Rozdział 12

3.8K 295 9
                                    

Obudziłam się następnego dnia w swoim łóżku. Bolała mnie głowa. Co się wczoraj stało? Na fotelu siedział Jake.

- Jake? - spytałam.

Poprawka spał. Wstałam i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i wróciłam do pokoju.

- Jake śpisz?

Zero odpowiedzi. Nadal bolała mnie głowa. Wzięłam kule i próbowałam zejść do kuchni. Przeszukałam wszystkie szafki i nie znalazłam żadnych tabletek przeciwbólowych. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Maddy.

- Hej Cleo. Co u ciebie?

- Hej Maddy. Miałabym wielką prośbę.

- Dajesz.

- Masz w domu jakieś tabletki?

- Boże dziewczyno. Jest aż tak źle, że chcesz się otruć?

- Maddy przeciwbólowe. Na ból gławy.

- Hahaha. Skapłam się. Chciałam usłyszeć jak zareagujesz.

- Hahaha.

-Jakieś powinnam mieć. Zaraz ci je przywiozę.

- Dzięki.

Po paru minutach dziewczyna była u mnie w domu.

- Proszę. Przyniosłam całe pudełko.

- Dzięki. Chcesz coś do picia?

- Usiadź i weź tabletki ja sobie wezmę wody. Może nie pamiętasz, ale często u ciebie bywałam. Wiem gdzie co jest, a ty zawsze mówiłaś, żebym czuła się jak u siebie w domu.

- Okej. Dzięki, że mi to powiedziałaś.

- Nie dziękuj już tak. Przypomniałaś coś sobie?

- Chyba tak. Coś o Jake'u i kawie.

- Super połączenie - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.

- Proszę - podała mi wodę i usiadła obok.

Wzięłam dwie tabletki apapu i popiłam wodą. Usłyszałam skrzypienie schodów. Spojrzałam w tamtym kierunku.

- Cleo jesteś... - Jake spojrzał zmieszany na Maddy - ...tu?

- Jestem.

- Cześć - przywitała się dziewczyna.

- Hej - odparł chłopak.

- Widzę, że wstałeś. Zrobić ci coś do zjedzenia?

- Zrobię sobie, siedź.

Uszykował sobie kawę i kanapki, i poszedł do salonu.

- Okej. Mów jak na spowiedzi. Co. On. Tu. Robi? - zaakcentowała każde słowo osobno.

- Szczerze to nie wiem. Wczoraj, jak przypomniałam sobie to o kawie chyba zasnęłam. Obudziłam się dzisiaj w łóżku, a Jake był w pokoju.

- Noo. Powiem ci jest przystojny. Też bym chciała takiego faceta. Budzę się rano a moim oczom ukazuje się on. Codziennie chętnie bym wstawała. Nawet wcześnie rano - zaśmiała się.

- Jake tylko tu śpi. Opiekuje się mną - wytłumaczyłam.

- Też bym chciała, żeby się mną zaopiekował. Pożyczysz mi go do domu?

Wybuchnęłam śmiechem.

- Musisz go spytać czy wyrazi zgodę.

- Nie omieszkam.

- A tak w ogóle wiesz może gdzie są moi rodzice? Chyba mam rodziców?

- Tak. Twoja mama dzwoniła do mojej i powiedziała, że wyjeżdzają do Włoch do pracy, ale nie mogą cię zabrać, bo jesteś w szpitalu.

- Aha. Czyli predko nie wrócą.

- Przykro mi.

- Niepotrzebnie. Jak wspomniałaś mam Jake'a - uśmiechnęłam się lekko.

Jake:

Kiedy się obudziłem Cleo nie było w pokoju. Pomyślałem, że jakoś pewnie zeszła na dół. Ubrałem się i wyszedłem z pokoju. W kuchni siedziała jej przyjaciółka Maddy. Trochę się zmieszałem. Nie wiedziałem, co sobie o mnie pomyśli.
Zrobiłem sobie kawę i kanapki i poszedłem do salonu. Włączyłem telewizor. Leciał jakiś western. Słyszałem o czym rozmawiają dziewczyny. Napiłem się kawy. Usłyszałem jak przyjaciółka pyta Cleo co tu robię. Byłem ciekaw co powie.

- Jake tylko tu śpi. Opiekuje się mną - powiedziała nastolatka.

A ty myślałeś, że co powie? Masz się tylko nią opiekować - skarciłem sam siebie.

Zaśmiałem się, gdy usłyszałem, że Maddy chce mnie ,,pożyczyć".
Później Cleo spytała o rodziców. Szczerze mówiąc byłem ciekaw, gdzie oni są. Nie spodziewałem się, że mogli wyjechać za granicę, kiedy ich córka leżała w szpitalu. Zmroziło mnie. Nie chciałem, żeby Cleo była smutna więc poszedłem do kuchni.

Cleo:

- O czym tak gadacie? - zapytał Jake, wchodząc do pomieszczenia.

- A o niczym ważnym - odparłam.

- Muszę już iść - odezwała się Maddy. - Zaraz zaczynają się lekcje.

- Okej. To do zobaczenia.

- Pa - przytuliła mnie i wyszła.

 Zostałam sama z chłopakiem.

Hejka.Jak wam minęły święta?Jak podoba się ten rozdział?Komentujcie śmiało.☆

Tajemnica wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz