24

5.5K 267 43
                                    


STELLA

Już mam się zgodzić, kiedy ulotki porozklejane na całym holu...

Setki ulotek. Na których widnieją kopie zdjęć Gabriela. Z Lucy.

– Co to jest? – Zrywam jedną z ulotek ze ściany, by lepiej się jej przyjrzeć.

Jest kilka ujęć, małe fotografie. Każda przestawia Gabriela i Lucy razem w jego aucie. On nie ma na sobie cholernej koszulki, a ona... ona jest ubrana wyłącznie w bieliznę.

Trzy fotografie. Lucy, która całuje Gabriela.

Wtula się w niego.

I prawie siedzi na jego kolanach.

Gabriel wyrywa ulotkę z mojej drżącej dłoni. Tę obrzydliwą, wstrętną ulotkę.

– Kurwa.– Zgniata papier w garści i rzuca go na podłogę.

Dziwnie odrętwiała przesuwam się powoli wzdłuż korytarza, a moje oczy śledzą szlak ulotek wiszących na każdej szafce. 

– Co to jest? – szepczę. – Głosowanie?

Na każdej ulotce jest również tekst. Wielkie litery głoszące:

Która z nich bardziej pasuje do Gabriela Holloway'a? ZAGŁOSUJ!!!

Żółć podchodzi mi do gardła i robi mi się niedobrze. Dopiero teraz zauważam, że róża od Gabriela wymknęła mi się z palców i leży porzucona u moich stóp. Jak w transie schylam się, by ją podnieść.

– Dowiem się, kto zrobił te zdjęcia i je porozwieszał. – Słyszę głos. – Przysięgam. A potem go zatłukę.

– Jesteś na nich z nią. Kiedy zostały zrobione?

– Wczoraj.

– Wczoraj?

Pojedynczy czerwony płatek kwiatu róży opada z pączka i ląduje na srebrzystych kafelkach. Samotny, więdnący. Z jakiegoś absurdalnego powodu patrzenie na niego łamie coś w moim sercu.

Okręcam się i zaczynam przepychać się przez roześmiany, zaczytany w ulotkach tłum.

Muszę się stąd wydostać. Gdzieś daleko.

– Poczekaj, daj mi wytłumaczyć.– Gabriel łapie mnie za łokieć, nim zdążę dotrzeć do wyjścia.

Wyszarpuję rękę z jego uchwytu, ale nie odchodzę.

– Tłumacz – odpowiadam. – Co robiłeś wczoraj z półnagą ex w swoim aucie, skoro tak mnie kochasz?

– Wydaje ci się, że zaprosiłem ją tam na sekretną randkę? – Zaciska pięć, jak gdyby chciał w coś uderzyć. – Wlazła mi do auta, kiedy stałem na parkingu.

Przekrzywiam głowę z ironicznym uśmiechem.

– W bieliźnie?

– Tak. – Łapie mnie za ramiona, gdy bezwiednie zaczynam się cofać. – Miała na niej płaszcz, a potem zaczęła się rozbierać.

Bez twojej pomocy?

Te słowa przemykają mi przez umysł instynktownie i palą jak kwas.

– Na zdjęciach nie wygląda, jakby ci to zbytnio przeszkadzało.

Gabriel puszcza mnie i rzuca się do szafek.

– Bo to tylko pierdolone zdjęcia. – Zrywa fotografię za fotografią. – Ułamki sekund z całego zajścia.

Całego zajścia?

Przełykam ciężko ślinę. Gardło mi się zaciska od wstrzymywanych łez.

– Czego w takim razie nie uchwycono na fotografiach? – pytam cicho.

– Jaki wypieprzyłem ją z samochodu i odjechałem. – Spogląda na mnie, a potem zanosi się upiornie brzmiącym śmiechem. – Widzę, że mi nie wierzysz.

Kurczę się w sobie.

– Bo nie wiem... – Przyciskam różę i ciasteczko do piersi. – Czuję się zagubiona w tej porąbanej sytuacji.

– Dobra. Jak chcesz. – Wzrusza ramionami. – Nie będę wiecznie przepraszał. – Jego twarz nagle staje się całkowicie obojętna. Wyzuta z emocji.

A potem to on popycha drzwi wyjściowe.

– Dokąd idziesz? – wołam za nim.

Ale już nie dostaje odpowiedzi. Gabriel wypada na zewnątrz i znika.

Nie wierzę, że mnie tak zostawił. Właśnie teraz. Po środku tego chaosu.

– Niezłe zdjęcia, ale jak chcesz pokonać rywalkę, postaraj się następnym razem też zrzucić trochę ciuszków. – Jakiś wysoki chłopak trąca barkiem o mój bark, gdy mnie wymija. Jego usta ozdobione złotym kolczykiem rozciągają się w odrażającym uśmiechu.

– Spadaj, dupku – syczę.

Z roztargnieniem obracam się w kółko, niepewna, co powinnam zrobić. Część mnie pragnie zacząć zrywać te koszmarne ulotki, podrzeć je na drobne kawałki, a inna chce uciec, odciąć się od widoku tych zdjęć i szydzących, ciekawskich twarzy studentów.

– Jezu co to ma być za gówno? – Nikki wyrasta przede mną z jedną kartką w ręku.

– To ta... ta... suka – tłumaczę rozwścieczona. Zapominając, że wciąż trzymam różę, zgniatam jej łodygę w garści, aż malutkie ciernie kaleczą do krwi moje palce.

A potem kolejny chłopak przechodzi obok mnie z zadowoloną miną.

– Na co się gapisz? Chcesz stracić klejnoty? – wykrzykuje do niego Nikki, zanim zdąży otworzyć usta.  – Chodź, wszystko mi opowiesz. – Łapie mnie pod ramię i wyprowadza na dziedziniec.

Moje oczy bezwiednie skanują teren w poszukiwaniu znajomej sylwetki.

Jak mógł mnie teraz zostawić? Czy nie rozumie, że jest mi potrzebny w tej gównianej chwili?

– Później, muszę iść za Gabrielem – mówię.

 Bo gdzieś głęboko w środku mam nadzieję, wiem... że właśnie teraz on być może potrzebuje mnie jeszcze bardziej...

*****

Kto przewidział podobny rozwój sytuacji? 😁

THE LOVE BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz