Manuscript cd.

1.9K 127 14
                                    

- TYTAJ JEST NAPISANE, że ty - Lily Dragomir - zostajesz przyobiecana za żonę mnie - Harry'emu Stylesowi - po osiągnięciu przez ciebie pełnoletności, czyli po ukończeniu oiemnatu lat, a wszyscy świadkowie zgadzają się na tę umowę. I że nasze małżeństwo zjednoczy oba klany i zagwarantuje im pokój. - To rzekłszy, Harry wyprostował się.:

- To proste, nie sądzisz? Zobacz, to podpis twojego ojca adopcyjnego. A to matki.

Nie mogłam się oprzeć, by nie zerkną, i FAKTYCZNIE, pomiędzy dziesiątkami nieznajomymi rumuńskich nazwisk dotrzegłam nabazgrane podpisy mamy i taty. ZDRAJCY! Odepchnęłam od siebie manusktypt, skrzyżowałam ręce na piersi i rzuciłam rodzicom wciekłe spojrzenie.:

- Jak mogliście?! Oddać mnie..m..mie, jak jakąś zabawkę?

- Nie obiecaliśmy.. -  zaczęła mama, spokojnie.:- Wtedy nie byłaś jeszcze naszą córką. My tylko braliśmy udział w rytuale. Ceremonia odbyła się przed czystką.

- Poza tym nie jesteś zabawką, kochanie. - prychnął Harry.:- Jesteś moją wampirzą księżniczką. Tylko moją.

Księżniczką.... On chyb na głowę upadł. Wampirza księżniczka. Dziwne, niemal przyemne uczucie, które mną owładnęło, kiedy musnął mój policzek, poszło w niepamięć. Wróciłam do rzeczywistości.:

- Gdybym była wampirem, chciałabym kogoś ugryźć. Pragnęłabym krwi. - powiedziałam w otatniej desperackiej próbie przywrócenia racjonalności dyskusji, która już dawno ięgła dna.:

- Obudzi się jeszcze twoja prawdziwa natura. - zapewnił Harry, pochylając się znacząco w moją stronę.Znów poczułam jego oddech na mojej szyi.:

- Niedługo oiągniesz pełnoletność. I kiedy ugryzę cię po raz pierwszy.... wtedy taniesz się wampirem. - musnął moją szyję, a po moim ciele przezły dreszcze. Chłopak to zauważył, ale kontynuował wypowiedź.:

- Przyniosłem ci książkę... A właściwie to pewnego rodzaju poradnik, który wszystko ci wyjaśni...

Odepchnęłam Bruneta od siebie. Zerwałam się na nogi, tak gwałtownie, że krzesło upadło z hukiem na podłogę.:

- Nie będziesz mnie gryzł!. - oznajmiłam wściekła, wskazując drżącym palcem na Harry'ego.:

- Nie pojadę nigdzie.... A co najważniejsze. Nie wyjdę za ciebie z mąż. Nic mnie nie obchodzi żadna ceremonia zaręczynowa!

- Dotrzymasz umowy! - warknął Harry, a jego oczy zrobiły się czarne. Czuję, że wpadłam....

xx

Miłego czytania :) Mam nadzieję, że jeszcze te moje wypociny czytacie! Do następnego.

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz