Od czasu przejścia przez portal minął miesiąc. Chcąc nie chcąc, tęskniłam na początku za tym co zostawiłam. Codziennie wychodziłam z Haldirem na spacer, aby poznać okolicę. Caras Galadon było przepiękne. Mieszkałam w pałacowych komnatach, ale większość czasu spędzałam w przeogromnej bibliotece ucząc się pilnie pod czujnym okiem Irly, doświadczonej elfki wojowniczki w walce wręcz powiązaną z magią i dumnego jak jeleń, chwalący się swym porożem, Farlena, opisującego wszystko co do szczegółu każdą roślinę i gwiazdę.
Teraz wybieram się na nasze ulubione miejsce pod dużym drzewem na skraju polany. Tam mamy doskonały widok na gwiazdy. Zamknęłam książkę i wyszłam z biblioteki. Skierowałam się w stronę polany. Świerszcze grały już swój wieczorny koncert, zaczęły pojawiać się ćmy, a dzieci biegły do domów. Odetchnęłam wieczornym, chłodnym powietrzem i przyspieszyłam kroku. Haldir pewnie na mnie już czeka, a ja zaczytałam się i nie zorientowałam, że jest pora aby kończyć naukę. Zawsze gdy za dużo czytałam i "wymądrzałam" on słuchał uważnie ale czasem chichotał mówiąc, że jestem rządna wiedzy.
Stał pod drzewem spoglądając w niebo. Podeszłam do niego najciszej jak mogłam ale i tak się zorientował.
- Ellerin.- uśmiechnął się i podszedł bliżej.
- Haldirze. - spojrzałam w jego oczy. Błąkała się w nich jakaś niepewność.- Co taki smutek robi na twej twarzy?
- Tobie nic nie umknie. Czyżby to twoje zmysły wyczuły ten smutek?
- Nie widać to w twoich oczach.
Przez chwilę spoglądaliśmy sobie w oczy, aż spuścił głowę w dół. Wziął głęboki wdech.
- Ellerin... muszę cię opuścić chociaż nie chcę ale muszę bo muszę wracać ale nie potrafię się żegnać ja cie ten nie chcę opuszczać bo ja ten no...
- Haldirze, spokojnie, powoli, ledwo zrozumiałam o co ci chodzi. Wracasz na strażnicę, ale dalej nie zrozumiałam.
Westchnął. Cały czas był przygarbiony.
- Haldirze - ujęłam jego podbródek - co się dzieje?
- Ja nadal... nadal cię kocham.
Nie wiedziałam co robić. Stałam i patrzałam na niego. Zdziwiona? Zaskoczona? A może w końcu doczekałam się tego co od dawna pragnęłam - na nowo kochać Haldira.
Ujął moje dłonie.- Ellerin moje serce krwawi na myśl rozstania się z tobą. Kocham cię całą swą duszą i sercem. Oddałbym życie za ciebie. - czułam jak moje serce wali młotem. Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Dzieliło nas może parę centymetrów. - Tak bardzo ciebie kocham, że każda chwila spędzona z tobą jest czymś więcej niż rajem. Nie potrafię tego opisać. To jest silniejsze ode mnie.- teraz dzieliło nasz dosłownie kilka milimetrów. Czułam ciepło jego zbliżających się ust. To była chwila, w której dosłownie nie wiedziałam co robić. Stałam jak sparaliżowana.
Pocałował mnie.
Powoli. Bez pośpiechu.
Ujął moją twarz w dłonie, a ja wplotłam moje w jego miękkie i jedwabiste włosy.
Czułam się jakby nie istniał czas. Chyba nadal go kocham...nie chyba... a na pewno!
Dwa dni po naszym spotkaniu pod drzewem, blondwłosy przywiązał ostatni pakunek do siodła i skierował się w stronę matki oraz rodzeństwa aby ich pożegnać. Gdy to zrobił podszedł do mnie.
- Ellerin... moja gwiazdo.
- Haldirze, moje słońce.
Ujął moje dłonie popatrzył mi w oczy i delikatnie pocałował. Usłyszałam chichot najmłodszych.
- Postaram się odwiedzać cię jak tylko to możliwe.
- A ja ciebie moja miła.
- Uważaj na siebie.
- Obiecuję.
Rozstania są trudne. Serce mówiło: zatrzymaj go, a rozum: bądź rozsądna. W końcu obaj puściliśmy dłonie. Wskoczył na konia, obejrzał się przez ramię na rodzinę i na mnie po czym odjechał. Długo patrzałam w ślad za nim nawet z murów żałując, że nie mogę polecić za nim. Musiałam wracać do komnat i przygotować się na dzisiejsze lekcje z Farlenem.
CZYTASZ
Ellerin
FantasyDziewczyna dowiaduje się, że jest elfką posiadającą niezwykłe moce. Jakie? Czy zapanuje nad nimi i nad sobą? Czy wśród tego całego zgiełku i tajemnic wokół niej odnajdzie prawdziwą miłość? Zapraszam do czytania. 65 miejsce w kategorii Fantasy - 20...