Lesson and again he.

2.9K 145 8
                                    

TO BĘDĄ NIEZMIERNIE EKSCYTUJĄCE ZAJĘCIA - obiecała pani Wilson, trajkocząc z przejęciem i rozdając listę lektur  na lekcje z ostatniego roku literatury angielskiej: od Szekpira do Stokera. - Pokochacie klasyków, których dlla was wybrałam. Przygotujcie się na rok pełen epickich przygód, ściskających za serce historii miłosnych oraz starć potężnych armii...

Najwyraźniej nie wszyscy podzielali jej entuzjazmu na temat ścierania się armii, szybkiej akcji serca, gdyż każdy kto dotał już listę lektur albo przeklinał, albo jękał z rezygnacją. Otrzymawszy swój egzemplarz od  Loui'sa Tomlinon'a (dręczyciela), który jak na złość, zajął miejsce przede mną, przebiegłam wzrokiem po kartce. No nie?! Tylko nie Ivanhoe..Moby Dick?!... Kto niby teraz czyta Moby Dicka? A niby ostatni rok miał być fajny... Dracula.. Serio?! Wierzycie w tych świrów z kłami?! Upiorne bajeczki o wampirach dla małych dzieci.  Rzuciwszy ukradkowe spojrzenie w stronę Mindy, dotrzegłam panikę i rozpacz,również w jej oczach.:

- Co to w ogóle za słowo "wichrowe"? - szepnęła.:

- Nie mam pojęcia. - odparłam.

- Chciałabym również, żebyście zapamiętali gdzie siedzicie i wpisali się na liście, którą wam zaraz przekażę. - ciągnęła pani Wilson, okręcając sie na obcasie swojego praktycznego buta.:

- Ławka,  której siedzicie, będzie wam przydzielona do końca roku szkolnego. Widzę w klasie nowe twarze, więc chce was poznać, jak najszybciej się da. Więc, nie p r z e s i a d a j c i e  s i ę !

Skuliłam się na krześle. Zajebicie! Jestem skazana na cały rok kretyńskich, uszczypliwych uwag Tomlinon'a, który z pewnocią każdą możliwą sytuację wykorzyta na durne komentarze. Ławkę za mną zajęła zaś wyjątkowo wredna Faith Crosse (cheerleaderka, która na domiar złego uważa się za królową). Utknęłam pomiędzy dwojgiem najwredniejszych ludzi w całej szkole. Na szczęcie zaraz po mojej prawej stronie siedziała Mindy. A kiedy obejrzałam się na lewo, zauważyłam Zayn'a, który również usiadł bliko mnie. Kiedy nasze oczy się spotkały, wyszczerzył zęby w uśmiechu. Cóż mogło być gorze... Louis obrócił się na krześle i rzucił mi litę.:

- Trzymaj, Niezdaro. - rzekł i umiechnął się kpiąco, najwyraźnie zadowolony z przezwiska, które wymylił w pierwszej klasie, kiedy to wywróciłam się przed nim, schodząc ze schodów.:

- Podpisz się tak na liście. - I o tym właśnie mówiłam. Wredny typ, jak przewidywałam. Jeszcze tylko sto osiemdziesiąt dni nauki.:

- Ja przynajmniej potrafię przeliterować własne nazwisko! - prychnęłam na tyle głośno, gdyż Mindy uniosła kciuki ku górze. Debil.

Tomlinson skrzywił się i odwrócił w stronę tablicy, a ja sięgnęłam do torby po długopis. Jednak kiedy chciałam się podpisać, okazało się, że tusz zaechł na amen. Potrząsnęłam nim parę razy, ale za każdym razem bezskutecznie.

Już chciałam odwrócić się w lewo i zapytać Zayn'a, czy mógłby pożyczyć mi coś do pisania, gdy nagle poczułam klepnięcie w prawe ramię. "Nie teraz... Nie teraz..." - pomyślałam. Rozważałam przez moment, czy tego nie zignorować, ale klepacz nie dawał za wygraną, bo poczułam kolejną serię delikatnych puknięć.:

- Wybacz, ale czy przypadkiem nie potrzebujesz przyboru do pisania? - Tuż za mną rozległ się głęboki, lekko zachrypnięty głos. Nie miałam wyboru - musiałam się odwrócić, prawda?

NIE.

To był on. Gość z przystanku. Wszędzie rozpoznałabym ten mroczny strój - ciemno- zielony płaszcz, wysokie buty - nie wpominając już o nieprzeciętnym wzroście. Tyle, że teraz znajdował się niecały metr ode mnie. Na tyle bliko, bym mogła spojrzeć w jego oczy. Wydawały mi się głębokie, niemal błyszczały, jak dwa szmaragdy, kiedy przewiercał mnie wzrokiem z zimną, nieco straszną przenikliwością. Zamarłam i przełknęłam głośno ślinę. Czy przez cały czas był w klasie?  jeśli tak, dlaczego go nie zauważyłam? Może dlatego, że zajął miejce w pewnej odległości od pozostałych uczniów. Albo dlatego, że siedział w wyjątkowo ciemnym kącie, bo żarówka nad jego ławką zgasła. Tu nie o to chodzi... Jego osoba tworzyła tę ciemność. "To idiotyczne, Anna... To człowiek, a nie jakaś czarna dziura..?!" - strofowałam sama siebie.:

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz