Accident

864 58 8
                                    


- Poradzisz sobie, kochanie. - zapewniła mnie mama, przytulając mnie mocno do siebie.: 

- Po co w ogóle się zapisałam? 

- Ponieważ rozwijamy się tylko wtedy, kiedy stawiamy przed sobą nowe wyzwania. - odparła mama.:

- Skoro tak mówisz...

Wielkimi krokami zbliżała się moja kolej. Miałam wejść na scenę i zagrać na pianinie. Wszystko będzie trwało maksimum pięć minut. Dlaczego więc tak się boję? 

- Powinnam wystartować w konkursie malarskim, jak w zeszłym roku. - jęknęłam.:- Wystarczy tylko coś nabazgrać i czekać na ocenę...

- Annabello, jesteś uzdolnioną pianistką. - przekonywała mnie kobieta. Położyła mi ręcę na ramionach i odwróciła do siebie. Ponownie.:

- Przecież nie po raz pierwszy występujesz przed ludźmi.. 

- Ale to był konkurs malarski. - zaoponowałam.:- Jestem w tym dobra, z resztą w matematyce również.

- Jesteś też dobra w tym. - Pomyślałam o Faith i Harry'm.:- Ale nie najlepszym. -  Nadeszła więc chwila, by zaryzykować. Spróbować zająć nawet drugie lub trzecie miejsce. Spojrzałam na przeciwległą stronę sali, gdzie Harry rozmawiał z moim tatą.:

- Nie zawsze warto ryzykować. - powiedziałam, obserwując, jak Harry kieruje się w naszą stronę.:

- Faktycznie zbyt ryzykowne. - zgodziła się mama, podążając za moim wzrokiem, a potem westchnęła ciężko.:

- Mam nadzieję, że nic mu nie będzie. - Odniosłam dziwne wrażenie, że nie miała na myśli tego głupiego konkursu muzycznego.:

- On też potrzebuje wsparcia. - dodała. Zmrużyła oczy i pomachała do Harry'ego. Chłopak uniósł w odpowiedzi dłoń i gdy tylko do nas dotarł, ukłonił się lekko.:

- Pani Collins. Annabello. - Powitałam go niepewnym machnięciem ręki.:

- Cześć, Harry. 

Ku mojemu zaskoczeniu, mama go przytuliła. Zaskoczenie to zmieniło się w prawdziwy szok, kiedy Harry odwzajemnił uścisk. Kiedy tych dwoje miało czas się zbliżyć? Domyślam się, że pewnie po Hallloween. Daliśmy sobie z Harry'm trochę wytchnienia od czasu dziwnej sytuacji na werandzie.:

- Powodzenia. - powiedziała mama, strzepując niewidzialną nitkę z nienagannej, idealnie dopasowanej marynarki chłopaka.:

- Tylko się rozluźnij. - dodała.: - To twój obowiązek.

- Tak, tak uśmiech przede wszystkim. - odparł Harry z nutką sarkazmu w głosie.:

- Pójdę go poszukać. - Spojrzał na mnie obojętnym wzrokiem.:

- Powodzenia.

- Nawzajem.

^^

Z chwilą gdy weszłam na scenę, znów poczułam ucisk w żołądku. Spojrzałam za siebie, a mama szepnęła "poradzisz sobie." W tym momencie zawył głośnik. Już czas. Oczywiście Faith zakończyła występ owacjami na stojąco. Idealnie wpasowała się w muzyce, którą grała. Chciało mi się siku, pewnie z nerwów, ale nie było już na to czasu. Gdy tylko Grande minęła mnie po skończonym występie, wyszłam na scenę.:

- Teraz występ Annabelle Lily Collins również uczennicy z Oxford. - Zapowiedzieli mnie. Odetchnęłam głęboko, siadając przed instrumentem. Kątem oka dostrzegłam siedzącego na przodzie Zayn'a. Wyszczerzył zęby i uniósł kciuk. Zmusiłam się do odwzajemnienia uśmiechu. Harry natomiast, stał zza kurtyną, wsparty o ścianę, i przyglądam mi się przenikliwie.  Cholera. Jeszcze tego mi brakowało - jego krytycznego, oceniającego spojrzenia. Nabrałam powietrza w płuca, a dłonie położyłam na klawiszach. Popłynęły pierwsze nuty. "Tylko sobie gram, tak jak w domu." - uspokajałam sama siebie. Bezbłędnie. Udało się. Zagrałam bezbłędnie " The sound of silence"  Twarz rozświetlił mi szeroki i prawdziwy uśmiech. I co ty na to, gwiazdorze? Ruszyłam w stronę zejścia ze sceny. Pomachałam rodzicom, wiwatującym na moją część, i Zayn'owi, który włożył dwa palce do ust, zagwizdał. Spojrzałam na Harry'ego.:

- Dobrze było? - zapytałam.:

- Wiesz.. Powiem ci, że.. - zaczął, po czym podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.:- Byłaś wspaniała.

- Naprawdę? - nie mogłam uwierzyć.:- Dzięki. - Jego uśmiech nie znikał z twarzy.:

- Nie ma za co. - odpowiedział, przyciągając mnie do siebie i mocno mnie przytulając. Odwzajemniałam uścisk. Tak mi tego brakowało. Dystans, który powstał między nami, nagle jakby trochę się zmniejszył. Kiedy go puściłam, nadeszła jego kolej. Nagle zrozumiałam, że patrzę na wampirze księcia.  Dostojnego i pełnego gracji młodego chłopaka. Na sali rozległy się wiwaty, westchnienia zachwytu i brawa. Zerknęłam na rodziców. Wyglądali na bardziej zachwyceni jego występem niż moim. Nagle poczułam czyjąś dłoń łapiącą mnie za nadgarstek i podskoczyłam ze strachu.:

- Tylko popatrz na niego. - szepnął nieznajomy sam do siebie. Byłam pewna, że gdzieś go już widziałam. Wyrwałam rękę z jego uścisku.:

- Przepraszam. - burknął, nie odrywając wzroku od chłopaka.:

- Wybacz mi Lily, ale idę z nim pomówić. - dodał. Spojrzałam spod oka na gościa w czarnym płaszczu. Znikł za kurtyną tak, jak Harry.


od autora

Witajcie! 

Tak, jak obiecałam :) Mam dla was kolejny rozdział! Zapraszam do komentowania. A teraz zadanie do was: 25 kom = następny rozdział!







Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz