STELLA
– Nie, masz rację. – Przyciska wargi do mojego nadgarstka. – Przez nią babrałem się w gównie i to dlatego masz ze mną tak przerąbane. – Składa kolejny pocałunek powyżej linii bransoletek.
Mimowolnie wrzynam paznokcie w jego dłoń, gdy od tej łagodnej pieszczoty wszystkie zakończenia nerwowe nagle zaczynają się iskrzyć.
Nie zastanawiając się dłużej, podnoszę się i przeskakuję, wpełzając Gabrielowi na kolana. Kiedy przysiadam na jego udach, zasysa zaskoczony oddech, a potem jego oczy rozświetlają się czułością.
– Co ona ci zrobiła? – mruczę prosto w jego usta.
Gabriel opiera czoło o moje i oplata sobie moje nogi wokół pasa.
– Nielegalne walki – odpowiada.
– Nie... – Coś ściska mnie w piersi.
Chryste, co jeszcze?
– W mieście jest taki klub. Nazywa się; Kręgi piekielne. Za dnia ludzie trenują tam boks i inne sztuki walki, a nocami...– nie kończy.
Nie musi. Nocami ten klub przeradza się w wylęgarnie przemocy, agresji i innych przestępstw.
– Tam się biliście?
– Tak.
Nagle do głowy przychodzi mi straszna myśl.
– Nie mów, że ona chciała, żebyście ze sobą walczyli – nucę, obrysowując palcami ciemne wzory jego tatuaży wystające ponad kołnierzyk koszulki.
– Nigdy nie powiedziała tego wprost. – Słyszę jego chropowaty głos tuż przy moim uchu. – Ale dziś, kiedy na to patrzę, wiem, że chciała. Szczuła nas na siebie w tajemnicy, zgrywając ofiarę. Nie spodziewała się tylko takiego końca. – Jego głowa opada na mój bark, a następnie przyciska mnie do siebie ciaśniej i przytula.
– Mike zapadł w śpiączkę.
Na te słowa wstrząsa nim dreszcz. Potakuje skinieniem, a ja gładzę jego zesztywniałe plecy powolnymi ruchami.
– To był jeden zły cios. Cios, który prawie go zabił – chrypi. – Ale mnie wreszcie obudził.
Szkoda tylko, że musiało dojść do aż takiej tragedii, żeby Lucy ujawniła swoje prawdziwe oblicze, a Gabriel zrozumiał swoje błędy.
– A listy? – dociekam.
– W ten sposób pozwalali nam się kontaktować z bliskimi w ośrodku resocjalizacji. – Odsuwa się odrobinę i nasze twarze zmów dzielą jedynie centymetry. – Potem zerwałem kontakt, ale ona wciąż pisała. Uznała, że to nasz romantyczny sposób na utrzymanie więzi.
Cholerna świruska. Przyssała się do niego jak pijawka i nie zamierza się odczepić, dopóki nie upuści mu ostatniej kropli krwi.
Nagle wzbiera we mnie wściekłość przemieszana z gwałtowną potrzebą chronienia Gabriela przed tą toksyczną wariatką. Nikt lepiej ode mnie nie przekonał się, że mimo twardej, spowitej mrokiem skorupy, Gabriel chowa w sobie wiele blizn i zranień.
– Więc czemu wciąż trzymasz te listy? Dlaczego ich nie wyrzuciłeś? – wybucham. – Bądź szczery. Wciąż coś do niej czujesz?
– Te listy to przypomnienie całego syfu, w który dałem się wplątać przez głupie uczucia. Ostrzeżenie, by nie zrobić tego ponownie – oznajmia, owijając sobie kosmyk moich włosów wokół palca. – Kiedy cię poznawałem, one były barierą między nami. Przypominały mi o wszystkim, co przeszedłem przez Lucy, więc cię odpychałem.
– Dzięki, że przerzuciłeś to na mnie. – Trzaskam go po ręku.
Gabriel nie daje się odepchnąć. Wsuwa rękę na mój kark unieruchamia moją głowę, bym musiała na niego patrzeć.
– Nie było mi łatwo zaakceptować to, że znów jakaś dziewczyna ma nade mną władzę. – Szybko całuje miejsce tuż pod moim uchem. – Ale ty nigdy tej władzy nie wykorzystywałaś. – Uśmiecha się tak, że cała moja złość pryska niczym bańka mydlana.
Obejmuję go, wdychając słodko miętowy zapach jego perfum,
– Gabriel.
– Weź. – Gdy odchyla się nieco do tyłu, zauważam, że wyciąga coś z wewnętrznej kieszeni kurtki. – Przeczytaj, poznasz wszystkie szczegóły.
Listy. Kilkanaście listów zawiniętych w kolorowych kopertach związanych ze sobą sznurkiem.
To od niej.
Niepewna zamykam je w garści, prawie spodziewając się, że za moment z tych kopert wylęgną się jadowite węże albo inne wstrętne robaki.
– Jesteś pewien? – pytam.
I właśnie wtedy na usta Gabriela wpływa absolutnie rozbrajający uśmiech, uwydatniający dołeczek w jego policzku.
– Długo mi zajęło zrozumienie, że Lucy pojawiła się w moim sercu, by je zniszczyć – nuci, przesuwając sobie moją wolną dłoń w górę lewej piersi. – A ty po to, żeby je uratować. – A potem pochyla się i mnie całuje.
Gdy tylko jego wargi opadają na moje, połykając wymykające się z mojego gardła westchnienie, pod moją skórą roznieca się ogień. Tli się i rozprzestrzenia, pochłaniając każdą komórkę mojego ciała i zalewając je gorącem, a ja mogę jedynie odwzajemnić tę odurzającą pieszczotę. Przesuwam więc ręce, by spleść je na jego szyi, sprawiając, że Gabriel pomrukuje z zachwytem i przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie. Potem wsuwa język między moje usta i przyciska moje biodra do swoich ud, bym mogła poczuć jak bardzo mnie pragnie.
Rany. Świat zaczyna wirować, a każde kolejne przesunięcie jego języka sprawia, że wzbiera we mnie pożądanie. Mam ochotę wić się na jego kolanach, aż...
Nie, stop! Jesteśmy przed moim domem.
Szybko przerywam pocałunek i odsuwam się dalej poza zasięg jego warg, gdy Gabriel mamrocze coś o tym, jaka to jestem okrutna, odtrącając go.
– Dziękuję. – Uśmiecham się rozbawiona i jeszcze raz cmokam go w kącik ust. Niestety Gabriel nie docenia mojej wdzięczności. Z grymasem zawodu, podnosi się, a następnie pomaga mi wstać.
– Chodźmy stąd, zanim znowu będziesz musiała wrzucić mnie do basenu, żebym ochłonął – burczy.
Chichoczę na przytoczone wspomnienie, dopóki nie przypominam sobie o listach wciąż zmiętych w mojej garści.
Czeka mnie długa, zarwana noc, bo nie ma mowy, żebym zasnęła, nie poznając treści każdego z nich.
******
Kto czyta to o 01:45?🤣
Powinniście być zadowoleni z takiego rozwoju sytuacji 😁
Kolorowych snów 😘💕
CZYTASZ
THE LOVE BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionOna oddała mu serce, ale on wciąż nie potrafił wyrzucić ze swojego innej dziewczyny. Kiedy Stella zaczyna wierzyć, że jej związek z Gabrielem pokonał już wszystkie przeszkody i przegnał dzielące ich dotąd sekrety, niespodziewanie do życia Gabriel...