Rozdział 1

12.8K 492 91
                                    

Dzisiaj kończę siedemnaście lat. Niestety muszę iść do szkoły. Nie za bardzo lubię, jak ktoś śpiewa mi ,,Sto lat". Nie mówię, że nie lubię dostawać prezentów. To najfajniejsza atrakcja tego wyczekiwanego dnia.

Poszłam do szkoły, a gdy zaszłam pod klasę moje koleżanki Maddy, Jessica, Eleonora i Angie podbiegły do mnie i zaczęły mnie przytulać.

- Kochana wszystkiego najlepszego. Nie będę nic więcej mówić,bo wiem, że tego nie lubisz -wszystkie się zaśmiałyśmy.

- Dzięki dziewczyny.

- Oczywiście mamy dla ciebie prezent - El podejrzanie się uśmiechnęła.

- Mam się bać? - spytałam z uśmiechem na twarzy.

- Mamy dla ciebie prezent, ale został u mnie w domu - powiedziała Angie.

- Chyba masz później czas, żeby odebrać swój prezent? - Maddy mocno zaakcentowała ostatnie dwa wyrazy. Naprawdę zaczęłam się ich bać. Nigdy nie wiadomo, co im przyjdzie do głowy.

- Jasne mogę podejść do ciebie po lekcjach.

- No masz szczęście, że tak powiedziałaś, bo musiałabym użyć drastycznych metod.

Wszystkie załapałyśmy, o co jej chodziło. Moim najsłabszym punktem są łaskotki.

- Chodźmy na lekcję, dzwonek już był - jak zawsze Jessika chciała być punktualna.

Doczłapałyśmy się jakoś pod salę. Musiałam przetrwać czterdzieści pięć minut z panią od biologi. Wydawało mi się, że lekcja będzie się ciągła i ciągła, a minęła zanim zdążyłam się obejrzeć. Ciągle myślałam, co dziewczyny mi kupiły.

- I jak? Idę o zakład, że cały czas myślałaś o swoim prezencie? - Maddy zachichotała.Zawsze potrafiła mnie wyczuć.

- Jak ty to robisz, że wiesz o czym myślę?

- To moja słodka tajemnica - naprawdę nie wiedziałam, jak ona to robi. Próbowałam ją rozgryźć, ale nic z tego.

Kolejne godziny minęły mi na rozmyślaniu oczywiście o prezencie. Wreszcie nadeszła chwila, kiedy mogłyśmy już iść do domu.
Angie miała bogatych rodziców, ale nie wywyższała się  ani nie obnosiła się z tym.

- Mam to w pokoju - odezwała się Angie.
Podała mi wielką paczkę zapakowaną w papier... w księżniczki. Samo to rozśmieszyło mnie.

- Otwórz - ponaglała mnie przyjaciółka. - Nie wiem czy ci się spodoba. Wszystkie wybierałyśmy.
Ostrożnie zaczęłam odrywać papier. Moim oczom ukazał się wieeelki pluszowy misiek. Zawsze chciałam takiego dostać.
- Skąd wiedziałyście, że takiego chciałam?
- Strzelałyśmy. W końcu, kto nie chciałby takiego super misia? - zapytał Jessika.
Uściskałam je po kolei.
- Pamiętacie o imprezie dzisiaj?
- Tak. Jak mogłybyśmy zapomnieć? - tym razem za wszystkie odpowiedziała El.
Postanowiłam w tym roku urządzić urodziny. Zaprosiłam znajomych. Rodzice dali mi wolną rękę.
- Cleo twoi rodzice będą na imprezie?

- Nie. Powiedzieli, że mi ufają. Mama postawiła tylko jeden warunek. Ma być w miarę alkoholu, żeby nie przesadzić.

- Spoko i tak nie będę dużo piła - wypaliła Jessika.

Wszystkie spojrzałyśmy na nią zaskoczone.

- Czemu? Co ty w ciąży jesteś? - równie szybko zareagowałam.

- Nie. Obiecałam rodzicom, że nie wypiję więcej niż dwa piwa.

Jessika to typowa grzeczna dziewczynka. W szkole najlepiej się uczy,ale nie można nazwać jej kujonką. Jej rodzice nie piją alkoholu. Chyba, że na jakichś uroczystościach.
Spojrzałam na zegarek. Była trzecia trzydzieści.

- Cholera. Miałam być wcześniej w domu, żeby wszystkiego dopilnować. Muszę lecieć. Zobaczymy się później i jeszcze raz dzięki za misia.

- Hej.

Wybiegłam od Angie jak oparzona. Na szczęście rodzice byli jeszcze w domu, więc wszystkiego dopilnowali.

- Gdzie byłaś? - na wstępie spytała mnie mama.

- Dziewczyny chciały wcześniej dać mi prezent - wskazałam na misia.

- Cleo my jedziemy do babci. Zostawiamy wszystko na twojej głowie. Chyba sobie poradzisz?

- Jasne. Nie z takimi rzeczami sobie radziłam.

Rodzice odjechali, a ja miałam jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia i tylko dwie godziny. Na szczęście zdążyłam wszystko ogarnąć zanim przyszli goście. Przyjęcie miało się odbyć w domku obok.
Miałam bogatych rodziców, nie mówię, że nie, ale nie chciałam tego tak rozgłaszać.

Stanęłam w drzwiach i kolejno witałam gości. DJ już się rozkręcał, więc można już było zacząć zabawę. Poszłam przenieść prezenty do swojego pokoju. Wróciłam na imprezę i zaczęłam tańczyć razem z przyjaciółkami. Wtedy pojawił się on.

Cześć.Dopiero zaczynam pisać myślę,że ten rozdział was nie zanudził.Czekam na wasze komentarze :)

Tajemnica wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz