Diner with..?

469 31 6
                                    


- Annabello, czy to ty? - zapytał Harry, wchodząc do swojego mieszkanka nad garażem. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi, a potem stukot butów otrzepywanych ze śniegu.:

- Hej. - Wyjrzałam przez drzwi maleńkiej kuchni.:

- Jesteś wcześniej.

- A ty jesteś... tutaj. - Rzucił płaszcz na skórzany fotel.:

- Myślałem, że już na stałe powróciliśmy do swoich dawnych miejsc zamieszkania.

- Zgadza się. - Znów schowałam się w kuchni i zamieszałam w garnku. Cholera. Miałam nadzieję, że zdążę przygotować cały obiad, zanim wróci ze szkoły.

- Czemu już wróciłeś?

- Trening koszykówki został odwołany z powodu śniegu. W Karpatach takie opady nazwalibyśmy „lekkim prószeniem", „małą niedogodnością". Tutaj są przyczyną ogólnej paniki. Ludzie walczą w sklepach jak dzikie bestie o ostatnie opakowania chleba tostowego, jakby nadchodziła klęska głodu i nie można było zamówić sobie po prostu pizzy. - Chłopak pociągnął kilka razy nosem.:

- Powtarzam. Co tu robisz? I co to za zapach?

- Wiedziałam, że masz już dość wegańskich potraw, więc przyrządziłam ci gulasz. - poinformowałam. - Znalazłam zamrożone mięso w twojej lodówce, kiedy tu pomieszkiwałam.

Stanął jak wryty.:

- Co zrobiłaś?

- Ugotowałam gulasz.

- Znalazłaś u mnie mięso?  - zapytał mnie Harry, wchodząc do kuchni.:

- A skoro znalazłaś, skąd wiedziesz, jak to przyrządzić?

- Znalazłam tę książkę na twoim regale. - Pokazałam mu zniszczony, poplamiony tom.:

- Widzisz?

  Harry zmarszczył brwi i przeczytał tytuł. - Gotowanie krok po kroku. Zupełnie zapomniałem, że to przywiozłem. - Spojrzał na mnie i uśmiechnął się krzywo.:

- Kucharz dał mi ją dla twoich rodziców, podejrzewając, że zechcą dopasować swój jadłospis do moich gustów kulinarnych. Nawet mu się nie śniło, że trafię do domu wegan, którzy za żadne skarby świata nie tknęliby mięsa, nawet żeby dogodzić  księciu.

-  Cóż, w dzisiejszym jadłospisie jest pełno mięsa - zapewniłam. - Robię też pieczeń rzymską.

Zabrałam mu książkę, otworzyłam ją i wskazałam palcem na stronę z zakładką.:

- Ten przepis.

Harry  wczytał się w niego wnikliwie.:

- Ciekaw jestem, skąd wytrzasnęłaś mielony lubczyk w hrabstwie Lebanon w Pensylwanii?

- Sprawdziłam w Internecie. Można go zastąpić estragonem.

- To pewnie ten gulasz tak cuchnie - zaopiniował Harry, marszcząc nos.:

- Trudno będzie wywietrzyć. Jeśli twoi rodzice dowiedzą się, że gotujesz mięso, będzie z tobą krucho.

- Próbuję być miła!

Lucjusz się roześmiał.:

- Tak, narażając mnie na "rozwolnienie"... - Uniósł pokrywkę garnka, a potem zerknął na mnie, unosząc brew.:

- Wyczyściłaś tę bestię, prawda?

- Chodzi ci... czy umyłam ją w zlewie?

- Czy usunęłaś wnętrzności? Widzę, że coś tu pływa... I dlaczego tej kaczki nie włożyłaś do piekarnika?

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz