Rozdział 7

256 12 0
                                    

Po tym co usłyszałam nadal nie mogłam dojść do siebie. Siedziałam już w "swoim" pokoju. Pomoc domowa-nie lubie określenia służący- pomogli mi zanieść niewielką torbę z rzeczami na górę. Było to przestronne pomieszczenie z łazienką która była tak samo duża. Była tam wielka wanna. Spodobała mi się ona ponieważ odrazu nalałam do niej wody. Było też dużo olejków do kąpieli. Kwiatowe oraz owocowe w różnych słoiczkach i flakonikach. W tym czasie kiedy nalewała się woda zwiedzałam dalej łazienke a było co oglądać. Piękny wystrój zachwycał w każdym detalu. Kryształowe świeczniki lampy, piękne duże lustro z liściastą ramą było obłędne. Ściany były wykafelkowane w kolorze jasnego błękitu. Na stoliczku leżały ułożone ręczniki, które były delikatne i puszyste w dotyku. Na wieszaku wisiały dwa szlafroki. Jeden biały i bardzo przeźroczysty- nie wiem po co tu taki był- drugi zaś był bardziej przyzwoity ale tak samo krótki ( ledwo co zasłaniało pośladki) jak i pierwszy w kolorze czerwonego wina. Rozebrałam się Weszłam do wanny pełnej pachnącej wody. Jakie to błogie uczucie kąpać się w takiej wielkiej wannie. Mogłyby tu być dwie osoby a nawet trzy dla ścisłości. Pogrążając się tak dalej nie zauważyłam nawet kiedy zasnełam po całym dniu wrażeń.

-Pani Ellerin! Czy mnie pani słyszy?-kto tak sie drze nawet spać nie dadzą, pomyślałam poirytowana. Otworzyłam oczy i stwierdziłam że nadal leżę w wannie z już zimną wodą. Spojrzałam w górę kto mnie obudził. Ah ten co miał mi pomagać czyli jak to stwierdziła mama Haldira "osobista służba". Czułam się tu jak w jakimś pałacu.
- Pani, pozwól że ci pomoge wyjść z tej wanny.- Spojrzałam sie na niego. Przecież byłam cała naga a i tak pewnie zobaczył to co nie miał bo piany juz nie było. - Poradzę sobie i nie opowiadaj na prawo i lewo że mnie widziałeś nago bo będzie z tobą cienko.- Brunet spojrzał się na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Pani, chyba nie znasz tutejszych obyczajów. Służyłem mojej poprzedniej Pani która przydzieliła mnie Tobie i zawsze nie miała nic przeciwko temu jak ja widziałem całkowicie odkrytą. U elfów Pani to normalne. Nie wstydzą się swojej natury. Tutaj to całkiem normalne. Nie zrozum mnie Pani źle że można sobie chodzić całkowicie nago po całym domostwie ale w swoich prywatnych komnatach można ubierać i chodzić jak się podoba.
- U mnie jakoś jak ktoś tak robił było to postrzegane jako naganne zachowanie. Widać mam tu co się uczyć.
- To może jednak pomoge ci pani sie przygotowac do spania?
- Dobrze ale tak jakoś dziwnie sie czuje okazując swoje powiedzmy walory cielesne.
- Nie ma się Pani co wstydzić przywykłem do tych widoków na codzień. Nie żebym mówił że Pani masz brzydkie ciało bo masz piękne- zarumieniłam się. Nie dość że on mnie widzi nago to jeszcze rzuca takie komplementy ale widać chce sie sprawować jak najlepiej.- wybacz Pani czy coś źle powiedziałem?- zapytał się patrząc mi sie prosto w oczy dalej wycierając moją skórę.
- Nie Tras tylko tam gdzie ja się wychowywałam nikt mi nie mowił komplementów a wogóle takich, ponieważ jak wspomniałam tam istniały inne zasady.
- No tak wybacz Pani zapomniałem.
- A mam do ciebie jedna prośbę. Mów do mnie po imieniu. Bo tak ciągle Pani mówisz to troche mi głupio skoro masz mi pomagać puki tu jestem.
- Dobrze Pani....znaczy się Eller. Muszę się przyzwyczaić.
Uśmiechnęłam się ubrałam szlafrok- oczywiście ten ciemny -bo jak zawsze zapomniałam wziąć do łazienki piżamy. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać bielizny i piżamy w mojej torbie, ponieważ jeszcze się nie rozpakowałam.
- Co Eller szukasz?
- Mojej bielizny i piżamy.
- A cóż to takiego?
- Nie wiesz? - Spojrzałam się na niego zduniona.- no majtki stanik nosi się na codzień. Majtki chronią emmm... pośladki i miejsca intywne a stanik piersi- dalej się tepo patrzy na mnie.
- Ale tu takich rzeczy elfy nie noszą. My śpimy bez niczego bo ciało wtedy odpoczywa. Masz wszystkie rzeczy w szafie. Gdy przejdziesz przemiane powinny pasować idealnie bo teraz jesteś w ludzkiej postaci. Masz dużo do nauki Eller.
- Jak coś to się nie krepuj i mów jak należy i nie należy bo niestety nie znam waszych obyczajów.
- Dobrze będę ci jak coś podpowiadał.
- Będę wdzieczna także za małe nauki.
- Tym to już sie nie martw. Pani Arendia powiedziała że rano masz sie spotkać z nią i ona zaczne cie uczyć obyczajów tradycji ubioru i innych kobiecych rzeczy oraz magii. Natomiast jej syn Haldir będzie cie uczył obchodzenia się bronią oraz będzie cie strzegł w Hogwarcie.
- To ja pojde do Hogwartu razem z nim?
- Tak bedzie cie strzegł aby się nic nie stało.
- Hmmm dobrze to ja ide wtedy spać bo usne siedząc na łóżku. Dobranoc Tras.
- Dobranoc Eller. - wyszedł zamykając za sobą pięknie rzeźbione drzwi. Ja natomiast położyłam sie cała naga na łóżko. Faktycznie jakoś inaczej sie leży a wogóle na pościeli identycznej do mojego szlafroku z jakiegoś śliskiego materiału. Nie znam sie na materiałach. Ale pokój był oświetlony świecami co nadawało romantyczny nastrój. Naprzeciwko wielkiego łóżka- które mialo baldachim z firankami, kolumny rzeźbione w różne postacie i roślinność- był kominek obecnie nie używany bo było lato. Ściany były zastawione toaletką z lustrem skrzynią komodą i wielką szafą na ubrania.
Oczy mi sie kleiły więc ulożyłam sie wygodnie. Nie przykrywałam się bo było zbyt ciepło więc przesunęłam kołdrę na bok.
Oczy mi ciążyły jakby były z ołowiu. Po chwili odpłynełam błogim snem.

EllerinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz