Rozdział 12

184 8 0
                                    

Rozdział dedykowany dla Franczeskahappy która aktywnie bieże udział w ocenianiu i komentowaniu. Dzięki niej mam wene twórczą i motywacje xD Dziękuję też moim milczącym czytelnikom. Zachęcam was do gwiazdkowania jak i komentowania.
A teraz rozdział!

Zbudziałam się.
Byłam sama w pokoju. Już chyba po wszystkim. Czy to był sen?
Wstałam i podeszłam do lustra czy naprawdę dokonała się przemiana.
Na widok siebie w lustrze nie wiedziałam co zrobić. Stałam jak słup soli nie wierząc własnym oczom.
Miałam długie uszy i delikatną skórę, tak jak tutaj wszyscy w tym domu. Krąglejsze kształty ciała lecz nadal szczupła. Oczy nic sie nie zmieniły. Włosy stały sie mocniejsze. Wszystko stało się zdrowsze.
Postanowiłam zajrzeć do tej wielkiej szafy z elfickimi ubraniami, bo te które miałam na ludzką postać nie pasowały. Wybrałam kostium dwuczęściowy, ponieważ za oknem żar lał się z nieba. Wybrałam go koloru błękitu. Na górnej części, na ramionach, miał złote zdobienia, przepaska na biodra prezentowała się identycznie tyle, że złote elementy miałam na biodrach co odsłaniało co nieco.
Stwierdziłam że wyglądam nawet nieziemsko tylko włosy jakoś trzeba by ułożyć. W tym momencie wszedł Tras.
- Pani...- zaczął ale nagle stanął jak wryty w ziemie. Zrobił wielkie oczy gdy się odwróciłam.
- Tak?
Ten nadal stał.
- Coś się stało?
- Nieee....Ellerin....ja...ten...tegooo...noo...emm...
- No mów że jaśniej bo cię nie rozumiem.- chyba zbyt wzywająco się ubrałam.
- Ja Pani... znaczy się Eller, nie sądziłem, że tak szybko przyjdziesz do siebie. Może każe przygotować coś do jedzenia bo jestesmy juz po porze obiadowej.
- Tak trochę jestem głodna, a skoro jesteś tu to czy potrafisz zrobić coś z moich włosów tak aby mnie nie grzały na słońcu, bo są strasznie gęste.
- Oczywiście Ellerin. Proszę usiądź.
Po 15 minutach miał mi upiete coś na kształt koka z tyłu z lokami spływającymi mi po obu stronach głowy. Wyglądało to nawet ciekawie.
Do pokoju wszedła pomoc z kuchni. Rozstawili razem z Trasem jedzenie.
- Ellerin zapewne Pani Arendia będzie się chciała spotkać z tobą.
- Dobrze. Ile czasu leżałam? Coś się wydarzyło gdy byłam nieobecna?
- Jak tylko wzniosłaś się w górę noc zlała się z dniem. Na niebie było boskie Słońce i boski Księżyc, który świecił najmocniej i masz przez to jego symbol na szyi oraz moc we wnętrzu siebie. Po może 10 minutach przemienienie się zakończyło. Wszyscy nie wierzyli własnym oczom. A oto leżała Pani o której mówiła przepowiednia:

Zrodzona z światła i ciemności.
Jej dniem jest noc, a dzień nocą
Zaś siłą Wielki i Boski Księżyc
Tarczą jej Potężne Słońce.
Strażniczka dobra i zła we wszechświecie.
Pani życia oraz śmierci.
Władczyni wszystkich smoków,
Królowa wszystkiego co żyje,
Matka wszystkich elfów.

Taka jest Pani zrodzona z ciemności i światła.
Przeznaczone jej by żyć i umierać,
By powstawać na nowo,
Jak feniks z popiołu.
Ona jest wam przeznaczona,
Ona jest przeznaczona samej sobie,
Ona jest ofiarowana przez samego Wielkiego Pana i Stwórcę,
Ojca Jej Matki.
- Taka dotyczy ciebie przepowiednia Eller.
- Ciekawa ta przepowiednia. Wkońcu sie zaczyna spełniać jak widać. Dobrze a co jeszcze sie działo?
- Niedawno wyszedł od ciebie Haldir, ponieważ matka jak tu była może 2 godziny temu, kazała mu iść wypocząć. Mimo jego uporu i tak musiał iść wykonać polecenie matki. Siedział przy tobie dzień i noc nie zmrużając oka ani na chwilę. Było tak przez 5 dni.
- Coooo!? On tu siedział tak długo?- aż wyszczerzyłam na niego oczy bo nie mogłam mu uwierzyć. Chyba się zarumieniłam bo czułam jak piekły mnie policzki i uszy.
- Tak to prawda naprawdę tyle siedział ledwo jadł i pił. Jakby się martwił że zaraz nasz opuścisz bo byłaś bardzo słaba. To była wyczerpująca przemiana.
- Chyba pójdę odwiedzić Arendię. Mam do niej dużo pytań.
- Dobrze Ellerin.
Gdy wychodziłam Tras zabrał się do sprzątania po posiłku.
Wiedziałam, że o tej porze panią domu spotkam w jednym z jej ulubionych ogrodów. Tras wspominał że lubi tam wypoczywać po obiedzie. Zeszłam po schodach i skierowałam się w stronę wyjścia na ścieżkę do ogrodów.
Wtem gdy byłam przy progu za rogu wpadł na mnie Haldir. Prawie by mnie przerwócił lecz w porę złapał mnie za ramiona i przysunął mimowolnie do siebie. Czułam jego cudowny zapach oraz szybkie bicie serca. Mnie też biło jak oszalałe. Patrzał mi prosto w oczy nie wiedząc co dalej zrobić. Był taki cudowny. Zapomniałam o całym bożym świecie. Liczył się tylko ON i nic innego. Dotknął lewa dłonią moje włosy ucho i zjechał zewnętrzną stroną palca po mojej szyi. Zadrżałam z podniecenia jakie mi fundował Haldir.
Dotknęłam dłonią jego policzka. Zadrżał tak jak ja. Zamknął oczy i się przytulił do niej. To jest najcudowniejsza chwila w moim życiu.
On tak samo dotknął ręką mój policzek. Przysuwał mnie coraz bliżej siebie. Chyba mnie pocałuje. Moje i jego bicie serca coraz bardziej przyspieszało.

Chcę tego...
Tak kocham go...
To takie cudowne uczucie...
Pożądam go całego...
A on pożąda mnie...
Kocham go...
Uwielbiam go całym sercem i duszą...
Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.

EllerinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz