The terrible truth

1.9K 121 7
                                    

WALCZYŁAM, by otworzyć oczy. Usiadłam, a nieznośny ból przeszył moją szyję, więc.:

- Ałaa! - krzyknęłam głośno, zaciskając rękę na rannym miejscu. Rozejrzałam się po pokoju, choć i tak z marnym skutkiem. Ból przeminął i zdjęłam swoją dłoń. Rzuciłam szybkie spojrzenie w stronę okna - stał tam. Niespodziewanie jego głowa odwróciła się i się uśmiechnął. Przeturlałam się na sam koniec łóżka, opierając plecy na jasno beżowej ścianie.:

- Dlaczego? Czemu mi to zrobiłeś? - pisnęłam, a mój głos załamywał się z każdym słowem, któremu pozwoliłam się  wymknąć.:

- Wydaje mi się, że zbyt długo byłem miły. - Harry usiadł na łóżku, tak blisko przy mnie jak tylko mógł. Analizując jego słowa, przerażające uczucie w moim żołądku zwiększyło się. Wyglądał inaczej. Bardziej ludzko, niż poprzedniej sytuacji...w nocy. Wstrzymałam oddech, kiedy pochylił się bliżej. Trącił moją głowę w górę, wsuwając swoją twarz w zagięciu mojej szyi.:

- N-nie..- szepnęłam, drżąc na całym ciele. Jego skóra nie była już  zimna, ale ciepła i miękka. "Czyżby przez wypicie krwi?!"  Łzy opuściły moje oczy i poczułam, że umieszcza swoje usta dokładnie w tym miejcu, z którego wydobywał się ból. "Całuje mnie?!"

Głowa Harry'ego momentalnie znalazła się naprzeciw mojej, a ja przestraszyłam się, kiedy przemówił głębokim, ochrypniętym głosem.:

- Uwierz, ptaszyno. Smakowałaś niesamowicie. - niski śmiech wypełnił moje uszy.:- Ale twój upór popchnął mnie do tego. Czy żałuję? Owszem, nie chciałem tego robić. Nie w ten sposób. - wkurzył się.:- Jednak nie musisz się bać, kochanie. To się więcej nie powtórzy. Mam taką nadzieję... - chwycił pasmo moich włosów i zaczął je zawijać wokół swojego palca.:

- Zostaw mnie! - to było wszystko, co mogłam w tamtej sytuacji powiedzieć. Byłam zdenerwowana i nie wiedziałam, że z kolejnym zdaniem wytrącę go z równowagi jezcze bardziej.:

- To sztuczka!

- Doprawdy? - spytał drwiąco.:- Mało ci?

- Nie wierzę ci...

Spojrzał na swoje stopy i roześmiał się złowrogo.:- Nie wiesz,
d z i e w c z y n k o, co na siebie sprowadziłaś. - powiedział.:- Tak bardzo mnie kusisz.... - pochylił głowę do zakrzywienia mojej szyi. Znowu! Zbudziłam się z transu. Przycisnęłam gwałtownie ręce do jego piersi, sprawiając, że odsunął się ode mnie metr dalej. Nie tracąc czasu, wstałam z łóżka.:

- Zostaw mnie!?

- Zadziorna? Lubię to. - zaśmiał się, a jego oczy nabrały czarnej barwy. W mgnieniu oka przemknął ze swojego poprzedniego miejca przede mnie.:

- Bo co, księżniczko? - draźnił się. Nie mogłam niczego wymyśleć, strach zaczął wypełniać kazdą moją najmniejszą część ciała.:

- Tak, jak myślałem.

I tym razem przegrałam. Następną rzeczą, którą widziałam, było to, że moja głowa została przechylona do tyłu. Rękę z talii, przeniósł na tył mojego karku, uniemożliwiając mi ucieczkę. Zaczęłam się szarpać, gdy poczułam, jak mocno wpija się w moją szyję. "A jednak chce tego samego.."

- Harry. - wyszeptałam błagalnym tonem. Zacinęłam dłonie w pieści na jego koszulce, ból nasilił się, gdy "znów" na swojej skórze poczułam jego kły.  Harry zaśmiał się, a po chwili zaczął robić mi malinkę. "Co?! On nadwzyczajnie w świecie robił mi malinkę! Czy powinnam być z tego powodu szczęśliwa?"  Przez moment, jedną chwilę, czułam tylko jego usta, ale Harry nie pozwolił, by ten komfort trwał długo. Pożądliwie uszczypnął mnie zębami. Otetchnęłam z ulgą, kiedy przejechał jęzukiem, po podrażnionym miejscu, pozostawiając kilka mokrych muśnięć, po czym dmuchnął zimnym powietrzem, co przyprawiło mnie o ciarki.:

- Lepiej idź. - powiedział przyciszonym głosem. Harry odsunał się na krok, a moje palce od razu powędrowały w pulsujące od bólu miejsce na szyi. Zachłysnęłam się powietrzem, gdy znów postanowił się zbliżyć.:

- Annabello, usiądź. - Brunet wskazał na łóżko.: - Zbladłaś.

"Usiądź"? I co się wtedy stanie?

- Muszę.. Muszę iść... - odparłam. Zostawiłam go pośrodku ciemnego pokoju. Potknęłam się na schodach, a kiedy wyszłam na podwórze, zaczęłam biec. Zatrzymałam się dopiero we własnym pokoju, bez tchu, czerwona na twarzy i całkowicie bezbronna. Uczucie, które mną owładnęły, nie ograniczały się jedynie do strachu. Czułam się wykorzystana, w jakimś sensie "brudna". Spojrzałam w lustro. Z drżącymi dłońmi zaczęłam studiować znaki na mojej szyi. Dwie dziurki na mojej żyle szyjnej, a poniżej duża fioletowa malinka. Piekło. Wzięłam mały ręcznik, zamoczyłam go i przytrzymałam na ranie, hamując ból.:

- To nie może być prawda.. - wyszeptałam do siebie. Łzy zaczęły spływać w dół po mojej twarzy. Harry był wampirem, a zostałam przez niego naznaczona. Zaczęłam oddychać ciężej. Strach. Tak, to teraz czułam najbardziej. Łkając, rzuciłam ręcznik na podłogę. Sztywno weszła do mojego pokoju i runęłam na łóżko, natychmiat zamykając oczy i pozwalając snu nadejść.

Ha!

Tego się nie spodziewaliście, prawda? Nasz wspaniały i przemiły Harry stracił panowanie. Ciekawi co teraz z nim będzie? A co najważniejsze.. Jak relacje z Annabelle? No nic, zaprazam do czytania, komentowania i wgl... Do zobaczenia. Kocham was

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz