Rozdział 11

179 10 2
                                    

Miękko coś tu....
Chyba sobie poleżę jeszcze trochę w tym niezwykle miękkim łóżku.
Ale hola hola.... pachnie kwiatkami?...odgłosy ptaków? Co ja na dworzu śpię?
Jeszcze słoneczko mi przygrzewa skórę... za dobrze mi tu jest...tak błogo się czuję...
-Ellerin- usłyszałam jakiś głos, który ledwo dochodził do mojej podświadomości.
- Ellerin.... znowu ten głos. Widocznie ktoś chce mnie obudzić.
Nie chce mi się. Tak... dobrze mi się leży.
- Ellerin... no dobra już wstaje...
Otworzyłam oczy, a nim ukazała się jakby łąka pełna kwiatów i drzew. To dlatego tak pachniało. Na łące było pełno leśnych zwierząt. O dziwo były także wilki i sarny, które żyły w zgodzie. Poszedł do mnie biały jeleń. Był dość duży o potężnym porożu. Przyglądał mi się z zaciekawieniem.
- Zasiądź na moim grzbecie. Czekają na ciebie.- usłyszałam głos w głowie.
Widać muszę się przyzwyczaić że zwierzęta mówią do mnie w myślach.
Po może około godziny jazdy na grzbiecie białego jelenia znalazłam się przed podium na którym wysoko w górze stał tron. Postanowiłam tam podejść.
Gdy zbliżyłam się na około 3 m od tronu zauważyłam siedzącego na nim mężczyzny. Był to elf z długimi blond włosami, wręcz białymi. Światło słońca mieniło się w jego włosach jak w tafli wody. Obok tronu stała wysoka kobieta z troche dłuższymi uszami niż elf siedzący na tronie. Miała brązowe długie włosy i niebieskie oczy. Wpatrywała się we mnie jak dziecko gdy zobaczy górę z czekolady.
- Witaj Ellerin córko półbogini Terenany oraz najpoteżniejszego Mistrza Eliksirów wszechczasów. Spotkaliśmy się z tobą aby omówić parę spraw. Ja jestem ojcem twej matki- tu wskazał na kobietę obok. No trochę była do niego podobna prócz włosów.- oraz panem stworzonego świata, z którego ty pochodzisz i cała rodzina twojego przyjaciela Haldira.
- Mam pytanie. Gdzie ja tak wogóle jestem?
- W świecie dostepnym tylko tym którzy zasłużyli sobie na ziemi droga córko.
- Czyli w niebie?
- Tak. Można by tak powiedzieć.- uśmiechnął się stwórca.
- Ellerin- powiedziała brązowowłosa kobieta- przejdzmy do sedna sprawy. Pewnie zastanawiasz się dlaczego tu jesteś. - kiwnęłam głową.- Jestes tu, ponieważ tylko my możemy doprawić rytułał odblokowania twoich mocy, które trzeba było skrywać w świecie czarodziei i mugoli. W Naszym świecie będą ci bardzo potrzebne. Wszystkich umiejętności nie nauczysz się w Hogwarcie i przy ojcu. Tu będą potrzebne elfickie szkoły a nawet do wyższych partii magi musisz dojść sama, gdyż twoje moce są niepojęte dla elfów i nieosiągalne. Jesteś półboginią. Moją córką. Zrodzona z krwi czarodzieja. W tamtym świecie masz jeszcze przybranego brata.
- Ja mam brata!!?? Ale dlaczego przybranego?
- Byłam żoną Króla Leśnych Elfów Thranduila. Syn się nazywa Legolas. Niestety gdy dowiedział sie o tobie i o tym że współżyłam z innym mężczyzną wyrzucił mnie z królestwa. Zostałam pozbawiona praw królewskich a razem ze mna i ty.
- Rozumiem, a czy mam wogóle tam jakąś rodzinę? Z twojej strony?
- Niestety nie. Wybacz bardzo żałuję że nie możemy dłużej porozmawiac ze sobą ale ty musisz wracać do świata żywych. Pobyt tutaj jest niewkazany dla żywych istot. Masz tu medalion przekazywany z matki na córkę. - ściągnęła naszyjnik na srebnym łańcuszku w kształcie pół księżyca. - Noś go z dumą. Jest on źrudłem elfickiej nieśmiertelności. Bez niego będziesz pozbawiona nieśmiertelności tak jak teraz.- założyłam go na szyję. Był torchę ciężki.- Tu masz konstur boskiej siły. Zmienia się w pierścień gdy nie jest używany. Posiadasz moc konsturu i swoją własną. Bądź ostrożna bo zło nie śpi i pewnie będzie chciało przeciągnąć ciebie na swoją stronę a wtedy nastapi katastrofa wszystkiego co dotychczas było i jest.
Żegnaj kochana córko. Pora wracać do świata żywych.
- A teraz Ellerin od dziś posiadasz pełnię mocy aby kontynuować misję jako Strażnik Światów. Misję i powinność swojej matki. Czyń dobro i zwalczaj to co złe. Idź! Wracaj tam gdzie zaczniesz swoje nowe życie!

Poczułam jakbym miała zaraz się rozpłynąć. Odpłynełam.

EllerinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz