Haunting

777 52 3
                                    


Tej nocy nie mogłam spać, kręciło mi się w głowie. I ta myśl... Może Harry'emu nic nie grozi za picie mojej krwi? Może w panice i ze strachu, ze go stracę uczyniłam ruch? Wszelako jednego nie potrafię sobie wytłumaczyć - tego, co czułam, myśląc, że Harry zostanie stracony. Czy ogarnąłby mnie żal? Przeogromny ból, przez który również się zabiję? To przeraziło mnie najbardziej; do tego stopnia, że wymknęłam się znowu z sypialni, po czym skierowałam się w stronę mieszkania na poddaszu. W kominku płonął teraz jasny ogień. Harry leżał na łóżku, a pod głową miał poduszkę. Podkradłam się do niego. Nie dostrzegłam niczego podejrzanego. Nie zauważyłam również żadnej odmiany w jego wyglądzie. Był blady. Musiał wyczuć czyjąś obecność, a może coś mu się śniło, bo przekręcił się i dłoń spadła mu z łóżka. Odczekałam chwilę, czy sam się nie ruszy, ale kiedy tego nie zrobił, delikatnie chwyciłam go za nadgarstek i położyłam dłoń z powrotem na łóżku. Pomimo kołdry i ognia płonącego w kominku Harry był chłodny. Jak zawsze zresztą. Splotłam na moment palce z jego palcami, oferując mu trochę pocieszenia i ciepła własnego ciała. Jest jeszcze czas... Zaczęłam bezgłośnie płakać. Pozwoliłam tylko łzom spływać po twarzy na nasze złączone dłonie. Harry doprowadzał mnie do szaleństwa. On był szalony. To jednak nie miało znaczenia. Nie chciałam więcej doświadczać podobnego uczucia straty i żalu. Nigdy. Z gardła wyrwał mi się krótki szloch. Nie potrafiłam go powstrzymać. Na ten dźwięk chłopak wydał z siebie głośne chrząknięcie. Za bardzo się bałam, że się obudzi, więc puściłam jego dłoń, otarłam łzy rękawem i wróciłam do siebie. Zresztą i tak nadchodził świt.  

^^

Droga Matko, 

wizyta ojczyma wyszła mi na dobre. Czujesz ten sarkam? Dlaczego go tu przysłałaś?! O Mendes'ie to już nie wspomnę. Mamo, cóż mogę rzec? Na mój "wypadek" zareagowała z odwagą, męstwem i charakterem, jak przystało na prawdziwą wampirzą księżniczkę. Ale na księżniczkę o dobrym sercu. Musimy zadać sobie bardzo proste pytanie. Cóż znaczyłoby to dla niej w naszym świecie? Matko, rzadko śmiem twierdzić, że w jakiejś sprawie mam większe doświadczenie niż ty. Wiesz, że mam do Ciebie i twoich wyborów szacunek... Ale teraz zaryzykuję i coś Ci powiem, ponieważ, w odróżnieniu od Ciebie, spędziłem już sporo czasu w dość intymnych kontaktach ze zwykłymi ludźmi. Ponieważ mieszkasz z dala od ludzi, znasz tylko wampirze obyczaje i wartości. Obyczaje oparte na krwi, przemocy i twardej walce o przetrwanie. Mnie też tak wychowałaś. Ale nie Lily! Gdy jej matka martwiła się o moje życie, jeden z naszych już dawno wykorzystał sytuację i  zabił by mnie z zimną krwią. Tak wychowana jest Lily. Wychowana z czułością i w dobroci. Karmiona białymi kostkami cukru, a nie ociekającym krwią mięsem z uboju. Choć my tak nie jemy. Nie słyszałaś jej płaczu, Matko. Nie czułaś jej żalu, jak ja go czułem, kiedy wydawało się jej, że umarłem... Był dla mnie namacalny. Rozdzierał ją od środka. Lily - nie, Annabella - jest łagodna, Mamo. Łagodna. Jej miękkie serce opłakiwało mnie - mężczyznę, którego obecności nie może znieść. Jej wrogowie - a wiemy, że jako księżniczka miałaby ich wielu, nawet w czasach pokoju - wyczuliby tę słabość, tak jak ja wyczułem jej smutek. W pewnym momencie pojawiłaby się inna kobieta, żądna władzy, chcąca zająć miejsce Annabelli. Czy nie tak zwykle bywa na świecie? A kiedy doszłoby do konfrontacji, w najważniejszym momencie Annabella zawahałaby się, na ułamek sekundy, niepewna, czy potrafi pozbawić kogoś życia - byłoby już po niej. Nawet ja nie zdołałbym chronić jej cały czas. Obawiam się, ze w przeszłości postrzegałem Annabelle nieco powierzchownie. Niesłusznie wierzyłem (wierzyliśmy), że zmiana sposobu ubierania, kilka lekcji etykiety i ugryzienia w szyję przekształci ją w wampirzą księżniczkę. Nie słyszałaś jej płaczu, Matko. Nie czułaś jej łez na swojej twarzy, na swojej ręce. Może wampiry poradziłyby sobie z Annabellą, ale czy dziewczyna dałaby sobie radę w wampirzej rzeczywistość? Ona zapowiada się bardzo dobrze, ale przed nią jeszcze daleka droga...

Proszę o twoją pomoc, twój kurujący się syn Harry.






Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz