Have you seen!

2.5K 120 9
                                    

od Autora: Moi kochani, rozdział czwarty.... Nadchodzi i mam nadzieję,  że również tak, jak mi  przypadnie wam  do gustu.

A więc, zapraszam!

WIDZIAŁAŚ, jak na literaturze ten nowy na ciebie patrzył? - pisnęła Mindy, kiedy spotkałyśmy się po szkole.: - On jest cudowny i wyraźnie wpadłaś mu w oko! No i ma królewskie pochodzenie... Mhm książe na białym rumaku!

Ścisnęłam przyjaciółkę za nadgarstek, próbując ją uspokoić.:

- Min... zrozum, ze On na mnie nie leci..A z reszta muszę ci o czymś powiedzieć. A tak dokładnie.. O nim. - Mindy skrzyżowała ręce na piersi i rzuciła mi sceptyczne spojrzenie. A jednak, wyrobiła już sobie zdanie na temat  "cudownego" Harry'ego Style'a.:

- No, jaki On niby jest, twoim zdanie? - zakpiła, co miała w zwyczaju, gdy się czymś nie zgadzałyśmy.:

- Jest przerażający. Widziałam go dziś rano. - wyznałam cicho.:- Ten cały Harry stał dzisiaj na moim przystanku autobuowym i gapił się mnie...

- To wszystko? - Przyjaciółka przewróciła oczami.:- Może jeździ tym samym autobusem, co ty?

- I w tym rzecz! Nie wsiadł do niego..

Dziewczyna wzruszyła ramionami.:

- Wielkie mi co. Przegapił go. To może głupie, ale na pewno nie przerażające.

Mindy niczego nie rozumie.:

- Cała zaistniała sytuacja była znacznie dziwniejsza, niż możez myśleć... - upierałam się przy swoim.:- Wydawało mi się... Wydawało mi się, że wypowiedział moje imię. Dokładnie w momencie, kiedy podjechał autobu. - Mindy wyglądała na zdezorientowaną.:- Moje dawne imię. - wyjaśniłam. Przyjaciółka wciągnęła z sykiem powietrze przez zęby.:- Ok. To może wydawać się trochę dziwne.

- Nikt nie zna tego imienia. NIKT! Oprócz niego...

Tak naprawdę nawet Mindy nie oowiedziałam zbyt dużo o mojej przeszłości. Historia adopcji stała się moim najbardziej strzeżonym sekretem. Gdyby kiedykolwiek wyzła na jaw... wszyscy uznaliby, że jestem jakimś wyrzutkiem, którego właśni rodzice nie chcieli. Tu wręcz c z u ł a m się, jak dziwadło za każdym razem, kiedy myślałam o tej historii. Moja adopcyjna mama, badaczka kultury, badała oobliwy kult w Rumunii. Udała się tam z tatą, by osobiście obserwować i zebrać dowody na temat tajemniczych rytuałach. Jednak wszystko wymknęło się nieco spod kontroli.Kult okazał się zbyt realny i... K R W A W Y! Tuż przed ucieczką biologiczni rodzice powierzyli mnie - jeszcze niemowlę - parze londyńskich badaczy, błagając, by mnie zabrali do Anglii, gdzie będę bezpieczna.

Nienawidzę tej opowieści, ale to jednak moja historia. Jestem oburzona tym, jak potraktowali mnie moim biologiczni rodzice. Może zostali zamordowani? Kto wie? A w szczególności kogo to obchodzi? Nie pytałam o szczegóły, a rodzice adopcyjni ami też nie poruszali tematu. Cóż, może czekają na odpowiedni moment? Byłam... Nie wróć, nadal jestem szczęśliwa, jako Londynką Annabelle Collins. Dla mnie Lily Dragomir nie istnieje.:

- Jesteś pewna, że znał twoje imię? - dopytywała się Mindy.:

- Nie. - przyznałam z wahania.: - Ale zdawało mi się, że je wypowiedział.

- Och, Anna... - westchnęła przyjaciółka.: - Przecież nikt nie zna tego imienia. Pewnie, jak zwykle źle zrozumiałaś. Albo powiedział jakieś słowo, które brzmi podobnie, jak Lily.

Zerknęłam na dziewczynę kątem oka.:

- Ciekawa jestem, jakie słowo brzmi podobnie?

- Nie wiem. Może: "Miło cię poznaali...".

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz