Rozdział 11

4K 322 11
                                    

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 13. Nigdy tak długo nie spałam. Jake jeszcze spał.
Wstałam po cichu, żeby go nie obudzić. Wzięłam kule i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Wyszłam z łazienki, a chłopak nadal spał.

- Jake obudź się - lekko szturchnęłam jego ramię. Nic ani drgnął. - Jake jest już po pierwszej. Musisz pomóc mi zejść na dół.

Nadal nie reagował. Zaczęłam go mocniej szturchać. Nic.

No i jak ja mam zejść na dół? - zastanawiałam się.

Na komodzie leżał telefon chłopaka. Zadzwonię do jego brata i spytam czy zawsze tak długo śpi. Wybrałam numer.

- Halo? - odezwał się głos po drugiej stronie.

- Simon to ja Cleo.

- Coś się stało? Czemu masz komórkę Jake'a?

- Mam pytanie. Czy Jake zawsze tak długo śpi?

- Nie. Zawsze wstaje jako pierwszy. A co?

- No bo jest południe, a ja nie mogę go obudzić.

- Zaraz będę - powiedział i rozłączył się.

Odłożyłam telefon i myślałam, jak zejść na dół.
Po paru minutach usłyszałam dzwonek.

- Moment! -krzyknęłam i zaczęłam schodzić po schodach, a raczej skakać. Dobrze,że poręcz była po lewej stronie.

Jakoś doszłam do drzwi bez kul. Otworzyłam. Na ganku stał zdenerwowany Simon.

- Mogę wejść?

- Jasne.

- Czemu nie masz kul?

- Zostały na górze. Inaczej bym po schodach nie zeszła.

- Gdzie Jake?

- Na górze w pokoju.

Chłopak poszedł na góre, a za chwilę przyszedł z kulami.

- Mogą się przydać - uśmiechnął się lekko.

- Dzięki.

Wzięłam kule i poszłam zrobić coś do jedzenia.

Simon:

Jake nigdy nie spał długo. Wziąłem coś co będzie mu potrzebne i pojechałem do Cleo.
Otworzyła mi drzwi. Zdziwiłem się, że nie ma kul. Powiedziała, że inaczej nie zeszłaby po schodach. Poszedłem na góre i przyniosłem jej kule.
Z powrotem wszedłem po schodach do pokoju. Na łóżku leżał moj brat bez życia.

- Jake wstawaj. Casandra przyszła.
Nic to nie dało. Szarpałem nim. Na próżno. Odwróciłem go na plecy. Wyciągnąłem butelkę i wlałem kilka kropel do jego buzi. Po chwili się ocknął.

- Co jest? - spytał.

- Stary dawno tego nie piłeś.

Spojrzał na butelkę.

- Czy to jest...

- Tak. Pij.

Wziął butelkę i zaczął pić.

- Dzięki bracie. Chyba krucho by ze mną było bez tego. A tak w ogóle to skąd się tu wziąłeś?

- Cleo do mnie zadzwoniła i powiedziała, że nie może cię obudzić. Ledwo zeszła po schodach, żeby otworzyć mi drzwi.

- Kurczę miałem jej pomagać, a nie leżeć w łóżku.

- Tak. I o ile się orientuję, to jest jej łóżko.

- Noo nie miałem tak jakby gdzie spać.

- Tu jest tyle pokoi, a ty nie miałeś gdzie spać?! - zdenerwował się.

- Sama powiedziała, żebym położył się obok niej.

- Chłopaki obiad! - krzyknęła dziewczyna z dołu.

- Idziemy - powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

Cleo:

Zrobiłam naleśniki. Tylko tyle mogłam jedna ręką. Zawołałam chłopaków i postawiłam talerze na stole.

- Jake! Wstałeś - ucieszyłam się.

Podszedł do mnie i przytulił.

- Przepraszam. Miałem ci pomagać-powiedział skruszony.

- Poradziłam sobie. Myślałam, że coś ci się stało - odpowiedziałam. - Okej puść mnie, bo mnie udusisz.

- Okej - zaśmiał się.

- Simon zjesz z nami?

- No już myślałem, że nie zapytasz - uśmiechnął się.

Rozbolała mnie głowa. Bezsilnie opadłam na krzesło.

- Cleo co się dzieje? - słyszałam głos Jake'a.

- Pamiętam...Byłeś tu. Spytałam o kawę. Czy napijesz się kawy. Odpowiedziałeś tak samo, jak Simon. I dodałeś, że czekasz na nią od... od chyba trzech godzin - powiedziałam i poczułam się bardzo senna.

- Cleo. Cleo - usłyszałam i zemdlałam.

Jake:

Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka.

- Nic jej nie jest? - spytał brat.

- Tylko zemdlała. Przypomniała sobie kawałek przeszłości. Wymagało to od niej dużo siły.

- Czyli jest w stanie sobie wszystko przypomnieć - podsumował Simon.

- Tak. Ale musi to robić bardzo powoli - spojrzałem na dziewczynę. Była blada. - Zostanę przy niej. Przywieź mi kilka ubrań. Nie mogę jej teraz zostawić.

- Okej, ale pamiętaj, co ci powiedziałem.

- Simon nie musisz mi tego powtarzać - zasmuciłem się. - Ja ją kocham - przyznałem.

- Ech... wiedziałem, że nie bedziesz mogł się od niej trzymać z daleka.

- Okej. Miałeś rację.

- Niedługo przyjadę.

Simon pojechał i zostałem sam z dziewczyną.

- Kocham cię i nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził. Szczególnie On - powiedziałem, ale Cleo tego nie słyszała. Przykryłem ją, pocałowałem w policzek i usiadłem na fotelu.

Hejka.Podoba się rozdział? Przepraszam za błedy. Komentujcie co sadzicie o Jake'u.

Tajemnica wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz