Rozdział 20

134 5 2
                                    

Wybrałam się na śniadanie. Przy stołach kręcili się nauczyciele rozdawający plany lekcji.
Pierwszą lekcję miałam zielarstwo.

Na lekcji poznałam jakąś roślinę o dziwnej nazwie, właściwościach i zastosowaniu. Mieliśmy lekcje z puchonami więc nie widziałam się z Haldirem od czasu śniadania. Ostatnią lekcję zaklęć będą z gryfonami. Już nie mogę się doczekać spotkania z ukochanym.

Nadszedł koniec przed ostatniej lekcji. Poszłam pod salę od zaklęć. Stałam i wyglądałam za nim gdzie się znajduje.
- Eller jeśli szukasz Haldira to widzialem go tam- wskazał Lindir w drugą stronę gdzie było pełno juz uczniów, ponieważ było prawie koniec przerwy.
Podeszłam do niego. Rozmawiał z grupką chłopaków.- Siadasz ze mną?
- Oczywiście. - uśmiechnął się do mnie.

Była już lekcja a ja łaknęłam z nim rozmowy. Umówiliśmy sie na 16 czyli po lekcjach zdążę się ogarnąć.

Spacerowaliśmy po błoniach. Było trochę chłodnawo. Przystanęłam przy jeziorze. Lekki wiaterek rozwiewał moje włosy. Haldir zaszedł mnie od tyłu obiął mnie w talii i wtulił głowę w moją szyję.

*Haldir*

Gdy ją ujżałem przy wyjściu w stronę błonii to oniemiałem z wrażenia. Sukienka koloru błekitu z narzutą, która była z jedwabiu i tego koloru co sukienka. Miała u góry gorset co trochę uwypuklał jej kształty piersi oraz zarys sylwetki małej gruszki.

Nie wiedziałem co powiedzieć. Miałem trochę żalu do tiary, że przydzieliła mnie do innego domu niż Eller. Może i jest z nią Lindir, ale to ja chciałem przy niej być.

Miałem też ostatnio żal do siebie z powodu tej sytuacji nad jeziorem i jak się kochałem z nią. Za szybko to poszło wszystko.

*Lindir*

Siedziałem w pokoju patrząc przez okno na błonia. Spacerowali tam Eller z Haldirem. Najwyraźniej łączyło ich coś wiecej niż przyjaźń. Nawet z daleka było widać jak pięknie była ubrana.

Podszedłem do biurka z zamiarem poczytania jakiejś książki lecz nie było mi dane nawet zacząć.

- Lindirze gdzie zniknęła Eller?- wchodząc do mojego pokoju zapytał zniecierpliwony Mistrz Eliksirów.

-Spaceruje po błoniach ze Strażnikiem- odpowiedziałem zgodnie z prawda czując przy tym mały zawód w sercu.

- Jak przyjdzie niech pojawi się u mnie.

Kiwnąłem głową na znak, że zrozumiałem. Zostałem znowu sam. Nie wiedziałem co robić. Może się porządnie rozpakuje? Hmmm... to wcale nie głupi pomysł.

Wyciągałem ze skrzyń moje ubrania, książki i inne rzeczy jak np. diademy. Tak faceci noszą diademy, ale nie takie sobie zwykłe. Pochodzę z wysoko urodzonej rodziny i tacy jak ja nosimy diademy na znak pochodzenia rodu oraz czy jestem z Lothlorien czy z Imladris. W zależnosci od tego jak wygląda diadem taką mamy pozycję społeczną. Posiadam trzy takie diademy z czego tych wszystkich na codzień noszę jeden. Jest on pleciony jakoby gałęziami rośliny z misternym wykończeniem na tyle głowy. Drugi zaś też jest pleciony tyle że cienkimi łodyżkami z liśćmi ubierany był gdy się jechało w dalekie odwiedziny lub jakieś nieszczególnie ważne jak tu np. Boże Narodzenie. Ostatni diadem ubierany jest do szczególnych okazji. Pleciony cienkimi nićmi osadzany kamieniami z czystego światła. Wyglądał przepieknie gdy się na niego patrzało.

Powyciagałem wszystko i pochowalem do szuflad i szaf, a książki na półki. Diademy schowalem do kufra aby nikomu ręka się nie przykleiła do nich.

Gdy skończyłem usłyszałem ciche szmery i zamknięcie drzwi. Tak. Eler wkońcu wróciła. Było już koło 19 godziny. Poczekałem chwilę i poszłem do niej poinformować aby odwiedziła swego ojca.

* Severus *

Siedziałem z córką przy kominku w moich prywatnych komnatach. Chciałem z nią chociaż trochę pobyć i porozmawiać. Rozmawialismy o wszystkim i niczym. Tak poprostu normalna rozmowa, której mi brakowało.

- Tato mam dla cb pewna wiadomość. Ostatnio przebywam z Haldirem.. jak by to ujać...

Chwila ciszy

- No poprostu ja i Haldir... postanowiliśmy zostać parą.

- Ale napewno chcecie być razem? Może się zastanów jeszcze raz.- cudowna chwila prysła jak bańka mydlana.

- Myślałam o tym długo. Ja i Haldir. Kochamy się i chcemy spróbować być razem. Jeśli nie wyjdzie co broń Boże aby tak nie było to wtedy się rozstaniemy. Nie biorę ślubu przecież.

- Rób jak uważasz, ale bądź ostrożna. Masz mnie i możesz do mnie z kazdym problemem się zgłosić. Zawsze będę przy tobie moja kochana Ellerin.

Przytuliła mnie i podziekowała za wsparcie. Było mi jakoś inaczej. Jakby ktoś coś mi wlał do środka mojego ciała coś ciepłego wogóle w serce. To było bardzo przyjemne.

Była późna godzina gdy skończyliśmy nasze pogawędki.
Pożegnałem się z córką i poszlem sie przygotować do snu. Gdy leżałem w łóżku myślałem o dzisiejszej rozmowie. Oby im się wiodło.

Drugi diadem Lindira a u góry ten "na codzień" :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Drugi diadem Lindira a u góry ten "na codzień" :)

EllerinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz