Rozdział 28

88 9 0
                                    

* Lindir *

Wciąż ściskałem jej diadem, który miała na kolacji. Całą noc nie spałem. Myślałem o niej. Pomyślałem, że pójdę jej oddać bo zapomniałem z tego całego zamieszania zwrócić spowrotem.

* Eller *

Myślałam całą noc o tym pocałunku. Był inny niż to robił Haldir. Podczas tego poczułam przyjemne ciepło na całym ciele.

To było takie magiczne.

Nie przespałam całej nocy. Zbliżała się 8:00 więc trzeba było już wstawać. Wykonałam wszystkie poranne czynności i zapukałam do pokoju naprzeciwko.

Cisza....

Zapukałam jeszcze raz i nastepny. W końcu usłyszałam jak zrywa się chyba z łóżka i otwiera drzwi.

Miał na sobie tylko spodnie i luźną koszulę oraz Evenstar czyli naszyjnik, który nosi każdy elf i półelf.

- Ellerin...- chyba też nie spał.

- Idziesz na śniadanie?

- Daj chwilkę.- po 5 min. był gotowy. Szliśmy po moją mame i siostrę, aby zaprowadzić ich wśród labiryntu korytarzy do Wielkiej Sali.

Po skończonym posiłku rozmawiałam i oprowadzałam po Hogwarcie. Dla nich była to duża atrakcja, ponieważ nigdy nic takiego nie zobaczyli. Szkoda, że nie mogłam oprowadzić po Hogsmeade. Zobaczyliby Miodowe Królestwo.

Cała ta akcja zajęła mi aż do wieczora. Byliśmy chyba wszędzie. Wróciłam do pokoju i padłam na łóżko.

Odrazu zasnęłam.

*Severus *

Czytałem książkę, którą dostałem od Ellerin. Była ciekawa i bardzo droga. Nie wiem skąd wzięła na to pieniądze ale jest przepiękna. Opisywała eliksiry o których nie slyszałem i nigdzie nie było wspomniane. Zakładam, że jest to ze zbiorów Lindira. Na szczęście są składniki, które pochodzą z tego świata, a nie z ich.

Rozpoznałem na załączonych obrazkach niektóre eliksiry z półek elfa. Nawet był ten co uratował jego życie.

Po wielugodzinnym przeglądaniu księgi odłożyłem ją na stolik w moim salonie. Coś mnie tknęło aby iść i porozmawiać z byłą matką mojej córki. Chciałem dowiedzieć się więcej o tym co robiła, gdy ja nawet nie miałem czasu zajrzeć do niej w ukryciu co się dzieje. Było mi strasznie głupio, kiedy zobaczyłem Ellerin. Ledwo ją poznałem.

Zamknąłem drzwi za sobą i skierowałem się do pokoi gościnnych.

*Lindir *

Szkoła znów powróciła do swojego życia. Pełno uczniów, lekcje i eliksiry z Ellerin. To była najlepsza chwila jaką spędzam w całym tym zamieszaniu. Nasi goście przed przybyciem uczniów zostali bezpiecznie odstawieni do domu. Haldir ma cały czas te same wytyczne, które dostał od dyrektora. Cieszy mnie to, bo jestem teraz spokojniejszy o brązowowłosą.

Tak... lubię w ten sposób myśleć o niej. Kocham ją i raczej nic to nie zmieni. O diadem się nie upominała. Chyba podarowała mi go albo zapomniała. Patrzę na niego co wieczór przypominając sobie tamten pocałunek.

Przygotowywaliśmy eliksir Potestatem Gigas, czyli moc giganta. Używana podczas osłabienia osoby, która musi dalej walczyć o przetrwanie bądź cokolwiek innego co wymaga dalszego wysiłku typu walka. Ma to swoja cenę. Po takim eliksirze trzeba długo wypoczywać minimum dwa dni. Eliksir jest dość mocny i trzeba używać go z rozwagą.

Wieczorem po zajęciach leżałem i myślałem o mojej rodzinie. Chciałbym wrócić do nich i mojego pana Elronda. To u Niego pobierałem wszystkie nauki. Był moim mentorem i drugim ojcem. Matka oddała mnie na nauki odkąd zauważyła mój talent i zamiłowanie do eliksirów oraz dyplomacji. Nie byłem zwykłym służącym lecz dbałem o dobro pana i jego dworu. Byłem prawą ręką. Teraz trochę mi tego brakuje. Dostałem specjalną misję. Ufa mi i osobiście Ją powieżył. Gdy skończymy tutaj rok nauki wrócimy tam gdzie powinny być nasze miejsca.

Do Rivendel.

Ostatnio mam długie odstępy czasowe w dodawaniu rozdziałów. Niestety tak bedzie, ponieważ nie mam czasu na wszystko. Życie też jest ważne. I teraz do was pytanie czy mam dodawać krótkie rozdziały i częściej czy długie i rzadziej dodawane.

Głosujcie w komentarzach.

EllerinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz