Ogarnęłam się raz dwa a była godz. 8:00 na wielkim drewnianym zegarze z kukiełką. Zajrzałam w wielką rzeźbioną szafe. Oczywiście z ciekawości co tam się znajduje. Były tam i prześwitujące niby sukienki ale to wygladało jak firanki. Jakieś dwuczęściowe kostiumy składające się z prześwitującego biustonosza zrobionego z cienkiej koronki i przepaski na biodra z podobnego materiału jak góra. Suknie z materiału jak szlafrok ale identyczne jak te wieczorowe na ramiączkach. Znajdowały się także sexsowne bielizny nocne i też takie pewnie jak na występy w klubach ze striptizem. Dziwnie sie te elfy ubierają. No wkońcu lubią naturę. Na szczęście znajdowały się suknie do kostek z dekoldem. Czyli coś przyzwoitego.
Zamknęłam szafe i wybrałam coś ze swojej kolekcji ubrań. Była 8:30 gdy weszłam do jadalni gdzie się wszyscy zgromadzili na śniadanie. Usiadłam naprzeciwko Haldira. Ten oczywiście spojrzał się na mnie tymi swoimi słodkimi niebieskimi oczyma. Ale hola hola co ja sobie myślę? Przecież ja go ledwo znam. Na szczycie stołu siedział jego ojciec a po jego prawej żona. Na przeciwko siedział dyrektor. Najwyraźniej został na noc razem z resztą bo po chwili i oni sie zjawili. Na stole było wszystkie jedzenie oprucz mięsa, czyli zdrowa żywność. Widać że tylko tym się odżywiają oraz winem. Bynajmniej nie przytyje, pomyślałam sobie żartobliwie. Śniadanie zbliżało się ku końcowi. Blondyn nadal zerkał od czasu do czasu na mnie. Wszycy zaczęli się rozchodzić w swoje strony. Dyrektor, nauczycielka transmutacji i mój ojciec teleportowali sie do szkoły, a mnie poproszono abym przyszła do komnaty Arendii. Nie ociagając się poszłam z Trasem do wyznaczonego miejsca. Zapukałam i weszłam do przytulnego miejsca. Był tam po środku miękki dywan wraz z stolikiem i paroma fotelami. Na ścianach znajdowały się obrazy nieznanych mi osób. Arendia siedziała na jednym z foteli. Poprosiła mnie abym usiadła na wskazanym przez nią miejscu. Miała na sobie suknie jak na bal ale widocznie tu takie nosi się na codzień. Miała dekold a talie okrywał materiał z naszytą koronką. Rekawy były 3/4 a suknia sięgała aż do kostki. Czyli identyczne jak te w mojen szafie.
- Eller będziesz się od jutra uczyła u mnie panowania nad swoimi zdolnościami i odkrywaniem ich, elfickiej magii oraz uzdrawiania, a także zwyczajów i tradycji. U mojego syna Haldira będziesz się uczyć posługiwania bronią oraz łaczenia jej z magią. Ale zanim zaczniesz musisz przejść przemianę z ludzkiej do twej naturalnej postaci. Odbędzie się to dziś wieczorem a Tras cię przygotuje.- Spojrzałam na nią troche przerażona. - Spokojnie nie ma co si się bać. Dziś idź jeszcze do Haldira. On wyjaśni ci wszelkie wątpliwości. Rozgość się tutaj. Zamieszkasz tutaj aż do końca wakacji a wtedy pójdziesz do Hogwartu.
Zrozumiałam że to koniec rozmowy więc wstałam i postanowiłam poszukać Haldira.
Tras zaprowadził mnie do niego, ponieważ nie znałam jeszcze tutaj co, kto i gdzie się znajduje.Siedziała naprzeciwko mnie. Te oczy i włosy są takie cudowne. Ehh... nie, nie mogę!- skarcił się w myślach.
Idę na plac ćwiczebny żeby nie myśleć o NIEJ więcej. Przecież jak JA taki Strażnik może czymś zaimponować córce półbogini, która była najpotężniejsza z elfów? Niczym.
Wziął łuk, kołczan ze strzałami oraz swój miecz, który dostał od Pani Lothlorien za wierność i odwage w najtrudniejszych chwilach dla Lothlorien. Wykuty przez najlepszych mistrzów elfickiego kowalstwa. Identyczny jak miecz Elronda tylko że miał grubsze ostrze i zamiast run motyw roślin.
Poszedł na plac ćwiczebny na którym znajdowały się tarcze oraz kukły. Ćwiczył w takim skupieniu że nie zauważył znajdujacej sie osoby 2 m dalej za jego plecami.
CZYTASZ
Ellerin
FantasyDziewczyna dowiaduje się, że jest elfką posiadającą niezwykłe moce. Jakie? Czy zapanuje nad nimi i nad sobą? Czy wśród tego całego zgiełku i tajemnic wokół niej odnajdzie prawdziwą miłość? Zapraszam do czytania. 65 miejsce w kategorii Fantasy - 20...