie daje jednak za wygraną.

– Powiedzmy Charlsowi i mojej mamie – upiera się. – Są bogaci, mają znajomości, jakoś nam pomogą.

Albo wylądują w grobie jak mój ojciec.

– Stella, proszę. Musisz mi zaufać i nie próbować się do tego mieszać – przekonuję. – Nie zniósłbym, gdyby ci się coś stało.

– Mam nic nie robić?

Tak, wiem, że to niewykonalne w jej przypadku. Ma naturę ciekawskiego, zaczepnego szczeniaka. Niestety jest też równie groźna co on, więc muszę trzymać ją z dala od kłopotów.

Zanim zdąży na dobre się nakręcić, przerywam jej pośpieszny marsz i pociągam zawadiacko za kosmyk jej włosów.

– Zanim się pojawili w dość pokraczny sposób wyznawałaś mi miłość. – Okręcam potargany pukiel na swoim kciuku. – Kontynuuj, proszę. – Pochylam głowę, zamierzając skraść jej kolejnego całusa.

– Chyba nie mówisz powa...

Zduszam jej obrażony protest pocałunkiem.

Stella burczy coś w moje usta, ale zaraz cała topnieje i odwzajemnia pieszczotę z namiętnością, która burzy mi krew w żyłach.

Nie dotykałem jej przez dwa piekielnie długie dni i pragnę jej tak bardzo, że mógłbym zrobić jej całe mnóstwo zbereźnych rzeczy tutaj w parku, ale dla Stelli to byłby raczej niedopuszczalny szczyt perwersji.

– Chodźmy do domu. Zasłużyliśmy, żeby po tym całym bałaganie mieć normalną randkę. – Jednak zamiast pozwolić jej się cofnąć, przesuwam językiem wzdłuż jej dolnej wargi, chcąc chcąc jak najbardziej wydłużyć rozkoszowanie się jej smakiem. – Mogę ci coś ugotować – proponuję schrypniętym tonem.

Bachor spogląda na mnie sceptycznie.

– Umiesz?

– W internecie jest wiele przepisów dla opornych.

Cichy chichot wyrywa jej się z gardła i robi coś dziwacznego z moim sercem.

– A czy możesz się ode mnie na moment odkleić?

Niechętnie.

– Nie muszę mam podzielną uwagę. – Odwzajemniam jej uśmiech, a potem wręczam swoją komórkę, na której niepostrzeżenie coś wygrzebałem. – Spójrz.

Stella czyta treść wyświetloną na ekranie, a jej brew podskakuje, chowając się pod linią grzywki.

– Jak nie otruć swojej dziewczyny, gotując dla niej kolacje? – cytuje. – Dlaczego nie zakochałam się w kimś mniej szajbniętym? – Mimo swoich słów zaplata ramiona na moim karku i cmoka mnie w kącik ust.

– Chciałabyś? – nucę.

Jej wargi przemykają niżej na mój podbródek.

– Wciąż mam wątpliwości – odpowiada. – Możesz je jakoś rozwiać?

A to mała podstępna cwaniara.

– Pewnie. – Sięgam po jej dłoń i pociągam w stronę drogi. – Wystarczy ci kilka moich popisowych orgazmów. – Mrugam do niej okiem akurat w momencie, gdy wymija nas jakaś starsza, siwowłosa kobieta z laską.

Staruszka gromi nas spojrzeniem.

 Zdaje się, że słyszała moją niewinną ofertę złożoną Stelli...

******
Kto odgadł, kim byli ci dwaj? 😁

Jak widzicie,  Stella z Gabrielem wciąż się kochają i wciąż nie potrafią wytrzymać bez siebie zbyt długo 😎

THE LOVE BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz