*Ellerin*
Puk puk
Zaraz po tym usłyszałam kroki dochodzące za drzwi.
-Witaj Haldirze. Czy chciałbyś pójść może do Hogsmade? Mamy sobotę.-uśmiechnęłam się do niego zachęcająco.
-Skoro zapraszasz... A Lindir nie idzie z nami?-no patrz i musiał się zapytać, a miałam zamiar ocieplić ich stosunek wobec siebie.
-Tak.-powiedziałam to tak jakbym byłą małą dziewczynką mówiąc mamie, że coś popsułam.
-To może lepiej nie. Nie chcę wam przeszkadzać.
Już chciał się wycofać kiedy ja nagle powiedziałam:
-Ależ skąd! Ja tylko chciałam spędzić wspólnie z wami czas...No i trochę ocieplić wasz stosunek wobec siebie.-i tak wiedział nie jest taki głupi. Widać to było po jego zachowaniu.
-Może innym razem nie mam na to ochoty.-powiedział to z takim zrezygnowaniem, że zaczęłam się zastanawiać czy coś jest nie tak.
-Haldirze możemy porozmawiać?
Westchnął - Dobrze...zapraszam do środka.
Weszłam do jego pokoju. To co tam zobaczyłam było całkiem co innego gdy poznaliśmy się na początku. Po zamknięciu drzwi natychmiast podszedł do biurka na którym leżały sterty papierów. Zebrał je chaotycznie i wrzucił do szafki. Wskazał na krzesło stojące przy biurku.
-Proszę siadaj. Wybacz za ten bałagan ale jakoś nie miałem czasu na sprzątanie.- tu zgarnął na drugi brzeg łóżka ubrania i płaszcz.
- No faktycznie przydałoby się jakieś porządne sprzątanie.
- Zabiorę się na pewno za to jak skończę te wszystkie wypracowania, które widziałaś.- uśmiechnął się trochę przepraszająco.
- To może od razu przejdę do rzeczy. Już jakiś czas temu widzę twoje dziwne trochę zachowanie. Zmieniłeś się. Czy coś cię trapi? Martwię się trochę o ciebie.
Na te słowa popatrzył na mnie zmieszany nie wiedząc co powiedzieć, jakby coś ukrywał.
- Nic Ellerin się nie dzieje.
- Ależ widzę Haldirze jak chodzisz po korytarzach ze spuszczoną głową. Z nikim nie rozmawiasz. Nawet twoi koledzy pytali się mnie co się stało.
Westchnął ponownie. Czekałam, aż mi odpowie.
- Ja...
-Tak?
- Ja nawet nie wiem co ci powiedzieć.
- Haldirze wiesz, że możesz zawsze ze mną porozmawiać jeśli masz problem.
Dalej nic.
- Czy to ma związek z Lindirem?
Po chwili wahania odpowiedział- Tak.
- To przez tą dziewczynę i jak cie zaatakował broniąc mnie?
-Też.
- No to co jeszcze? Mów bo nie wiem co się miedzy wami wydarzyło, a ta sytuacja dalej trwać nie może.
-To trwa zanim ja miałem trafić do tego świata wraz z rodziną. Zaczęło się od tego jak on i ja byliśmy młodsi. Przyjechał z rodziną do Lothlorien. Ja wraz z innymi dzieciakami z okolicy robiliśmy wianki na łąkach. On tam też był. Przyłączył się i wspólnie zaczęliśmy robić własne wianki. Byłą tam też piękna elfka imieniem Aweldi. Wszystkim chłopcom w okolicy się podobała. W tajemnicy przed każdym rywalizowaliśmy o nią. Gdy skończyliśmy ona miała rozstrzygnąć kto zrobił najpiękniejszy wianek. Wahała się między mną a Lindirem. Nie mówię Aweldi miała trudny wybór. Wszystkie były piękne. Staraliśmy się. Każdy chciał wygrać. Lindir często odwiedzał Lothlorien. Wiedział o rywalizacji o jej względy.Tak jak mówiłem dziewczyna miała trudny orzech do zgryzienia. W końcu po długim czasie zaczęła się wahać pomiędzy mną a nim. Wybrała mój wianek. Mieliśmy równo bogate kwiaty i piękną kolorystykę, ale wybrała mój. Położyłem jej na głowie. Wyglądała prześlicznie. Lindir patrzył na mnie zazdrosny. Nagle Aweldi pocałowała mnie w policzek. On spoglądał na mnie z rządzą mordu. Chłopaki pogratulowali mi oklaskami ale widać było po ich minach, że zazdroszczą mi nagrody jaka mnie czekała. Dziewczyna w ramach nagrody zabrała mnie na wieczorny spacer, bo gdy skończyliśmy dzień chylił się ku końcowi. Lindir nadal wściekły poszedł w swoją stronę. Na następny dzień spotkałem go idąc na codzienny trening walki. Czekał na mnie akurat w tym miejscu gdzie mało kto przechodził, ponieważ zawsze chodziłem na arenę drogą krótszą ale bardziej wymagającą wspinaczki po stromych schodach. Zapytałem się czy ma jakiś problem, bo patrzał tak na mnie jak poprzedniego dnia. Ten zamiast odpowiedzieć zaatakował mnie. Nie wiem skąd to mu przyszło do głowy ale był tak zdesperowany, że wiedziałem jak to może się skończyć. Broniłem się. Nie chciałem go zranić, ale ten nadal gryzł aż do krwi. Musiałem zareagować. Skończyło się to tak że nas rozdzielili. Dlatego od tego wydarzenia się nie lubimy. Lecz najbardziej jestem w takim humorze bo on jest z tobą...i teraz to mnie boli serce nie jego. I jeszcze ta dziewczyna nie wiem co we mnie wstąpiło. Naprawdę przepraszam.
Całe wyznanie wyrzucił jednym tchem. Widziałam jak mu ulżyło.
-Haldirze...-podeszłam do niego i przytuliłam go do siebie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Było mi go żal.
Nie trwało to długo. Zanim się od niego odsunęłam do pokoju bez pukania wpadł Lindir.
-Ellerin... - patrzył to na mnie to na Haldira.- Ty...-zwrócił się do niego.-...jak śmiesz!
To stało się błyskawicznie. Lindir nie zapanował nad sobą i zamienił się w wilka. Rzucił się w naszą stronę. Haldir odsunął mnie i on także zaatakował. To źle się skończy dla nas wszystkich. Dumbeldore i ojciec dostaną szału...
CZYTASZ
Ellerin
FantasyDziewczyna dowiaduje się, że jest elfką posiadającą niezwykłe moce. Jakie? Czy zapanuje nad nimi i nad sobą? Czy wśród tego całego zgiełku i tajemnic wokół niej odnajdzie prawdziwą miłość? Zapraszam do czytania. 65 miejsce w kategorii Fantasy - 20...