Rozdział 46

86 3 1
                                    

Twarz wyrażająca ni to wściekłość ni to oburzenie. Nie wiedziałam co zrobić. Brat Malfuriona przyglądał się mnie, a ja jemu nie wiedząc co zrobić. Powiedzieć coś? 

- Tak ci tu źle, że chcesz się zabić?

Głoś miał głęboki i męski. Po prostu zniewalający, gdyby nie jego wygląd pół demona.

Już chciałam coś odpowiedzieć, ale tak jak na klifie zrobiło mi się duszno i ugięły się pode mną nogi. Był naprawdę szybki. Poczułam ponownie jego ciepłe ręce.

***

Obudziłam się. Nadal strzępy przeszłości śniły się gdy tylko zasypiałam. Rany nadal były głębokie i nie mogłam się ruszać. Ktoś się poruszył za drzwiami, ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Po bitwie niewiele wiedziałam co się działo ze mną. Zasnęłam ponownie.

***

Miejsce pełne półek uginających się od starych grubych tomów. Były wszędzie, gdy się przebudziłam. Pewnie jestem u niego w domu. Sądząc po okładkach były to księgi o magii. Misternie zdobione budziły respekt u czytającego. Już chciałam sięgnąć po jedną z nich, lecz usłyszałam otwierające się drzwi.

- W końcu się wybudziłaś. Miałem rację. Zmiana otoczenia źle wpłynęła na twoją sferę magiczną.- powiedział to z takim naukowym tonem, że o mało co nie otworzyłam ust na jego trafną diagnozę lekarską.

- To co teraz? Nie mogę używać magii?

- Nie. - podszedł do mnie odkładając kosz na stół. - Znam sposób abyś się powiedzmy przestawiła na ten rodzaj magii. Ale jest jeden problem. Po pierwsze nie powinno mnie tu być, po drugie to mnie cię powierzono, lecz mój brat uznał to za niebezpieczne i stwierdził, że sam cię wyszkoli. Uważam, że to samobójstwo przy twojej niestabilności magicznej. On jest druidem, a ja magiem. Ty masz potencjał magiczny nie druida ani wyznawczyni Elune.

Chciał mnie przekonać do siebie. Chciał żebym była jak on.
Wszyscy czegoś odemnie oczekują. Z drugiej strony widziałam jak jego brat go potraktował i było mi go trochę żal. Dziwna ta sprawa. Z jednej strony czuje się nieswojo nie używając magii, a on ma doświadczenie. Nie chodzilibyśmy po świątyniach itd. tylko od razu przeszli byśmy do rzeczy.

-Powiedziałeś Malfurionowi, że bogini nie będzie zadowolona. Dlaczego?

- To ja miałem misję cię szkolić. To Ona mi zleciała to zadanie. Nie mogę tak zrezygnować. Mam więcej do zaoferowania niż mój brat.

- Powiedzmy, że przystane na twoją propozycję. Jak zamierzasz to zorganizować, aby Malfurion się nie dowiedział? Przecież on się wkurzy jeśli się dowie.

- Ja zawsze mam plan. Tylko zdecyduj się czy podejmujesz się tego czy nie, bo później nie będzie odwrotu.

Zastanowiłam się chwilę. Co mogę stracić? Przecież chcę wrócić do Haldira. Muszę się tylko nauczyć panować nad moją mocą, a on zapewnie chce tylko wykonać swoją robotę. I mnie i jemu będzie na tym zależeć i każde z nas ma w tym interes, aby szybko to zakończyć i się rozejść w swoje strony.

- Kiedy i gdzie zaczynamy?

- Chodź pokażę Ci.- a w jego kącikach ust dostrzegłam jakby minimalistyczny chytry uśmieszek.

EllerinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz