Jake zaczął się do mnie zbliżać już bez uśmiechu na twarzy. Trochę się wystraszyłam i zaczęłam powoli się cofać.
- Czemu się cofasz? - zapytał.
- A czemu ty podchodzisz bliżej? - spytałam.
Mam nadzieję ,że nie było słychać drżenia w moim głosie.- Masz coś we włosach. Chciałem to zdjąć.
- Cooo? Zabierz to ze mnie - zaczęłam panikować i kręcić się w kółko. Słyszałam jego śmiech.
- Czekaj, nie ruszaj się - złapał mnie za nadgarstek i przejechał ręką po moich włosach. - Już. To po prostu pajęczyna.
- Dzięki. A teraz wytłumacz czemu się śmiałeś - mówiąc to wiedziałam jaka będzie jego odpowiedź.
- Noo... - speszył się.
Muszę przyznać, że kiedy się peszy wygląda naprawdę przystojnie. Patrzyłam na niego wyczekująco.- Nie wiem czy mogę powiedzieć, że z ciebie. Nie chciałbym dostać z twojego prawego sierpowego.
- Mocniejszy mam lewy sierpowy.
Spojrzał na mnie zdumiony, a później wybuchnął śmiechem.Zrobiłam to samo.
- Nabrałaś mnie. Jesteś jedną z nielicznych.
- Mówiłam jak najbardziej poważnie.
- Okej. Będę pamiętał na przyszłość.
- Napijesz się kawy?
- Jasne. Czekałem na to pytanie od trzech godzin.
- Haha. Bardzo śmieszne.
Zaprowadziłam go do kuchni, a sama usiadłam w salonie, na kanapie.
- Ej... nie masz zamiaru tu przyjść? - spytał.
- Nie. U góry w szafce masz kawę, czajnik stoi koło zlewu, a woda, jakbyś jakimś cudem nie wiedział znajduje się w kranie - powiedziałam i czekałam na jego reakcję. Nie odezwał się, ale słyszałam, jak wstawia wodę. Po paru minutach woda się zagotowała.
- Z ilu łyżeczek pijesz kawę? - spytał, czym oderwał mnie od czytania książki.
- Z dwóch.
- Okej.
Zaczęłam czytać dalej.
- A gdzie masz cukier?
- Jest w cukierniczce po prawej stronie na szafce w kącie.
Po chwili postawił przede mną kubek.
- Dzięki. Nieźle sobie poradziłeś.
- Myślisz, że w domu to ja kuchni nie mam? - udał oburzenie.
- Nie myślałam tak.
Pogadaliśmy trochę i wypiliśmy kawę. Dowiedziałam się, że ma brata, ale nie chciał mi powiedzieć, jak ma na imię. Odprowadziłam go do drzwi, a później poszłam do swojego pokoju. Pomyślałam, że dawno nie rozmawiałam z kuzynką. Włączyłam laptopa i weszłam na skape'a. Moja kuzynka mieszkała od dwóch lat z rodzicami w Anglii.
Odebrała moje połączenie.- Cześć Cleo. Co słychać?
- Hej Margaret. A nic jakoś żyję.
- Dostałaś mój prezent?
- Jasne, dzięki bardzo mi się podoba.
- Przepraszam, że mnie nie było, ale nie mogłam przyjechać.
- Spoko. Muszę ci coś powiedzieć.
- Dajesz.
- Wczoraj na imprezie poznałam chłopaka.
- Ooo jak ma na imię?
- Jake. Jest bardzo sexy. Ma czarne krótkie włosy. Bardzo jasne, błękitne oczy. Ma jakieś metr osiemdziesiąt cztery.
- Wysoki - uśmiechnęła się.
- Noo. Przynajmniej szpilki będę mogła założyć.
Obie się zaśmiałyśmy.
- Jest dobrze zbudowany. Ma trochę ciemnawą cerę, podobną do mojej. Jak się uśmiecha ma takie słooodkiee dołeczki w policzkach - uśmiechnęłam się pod nosem. - I jak się peszy to jest jeszcze bardziej przystojny. Mówię ci takie z niego ciacho.
- No wierzę ci. Z tego co mówisz musi być naprawdę, naprawdę przystojny.
- Noooo.
- Muszę już kończyć.
- Okej, to papa - pożegnałam się.
- Pa.Wyłączyłam laptopa i poszłam wziąć prysznic. Potem przebrałam się w moją ulubioną pidżamę w misie i poszłam spać.
CZYTASZ
Tajemnica wampira
VampireW małym mieście pewna dziewczyna obchodziła urodziny.Nie wiedziała,że wkrótce wszystko się zmieni.