Zbliżał się czas kolacji wigilijnej. Miałam na sobie białą suknię z delikatnego materiału. Była układana falami i sięgała do podłogi. Jak w większości takich elfickich sukni była przedłużona i ciągnęła się po podłodze.
Dekold był wykończony koronką. Suknia podkreślała moją figurę. Mimo tego było mi w niej wygodnie. Dekold nie był ani za mały ani za duży. Uwydatniał mój kształt piersi. Kątem oka widziałam, że gdy byłam w takich identycznych sukniach Lindir ukradkiem spoglądał na mnie, a głównie na to co podkreślał dekold. Typowi faceci- uśmiechnęłam się w myślach.
Założyłam biżuterię. Delikatny diadem z drobnymi białymi kamieniami. To wystarczało. Nie ma co przesadzać ze świecidełkami.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do przyjaciela. On także ubrał się trochę odświetnej. Miał na głowie inny diadem niż ten, który nosił na codzień.
Poszliśmy razem do Wielkiej Sali. Stół nauczycieli był pięknie ustrojony i miał cudnie pachnące dania. Przy nim stali już nauczyciele nawet dyrektor. Pod choinką znajdowały się drobne upominki. W tym mój dla Severusa. Miałam dla niego już dawno wybrany. Pracowałam nad nim pare dni. Magicznie przepisywanie nie zajęło mi tyle czasu. Oprawa i konserwacja księgi zajęło mi tyle czasu. Nie była identyczna do oryginalnej, bo chciałam mieć w niej trochę własnego wkładu a nie tylko skopiować. Puściłam wodze wyobraźni i wyszedł mi całkiem ciekawy efekt.
Po złożeniu życzeń usiedliśmy do stołu. Lindir rano zapytał się jak odbywa się to święto. Słyszał o tym ale chciałby dowiedzieć się coś więcej. Opowiedziałam mu o tym jak składa się życzenia i daje prezenty w ramach legendy o Św. Mikołaju. Boże Narodzenie ma teraz charakter głównie spotkania się rodziny przy wspólnym stole. Straciło to znaczenie religijne. Lindir stwierdził, że może wziąść udział. Nie zaprzeczało to wierze, którą wyznawał, a przy okazji ja do niego dołączyłam. Odkryłam prawdę jaka jest. Ludzie mają prawo wierzyć w swoje bóstwa i bogów ale tak naprawdę są to nasi prawdziwi bogowie oraz najważniejszy z nich Eru Ilúvatar. Stwórca wszystkiego.
Jedzenie było pyszne. W czasie spożywania kolacji dyrektor tajemniczo gdzieś znikł. No cóż on zawsze coś miał nagłego do roboty ale we Wigilię mógłby odpuścić.
Atmosfera była wyjątkowa. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po jakiejś godzinie wielkie dębowe drzwi otworzyły się a do środka wkroczył....
- Święty Mikołaj?- zdziwił się ojciec.- Co tu u licha się dzieje?- jego mina była poprostu epicka.
Nasz dziwny Św. Mikołaj wszedł do Wielkiej Sali a za sobą prowadził...
- Mamo! Ewka!- moja rodzina już biegła mi na spotkanie. Ściskaliśmy się po środku Sali.
- Tak bardzo tęskniłam.- ze łzami w oczach wyszeptała moja matka. Może i nie pochodzę od niej ale mnie wychowywała. Za to ją nazywam do dziś matką.
- Dziekuję Mikołaju- uśmiechnęłam się do dyrektora. Jego okulary połówki zdradzały kto nim był.
- Chodzcie. Poznajcie Lindira.
Lindir ukłonił się w geście szacunku i przywitania.
- Witam rodzinę bliska sercu Ellerin.
- Córka wspominała o tobie. Jesteś dostojnym i mądrym mężczyzną. - pochwaliła matka. Ona zawsze potrafiła wyczuć dobrych ludzi.
Nauczyciele i moja mugolska rodzina dużo mieli tematów do rozmów. Chcieli bardzo poznać jak to jest żyć bez magii, ponieważ paru z nich żyło ciągle w czarodziejskich rodzinach. Po trzech godzinach wyczerpujących rozmów byli wszyscy już zmęczeni. Matka i siostra poszły do prywatnych komnat dla gości. Ale w międzyczasie zanim wszyscy się rozeszli nasz dyrektor-Mikołaj wołał po kolei do siebie po prezenty. Brał na kolana, a było przy tym dużo śmiechu. Jakiś nauczyciel którego zbytnio nie znałam robił zdjęcia przez całą kolację poszczególnym osobom lub jak kto chciał ustawiał się w pary. Przyszedł czas na Severusa. Ten za rzadne skarby nie chciał usiąść na kolana dyrektora. No cóż twierdził, że tylko dzieci tak się zachowują, a on jest dorosłym mężczyzną. Gdy dyrektor zrezygował wtedy, że go nie weźmie na kolana, ojciec w czasie odbierania prezentu został nagle pchnięty zaklęciem na kolana dyrektora, a nauczyciel zrobił szybko zdjęcie. Naprawdę wyglądało to komicznie. Ja też miałam własne zdjęcie u Mikołaja na kolanach. Dostałam złotą branzoletę wysadzaną rubinami. W prezencie był list.
Dla mojej jedynej córki.
Kocham Cię
SeverusTo dla mnie dużo znaczyło. Widać ojciec mnie kocha.
Gdy skończyliśmy rozpakowywać prezenty nadszedł czas na odpoczynek.
Wszyscy sie rozeszli. Ja z Lindirem podążałam do naszych komnat. Po przekroczeniu ostatniej schody przypomniało mi się że miałam dla przyjaciela prezent. On był szybszy.
- Eller proszę mam dla ciebie drobny podarunek.
Włożył mi do ręki piekną szkatułkę, która pojawiła się z nikąd w jego dłoniach. Gdy otworzył otworzyłam oczy ze zdumienia.
Na dnie szkatułki wyłożonej materiałem leżał na poduszce piękny złoty diadem. Miał kwiatki i był wysadzany białymi przeźroczystymi kamieniami. Prawdopodobnie były to diamenty. Lindir widział mój zachwyt. Był prześliczny.
* Lindir *
Widziałem jak spodobał się jej prezent. Czym prędzej zdjąłem jej diadem a założyłem ten, który właśnie podarowałem. Była zachwycona. Niespodziewanie rzuciła mi się na szyję ściskając mnie mocno. Czułem jej delikatną skórę. Objąłem ją też. Trwaliśmy tak przez chwilę.
- Też coś dla ciebie mam. Wyciągnęła małą szkatułeczkę i wyciągnęła z niej broszę w kształcie dwóch wystających liści, a pomiędzy nimi był zielony kamień dość dużych rozmiarów. Była piękna. Przypięła ją do mojego ciemnoniebieskiego stroju.
- Pasuje jak ulał- zadowolona patrzała na mnie.
- Dziekuję Ellerin.- nawet nie myśląc podeszłem i ucałowałem ją w policzek. Odsunąłem się i dopiero po jej minie i wypiekach zrozumiałem, że chyba za dużo sobie pozwoliłem.
- Jaaa... przepraszam...
- Nie szkodzi-uśmiechnęła się niepewnie i.. sama pocałowała mnie w policzek.
- Dobranoc Lindirze.- i poszła do siebie
Nie mogłem nawet wydobyć z siebie ani słowa. Nie ruszałem się jeszcze przez dobrą chwilę. Wszedłem do pokoju zamknąłem drzwi i zsunąłem się po nich plecami.
To... to było piękne. Jeszcze nigdy tak się nie czułem. Serce dzwoniło mi jak dzwon.
Chyba się coraz bardziej zakochuje w niej.
Tak...zakochałem się w niej i nie widze na to odwrotu.
Tutaj macie diadem Ellerin. Piekny prawda? Sama bym taki chciała dostać. U góry znajduje się brosza, którą dostał Lindir.
CZYTASZ
Ellerin
FantasyDziewczyna dowiaduje się, że jest elfką posiadającą niezwykłe moce. Jakie? Czy zapanuje nad nimi i nad sobą? Czy wśród tego całego zgiełku i tajemnic wokół niej odnajdzie prawdziwą miłość? Zapraszam do czytania. 65 miejsce w kategorii Fantasy - 20...