Znaleźliśmy się w salonie.Jake dał Simonowi mały miecz,żeby go schował.Poszłam do pokoju. Umyłam się,przebrałam się w moją pidżamę.Składało się na nią:błękitna bluzka z krótkim rękawem,która nie zakrywała mi brzucha i czarne krótkie spodenki.Wyszłam z łazienki. Usiadłam przy biurku i zaczęłam odrabiać pracę domową. Długo siedziałam nad zadaniem z matematyki,ale nie potrafiłam go zrobić.
Usłyszałam pukanie.-Proszę-powiedziałam.
Do pokoju wszedł Jake.Miał na sobie tylko szare dresy. Spojrzałam na jego klatkę piersiową.Był bardzo wysportowany.
-Nie śpisz jeszcze?-spytał czym wyrwał mnie z zadumy.
-Nie,muszę zrobić to zadanie-wskazałam książke,kiedy chłopak podszedł do biurka.
Chłopak zabrał mi zeszyt i szybko coś napisał.
-Proszę-powiedział podając mi zeszyt.
Rozwiązał zadanie.I to dobrze.Zatkało mnie.
-Jak ty to zrobiłeś?-zapytałam lekko zdziwiona.
-Zawsze rozumiałem mate.
Zaśmialiśmy się.Jake wytłumaczył mi jak to rozwiązał. Wreszcie zajarzyłam o co chodziło.
-Dzięki skarbie-powiedziałam
Dał mi całusa.Ziewnęłam.
-Jesteś śpiąca.Jest 1 w nocy.
Spojrzałam na zegarek. Faktycznie było późno.Jutro musiałam jeszcze iść do szkoły.
Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko.Przykrył mnie. Jake chciał odejść,ale złapałam go lekko za ręke.-Zostań ze mną.
-Dobrze-powiedział.
Wszedł pod kołdrę.Przytuliłam się do niego i natychmiast zasnęłam.
Byłam w pałacu.Widziałam moje przyjaciółki.Stały zaledwie kilka metrów ode mnie.Za nimi pojawiły się cztery wampiry. Szybko pożywiły się na nich.Pobiegłam je ratować. Spóźniłam się.Już nie żyły.
Obudziłam się z krzykiem. Usiadłam na łóżku.Jake też się obudził.
-Co się stało?-zapytał poważnie zaniepokojony.
-Miałam koszmar.
-Chcesz powiedzieć o czym?-zapytał.
-Widziałam Maddy,El,Jess i Angie.Wampiry je zabiły.Nie mogłam nic zrobić.Nie mogłam ich uratować-po moich policzkach spłynęły łzy.
-Nie płacz skarbie-chłopak przytulił mnie.-To tylko sen.Obiecuję,że nic im się nie stanie.
-Dobrze
Spojrzałam na telefon.Była 3:30 rano.Położyłam się ponownie. Zasnęłam dosyć szybko. Obudziłam się ponownie koło 5 rano.Znowu miałam koszmar.Ten sam.Tym razem do pokoju wpadł Simon.
-Co się dzieje?-zapytał.
-Cleo śnił się koszmar-wyjasnił Jake.
Byłam bardzo zmęczona.Nie słyszałam ich dalszej rozmowy,bo zasnęłam.Niestety nie na długo.Obudziłam się przed 7.Znowu z powodu koszmaru.
-Spokojnie-Jake przytulił mnie.
-Skarbie idź do siebie.Przeze mnie się nie wyśpisz.
-Wampiry nie potrzebują snu-odparł.
-To czemu ja ciągle jestem śpiąca?-ziewnęłam.
-Nie jesteś pełnym wampirem.Po części jesteś też czarownicą i człowiekiem.
-Aha.
Zasnęłam.Obudziłam się o 9.Kiedy zobaczyłam godzinę na telefonie,zerwałam się z łóżka.Chciałam iść się przebrać do łazienki,ale wtedy wszedł Jake.
-Czemu mnie nie obudziłeś? Jestem już poważnie spóźniona do szkoły-mowiłam podczas pakowania.
-Nie pójdziesz dzisiaj do szkoły.Dzwoniłem do twojej nauczycielki.Powiedziałem,że nie czujesz się najlepiej,i że zostaniesz w domu.
-Naprawdę?-spytałam.Znowu byłam śpiąca.
-Tak-odparł wampir.
-Okej-powiedziałam i ziewnęłam.Nogi się pode mną ugięły.
Chłopak w wampirzym tempie znalazł się przy mnie i zaniósł mnie do łòżka.
-Odpocznij-powiedział.Ucałował mnie i wyszedł.
Szybko zasnęłam.Obudziłam się i spojrzałam na zegarek.Była 19.Bardzo długo spałam.Wstałam i miałam iśc się ubrać,ale stwierdziłam,że mi się nie opłaca.
W pidżamie,czyli w krótkich spodenkach i bluzce niezakrywającej brzuch zeszłam do kuchni.
Przy stole siedzieli bracia. Weszłam do pomieszczenia.-Wstałaś już-powiedział Jake.
-Tak.Trochę zgłodniałam-przyznałam.
-Już ci robię kolację.
-Tylko koniecznie dodaj krew-uśmiechnęłam się lekko.
Usiadłam na krześle.
-Nie wstydzisz się paradować po domu w takim stroju,kiedy tu jestem?-zażartował Simon puszczając do mnie oczko.
-Nawet nie próbuj!-krzyknął Jake ze spiżarni.
-I tak nie opłacało mi się przebierać-powiedziałam.
Chłopak podał mi kolację. Zjadłam ją.Dostałam też szklankę krwi.Poczułam się trochę lepiej. Poszłam do pokoju i ponownie zasnęłam.
Hejka co u was?Zbliżamy sie powoli do konca ksiazki :(
CZYTASZ
Tajemnica wampira
VampireW małym mieście pewna dziewczyna obchodziła urodziny.Nie wiedziała,że wkrótce wszystko się zmieni.