Obudziłam się następnego dnia w swoim łóżku. Bolała mnie głowa. Co się wczoraj stało? Na fotelu siedział Jake.
- Jake? - spytałam.
Poprawka spał. Wstałam i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i wróciłam do pokoju.
- Jake śpisz?
Zero odpowiedzi. Nadal bolała mnie głowa. Wzięłam kule i próbowałam zejść do kuchni. Przeszukałam wszystkie szafki i nie znalazłam żadnych tabletek przeciwbólowych. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Maddy.
- Hej Cleo. Co u ciebie?
- Hej Maddy. Miałabym wielką prośbę.
- Dajesz.
- Masz w domu jakieś tabletki?
- Boże dziewczyno. Jest aż tak źle, że chcesz się otruć?
- Maddy przeciwbólowe. Na ból gławy.
- Hahaha. Skapłam się. Chciałam usłyszeć jak zareagujesz.
- Hahaha.
-Jakieś powinnam mieć. Zaraz ci je przywiozę.
- Dzięki.
Po paru minutach dziewczyna była u mnie w domu.
- Proszę. Przyniosłam całe pudełko.
- Dzięki. Chcesz coś do picia?
- Usiadź i weź tabletki ja sobie wezmę wody. Może nie pamiętasz, ale często u ciebie bywałam. Wiem gdzie co jest, a ty zawsze mówiłaś, żebym czuła się jak u siebie w domu.
- Okej. Dzięki, że mi to powiedziałaś.
- Nie dziękuj już tak. Przypomniałaś coś sobie?
- Chyba tak. Coś o Jake'u i kawie.
- Super połączenie - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.
- Proszę - podała mi wodę i usiadła obok.
Wzięłam dwie tabletki apapu i popiłam wodą. Usłyszałam skrzypienie schodów. Spojrzałam w tamtym kierunku.
- Cleo jesteś... - Jake spojrzał zmieszany na Maddy - ...tu?
- Jestem.
- Cześć - przywitała się dziewczyna.
- Hej - odparł chłopak.
- Widzę, że wstałeś. Zrobić ci coś do zjedzenia?
- Zrobię sobie, siedź.
Uszykował sobie kawę i kanapki, i poszedł do salonu.
- Okej. Mów jak na spowiedzi. Co. On. Tu. Robi? - zaakcentowała każde słowo osobno.
- Szczerze to nie wiem. Wczoraj, jak przypomniałam sobie to o kawie chyba zasnęłam. Obudziłam się dzisiaj w łóżku, a Jake był w pokoju.
- Noo. Powiem ci jest przystojny. Też bym chciała takiego faceta. Budzę się rano a moim oczom ukazuje się on. Codziennie chętnie bym wstawała. Nawet wcześnie rano - zaśmiała się.
- Jake tylko tu śpi. Opiekuje się mną - wytłumaczyłam.
- Też bym chciała, żeby się mną zaopiekował. Pożyczysz mi go do domu?
Wybuchnęłam śmiechem.
- Musisz go spytać czy wyrazi zgodę.
- Nie omieszkam.
- A tak w ogóle wiesz może gdzie są moi rodzice? Chyba mam rodziców?
- Tak. Twoja mama dzwoniła do mojej i powiedziała, że wyjeżdzają do Włoch do pracy, ale nie mogą cię zabrać, bo jesteś w szpitalu.
- Aha. Czyli predko nie wrócą.
- Przykro mi.
- Niepotrzebnie. Jak wspomniałaś mam Jake'a - uśmiechnęłam się lekko.
Jake:
Kiedy się obudziłem Cleo nie było w pokoju. Pomyślałem, że jakoś pewnie zeszła na dół. Ubrałem się i wyszedłem z pokoju. W kuchni siedziała jej przyjaciółka Maddy. Trochę się zmieszałem. Nie wiedziałem, co sobie o mnie pomyśli.
Zrobiłem sobie kawę i kanapki i poszedłem do salonu. Włączyłem telewizor. Leciał jakiś western. Słyszałem o czym rozmawiają dziewczyny. Napiłem się kawy. Usłyszałem jak przyjaciółka pyta Cleo co tu robię. Byłem ciekaw co powie.- Jake tylko tu śpi. Opiekuje się mną - powiedziała nastolatka.
A ty myślałeś, że co powie? Masz się tylko nią opiekować - skarciłem sam siebie.
Zaśmiałem się, gdy usłyszałem, że Maddy chce mnie ,,pożyczyć".
Później Cleo spytała o rodziców. Szczerze mówiąc byłem ciekaw, gdzie oni są. Nie spodziewałem się, że mogli wyjechać za granicę, kiedy ich córka leżała w szpitalu. Zmroziło mnie. Nie chciałem, żeby Cleo była smutna więc poszedłem do kuchni.Cleo:
- O czym tak gadacie? - zapytał Jake, wchodząc do pomieszczenia.
- A o niczym ważnym - odparłam.
- Muszę już iść - odezwała się Maddy. - Zaraz zaczynają się lekcje.
- Okej. To do zobaczenia.
- Pa - przytuliła mnie i wyszła.
Zostałam sama z chłopakiem.
Hejka.Jak wam minęły święta?Jak podoba się ten rozdział?Komentujcie śmiało.☆
CZYTASZ
Tajemnica wampira
VampireW małym mieście pewna dziewczyna obchodziła urodziny.Nie wiedziała,że wkrótce wszystko się zmieni.