Louis + Harry = !

489 32 1
                                    


- Już nie mogę. - Liam Payne  ziewnął, wyłączył ekran laptopa i zaczął zbierać książki.:

- Nie dam rady strawić dziś więcej matematyki.

- Jeszcze tylko kilka zadań - zachęciłam go, otwierając jedną z trudniejszych książek z ćwiczeniami.:

- Możemy rozwiązać te przykładowe łamigłówki logiczne...

- Nie ma mowy - zaoponował Liam :.

- Ty też powinnaś już iść do domu, Anna. Wykończysz się, jak będziesz się tyle uczyć. Zawody są dopiero za kilka tygodni.

- I dlatego właśnie musimy ćwiczyć.

 Liam wstał i zawiesił torbę z laptopem na ramieniu.:

- Na razie, Annabello.  Odpocznij trochę.

Odszedł, zostawiając mnie samą w szkolnej bibliotece. Przekręciłam kartkę w zeszycie i spróbowałam zebrać myśli. Może faktycznie byłam zmęczona, bo cała idea liczb wydała mi się nagle potwornie trudna. Miałam problem ze skupieniem się na zadaniach. Być może dlatego, że wciąż wracałam pamięcią do dzisiejszych treningów i do mojego głodu krwi. Kiedy wlepiałam oczy w książkę, pozwalając myślom po raz kolejny uciec od zbiorów, pochodnych i całek, usłyszałam między regałami czyjeś przyciszone głosy.:

- Powinniśmy po prostu kupić te wypracowania w Internecie. -  To był Louis Tomlinson.:

- Coś ty! W zeszłym roku przyłapali trzech gości i dwóch straciło przez to stypendia sportowe. Ominął ich cały sezon w college'u. -  A to Niall Horan.:

- No to co? Mamy teraz znaleźć całą stertę książek na temat Ligi Narodów? - zapytał Tommo.:

- Jakby coś mnie to obchodziło.

Usłyszałam odgłos ściąganych z półek książek. - Dlaczego nie poprosisz Faith, żeby to za nas napisała? - dodał po chwili. - Jest mądra.

Nadstawiłam uszu, słysząc znajome imię. - Ostatnio zachowuje się jak zołza - powiedział Niall.:

- Nie wiem, co się z nią, do cholery, dzieje. Najpierw kręciła ze mną , a teraz ten....

- Spotyka się ze Styles'em! - zapytał Louis, wypluwając z siebie nazwisko Harry'ego,  jak komara, który wpadł mu do ust.:

- Pewnie się do niej podwala, pacan.

Jak często Lucjusz spotyka się z Faith? I co razem robią? Zazdrość znów ścisnęła mi żołądek. Spróbowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatnim razem Harry wspominał o pakcie i o zaręczynach. Uzmysłowiłam sobie nagle, że nie pamiętam.:

- Ten dziwoląg uważa się za niewiadomo kogo, bo potrafi wykonać kilka celnych rzutów na parkiecie - burknął blondyn.:

- Jest w nim coś podejrzanego. - zauważył Tomlinson.: - On nie jest normalny.

Zastygłam na krześle, uważnie nasłuchując. Louis i Niall nie mogli wiedzieć niczego o Harry'm, ale zaniepokoiło mnie, że dwóch największych idiotów w całej szkole zaczyna rozmawiać na temat „inności" chłopaka. Choć ci głupcy z pewnością nie stanowili zagrożenia dla kogoś tak opanowanego i silnego fizycznie jak Harry, wytrąciło mnie to trochę z równowagi.:

- Jesteś wkurzony, bo przygwoździł cię na oczach wszystkich do szafki - zauważył Horan.:

- A żebyś wiedział. Gdyby to ciebie prawie udusił, też byś chodził wkurzony - odpowiedział Louis i urwał na chwilę.:

- Mówię ci, z nim jest coś nie tak. Kiedy mnie złapał... Nie wiem... To było dziwne.

- Co, napaliłeś się na niego? - zażartował drugi.:

- Co chcesz powiedzieć przez „dziwne"?

Spodziewałam się, że taki macho jak Tomlinson wpadnie w szał na samą insynuację Niall'a. Jednak tym razem Szatyn wykazał się zadziwiającym opanowaniem.:

- Zamknij się, stary - prychnął.: - Nie czułeś tego, to nie wiesz.

Rozległ się odgłos książek odkładanych z powrotem na regał.:

- Zabierajmy się stąd - rzucił Niall.:

- Poproszę kogoś, żeby napisał to za nas.

Usłyszałam jeszcze, jak Dormand dodaje na odchodnym.:

- Styles, ten koleś dostanie kiedyś to, na co zasługuje. Z nim jest coś zdrowo nie tak. Prędzej czy później, dowiem się, o co chodzi...

Głos rozmył się w korytarzu, gdy opuścili bibliotekę. Wpatrywałam się tępo w przestrzeń, próbując wmówić sobie, że lekki niepokój, który mnie ogarnął, jest zupełnie nieuzasadniony. Ale z jakiegoś powodu w to nie wierzyłam. Louis Tomlinson był bezlitosnym, namolnym dręczycielem. Stanowiłam obiekt jego docinków niemal od zawsze, najlepiej więc wiedziałam, że potrafił uczepie się swojej ofiary jak rzep psiego ogona. „A jeśli Louis zacznie grzebać w przeszłości Harry'ego? Czy uda mu się czegoś dowiedzieć?" - zapytałam samą siebie. Nie. Pomysł wydał mi się niemal śmieszny. Louis Tomlinson nawet nie umiał znaleźć w szkolnej bibliotece książki o Lidze Narodów. Nigdy nie odkryłby, że Harry jest wampirem. Nawet za milion lat. A nawet gdyby jakimś cudem się o tym dowiedział, cóż takiego mogłoby się stać? Londyn. Ludzie nie zbierają się w dzikie bandy i nie mordują sąsiadów kołkami, na litość boską. Na samą myśl o tym chciało mi się śmiać. Harry'emu nic nie grozi. Dlaczego więc, kiedy zamykałam książki, rezygnując na dziś z logiki i matematyki, wcale nie czułam się spokojna?

Zapraszam na kolejny xxx

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz