Night Meeting

2.3K 132 15
                                    

- WITAJ. - powiedział Harry, otwierając drzwi do swojego mieszkanka. Usunął się na bok, bym weszła do środka.:

- Jesteś moim pierwszym gościem.

- Jasna cholera!

Chłopak zamknął za nami drzwi.:

- Cóż za miłe przywitanie. Bardzo arystokratyczne.

Wydałam stłumiony okrzyk.:

- Coś ty tu zrobił? - Kiedy moje oczy przywykły do nikłego światła, zaczęłam zauważać coraz więcej szczegółów.:- Niech cię!

Pokój, który kiedyś zdobiły stare rodzinne obrazy, teraz upodobnił się wystrojem do, jak przepuszczałam, wnętrza tego niby jego zamku. Łóżko przykrywała krwistoczerwona aksamitna narzuta, panele zostały, ale ściany. Ściany zostały pomalowane na beżowo.. Inspekcja dobiegła końca, kiedy mój wzrok przykuły zawieszone na ścianie fotografie rodzinne chłopaka.:

- Hmm

- Poboba się?

Z niepokojąco zadowolonej miny Harry'ego wyczytałam, że cieszy się z efektów.:

- Rodzice cię zabiją, kiedy to zobaczą.

- Niemożliwe. - Roześmiał się.:- Poza tym i tak tego nie zmienią. Choć nie rozumiem, jak można kłaść dywan na tak piękne panele... - Wskazał ręką na podłogę.:- A co ty na to, Annabelle? Jak podoba ci się efekt?

- Jest... interesujący. - odparłam cicho.: - Ale kiedy ty to wszystko...

- Powiedzmy, że jestem nocnym markiem. - przerwał mi

Gdy pierwsze zdumienie nieco opadło, znów zaczęła kiełkować we mnie złość na Harry'ego.:

- Skoro mowa o twoich nocnych zajęciach, nie podobała mi się książka. - oznajmiłam.:- Ani sposób, w jaki ją dostarczyłeś.

Chłopak wzruszył ramionami.:

- Może z czasem okaże się przydatna.

- Jasne. Postawię ją na półce zaraz obok Poradnik dla wariatów - jak stać się istotą mityczną.

Harry szczerze się roześmiał.:

- Bradzo śmieszne. Nie wiedziałem, że masz poczucie humoru.

- Jestem dowcipna. - odparłam, jakby w swojej obronie.:- Poza tym nie jestem słodka.

- Właśnie, że jesteś. A wiesz, że mówisz przez sen?

Krew zastygła mi w żyłach. Sen...

- Co? Co takiego słyszałeś?

- Nic sensownego. Ale to musiał być przyjemny sen. Brzmiał ekstatycznie.

- Nie czaj się pod moim pokojem. - ostrzegłam.:- Mówię poważnie.

- Oczywiście, jak sobie życzysz. - Harry włączył radio.:-  Co lubisz słuchać?

- MTV.

- Ach, tak, hałaśliwe MTV. Pokaźna dawka buzujących hormonów serwowana przez telewizję. Nie mam nic przeciwko temu. - Wskazał na fotel, który zdecydowanie nie należał do moich rodziców. Oni nie kupowali niczego ze skóry.:

- Usiądź, proszę. Powiedz mi, dlaczego chciałaś rozmawiać.

Usiadłam, a fotel niemal pochłonął mnie w całości. Był wyjątkowo miękki.:

- Harry, musisz przestać za mną chodzić. I musisz odpuścić.

- Jesteś bezpośrednia. Podobasz mi się coraz bardziej, Lil.. Annabello.

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz