Wzięłam głęboki oddech.
- Jestem hybrydą - wydusiłam z siebie.
- Hybrydą? - zapytała Jess.
- Tak. Jestem pół wiedźmą, pół wampirem.
- Umiesz czarować? - spytała El.
- Tak.
- Super - ucieszyła się Maddy.
- Super? - zapytałam lekko zszokowana. - Myślałam, że będziecie się mnie bały czy coś.
- Co ty - powiedziała Angie. - Chyba, że chcesz nas ugryźć? - spytała udając strach.
- Nie - roześmiałam się.
Dziewczyny dołączyły do mnie.
- No to może pokaż nam coś, żebyśmy mogły uwierzyć - powiedziała Maddy.
- Okej - powiedziałam. W parku nikogo nie było, więc miałam duże pole popisu.
Uniosłam obie ręce lekko do góry i pomyślałam, co chce zrobić. Wokół mnie zaczęły wirować kwiaty. Skoncentrowałam się i kwiatki poleciały w stronę dziewczyn i obsypały je.
- Fajnie! - zapiszczały wszystkie.
Szybko pobiegłam schować się za drzewa w oddali.
- Cleo? - usłyszałam głos El.
- Gdzie ona jest? - powiedziała Angie.
Zaczęłam się śmiać i wytężyłam słuch.
- Musimy jej poszukać - powiedziała Maddy.
- Może tylko na chwilę gdzieś poszła? - zasugerowała Jess.
- Nigdzie jej nie widać - odparła El.
W wampirzym tempie znalazłam się koło przyjaciółek.
- Cleo - powiedziała Maddy. - Jak ty się tu tak szybko znalazłaś? I gdzie byłaś?
- Byłam tam - pokazałam kierunek przed sobą. - Jestem wampirem. Szybko się poruszam i słyszałam każde wasze słowo.
- Serio? - spytała Angie.
- Tak.
Zaczęłyśmy się śmiać.
- Okej, muszę się zbierać - powiedziała Maddy.
- My też już pójdziemy - odparła Jess.
- Spoko.
Pożegnałyśmy się, a ja wróciłam do auta. Pojechałam do domu.
- Już jestem! - zawołałam.
- Hej skarbie -Jake podszedł i pocałował mnie.
Oddałam mu kluczyki.
- Dzięki.
- Spoko. Jesteś głodna? - zapytał.
- Noo troszkę - przyznałam.
Poszliśmy do kuchni. Jake zrobił mi jajecznicę i kanapkę. Do szklanki wlał sok.
- Dzięki - powiedziałam i zaczęłam jeść.
Po skończonym posiłku poszłam do pokoju.
Jutro idę do szkoły. Wzięłam książki i położyłam się na łóżku. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam czytać materiał powtórzeniowy.
Usłyszałam pukanie.- Proszę - powiedziałam.
Do pokoju wszedł Simon.
- Stało się coś? - spytałam poważnie i usiadłam na łóżku.
Roześmiał się.
- Nic się nie stało. Nie mogę po prostu przyjść do twojego pokoju? - zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.
- Chyba nie próbujesz mnie podrywać? - zażartowałam.
- Jakbym śmiał.
Roześmialiśmy się.
- Czego się uczysz? - zapytał.
- Fizyki - odparłam.
- Przeszkadzam?
- Nie. W sumie mam pretekst, żeby się nie uczyć. Simon?
- Hmm? - spytał.
-Gdzie ukryłeś Sinaro?
- W piwnicy - powiedział bardzo cicho, ale go usłyszałam.
- Okej. Został tylko jeszcze jeden.
- Czyli mamy już miecze potrzebne do zabicia Oregana i...
- Mike'a - podpowiedział mi Simon. - Został miecz Lunu.
- Okej. Musimy jak najszybciej dowiedzieć się, gdzie on jest.
- To może trochę potrwać - odparł brunet.
- Spróbuje go zlokalizować - powiedziałam.
Wstałam z łóżka i poszłam po księgę zaklęć. Wyjełam ją z szuflady i wróciłam z nią na łóżko. Usiadłam po turecku. Simon siedział obok. Położyłam przed sobą mapę świata. Z tylnej okładki księgi wyjęłam mały nożyk. Przyłożyłam go do dłoni.
- Co robisz? - zapytał Simon.
- Na mapie musi być moja krew - powiedziałam.
Nacięłam dłoń i wylałam kilka kropel na stary papier.
Otworzyłam księgę na właściwej stronie. Zaczęłam mówić zaklęcie. Byłam mega skoncentrowana. Nie odrywałam oczu od plamy krwi na mapie.
Nagle coś usłyszałam. Przerwałam i spojrzałam na Simona.- Rób swoje, ja zobaczę, co się dzieje - powiedział brunet i wyszedł zamykając drzwi.
Znowu zaczęłam powtarzać zaklęcie. Plama przesuwała się w stronę wody. Nagle wyparowała. To moja wina. Nie byłam skupiona. Odłożyłam księgę do szuflady. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
Gdy tylko zobaczyłam,co się stało w wampirzym tempie popędziłam po krew.Hejka ;) Następny rozdział już jest ♡ Jak myślicie,co zobaczył
CZYTASZ
Tajemnica wampira
VampireW małym mieście pewna dziewczyna obchodziła urodziny.Nie wiedziała,że wkrótce wszystko się zmieni.