Rozdział 63

2.1K 173 2
                                    

Wzięłam głęboki oddech.

- Jestem hybrydą - wydusiłam z siebie.

- Hybrydą? - zapytała Jess.

- Tak. Jestem pół wiedźmą, pół wampirem.

- Umiesz czarować? - spytała El.

- Tak.

- Super - ucieszyła się Maddy.

- Super? - zapytałam lekko zszokowana. - Myślałam, że będziecie się mnie bały czy coś.

- Co ty - powiedziała Angie. - Chyba, że chcesz nas ugryźć? - spytała udając strach.

- Nie - roześmiałam się.

Dziewczyny dołączyły do mnie.

- No to może pokaż nam coś, żebyśmy mogły uwierzyć - powiedziała Maddy.

- Okej - powiedziałam. W parku nikogo nie było, więc miałam duże pole popisu.

Uniosłam obie ręce lekko do góry i pomyślałam, co chce zrobić. Wokół mnie zaczęły wirować kwiaty. Skoncentrowałam się i kwiatki poleciały w stronę dziewczyn i obsypały je.

- Fajnie! - zapiszczały wszystkie.

Szybko pobiegłam schować się za drzewa w oddali.

- Cleo? - usłyszałam głos El.

- Gdzie ona jest? - powiedziała Angie.

Zaczęłam się śmiać i wytężyłam słuch.

- Musimy jej poszukać - powiedziała Maddy.

- Może tylko na chwilę gdzieś poszła? - zasugerowała Jess.

- Nigdzie jej nie widać - odparła El.

W wampirzym tempie znalazłam się koło przyjaciółek.

- Cleo - powiedziała Maddy. - Jak ty się tu tak szybko znalazłaś? I gdzie byłaś?

- Byłam tam - pokazałam kierunek przed sobą. - Jestem wampirem. Szybko się poruszam i słyszałam każde wasze słowo.

- Serio? - spytała Angie.

- Tak.

Zaczęłyśmy się śmiać.

- Okej, muszę się zbierać - powiedziała Maddy.

- My też już pójdziemy - odparła Jess.

- Spoko.

Pożegnałyśmy się, a ja wróciłam do auta. Pojechałam do domu.

- Już jestem! - zawołałam.

- Hej skarbie -Jake podszedł i pocałował mnie.

Oddałam mu kluczyki.

- Dzięki.

- Spoko. Jesteś głodna? - zapytał.

- Noo troszkę - przyznałam.

Poszliśmy do kuchni. Jake zrobił mi jajecznicę i kanapkę. Do szklanki wlał sok.

- Dzięki - powiedziałam i zaczęłam jeść.

Po skończonym posiłku poszłam do pokoju.

Jutro idę do szkoły. Wzięłam książki i położyłam się na łóżku. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam czytać materiał powtórzeniowy.
Usłyszałam pukanie.

- Proszę - powiedziałam.

Do pokoju wszedł Simon.

- Stało się coś? - spytałam poważnie i usiadłam na łóżku.

Roześmiał się.

- Nic się nie stało. Nie mogę po prostu przyjść do twojego pokoju? - zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.

- Chyba nie próbujesz mnie podrywać? - zażartowałam.

- Jakbym śmiał.

Roześmialiśmy się.

- Czego się uczysz? - zapytał.

- Fizyki - odparłam.

- Przeszkadzam?

- Nie. W sumie mam pretekst, żeby się nie uczyć. Simon?

- Hmm? - spytał.

-Gdzie ukryłeś Sinaro?

-  W piwnicy - powiedział bardzo cicho, ale go usłyszałam.

- Okej. Został tylko jeszcze jeden.

- Czyli mamy już miecze potrzebne do zabicia Oregana i...

- Mike'a - podpowiedział mi Simon. - Został miecz Lunu.

- Okej. Musimy jak najszybciej dowiedzieć się, gdzie on jest.

- To może trochę potrwać - odparł brunet.

- Spróbuje go zlokalizować - powiedziałam.

Wstałam z łóżka i poszłam po księgę zaklęć. Wyjełam ją z szuflady i wróciłam z nią na łóżko. Usiadłam po turecku. Simon siedział obok. Położyłam przed sobą mapę świata. Z tylnej okładki księgi wyjęłam mały nożyk. Przyłożyłam go do dłoni.

- Co robisz? - zapytał Simon.

- Na mapie musi być moja krew - powiedziałam.

Nacięłam dłoń i wylałam kilka kropel na stary papier.

Otworzyłam księgę na właściwej stronie. Zaczęłam mówić zaklęcie. Byłam mega skoncentrowana. Nie odrywałam oczu od plamy krwi na mapie.
Nagle coś usłyszałam. Przerwałam i spojrzałam na Simona.

- Rób swoje, ja zobaczę, co się dzieje - powiedział brunet i wyszedł zamykając drzwi.

Znowu zaczęłam powtarzać zaklęcie. Plama przesuwała się w stronę wody. Nagle wyparowała. To moja wina. Nie byłam skupiona. Odłożyłam księgę do szuflady. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
Gdy tylko zobaczyłam,co się stało w wampirzym tempie popędziłam po krew.

Hejka ;) Następny rozdział już jest ♡ Jak myślicie,co zobaczył

Tajemnica wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz