Za dwa tygodnie moje urodziny. Simon z Jake'iem obiecali, że sie zajmą przyjęciem. Ja miałam zrobić zaproszenia i listę zakupów. No i pozapraszać ludzi.
- Jake? Mogę wziąć twoje auto?
- Po co? Nie masz prawa jazdy. A jak coć ci sie stanie jak bedziesz prowadzić? Albo dziecku?Jakiś wypadek? - zaczął dramatyzować.
- Nic nam się nie stanie. Będę ostrożna.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobrze - wyciągnął kluczyki. - Tylko proszę, bądź ostrożna - podał mi je.
- Jasne. Dziękuję - przytuliłam go.
Wzięłam zaproszenia, ubrałam się ciepło i wyszłam. Wsiadłam do auta i odjechałam. Najpierw pojechałam do Angie.
- Hejka - powiedziałam.
- Cześć - uściskała mnie. - Wejdź.
Usiadłyśmy przy stole. Wyjęłam z torebki kopertę i podałam przyjaciółce.
- Zapraszam cię na moje urodziny - uśmiechnęłam się.
Odpakowała zaproszenie. Przeczytała uważnie i powiedziała:
- Jasne, że przyjdę.
- Chłopaki organizują przyjęcie - wyznałam.
- To nie mogę tego przegapić - odparła i się uśmiechnęła.
- Muszę już iść.
- Okej - odprowadziła mnie. - Pa.
Później pojechałam do Maddy.
- Hejka.
- No cześć. Wchodź.
Usiadłam w salonie. Wyjęłam kopertę i podałam dziewczynie. Rozpakowała ją.
- Przyjdziesz? - spytałam.
- Oczywiście - uśmiechnęła się. - Kupię ci coś wyjątkowego.
- Dzięki. To pa.
- Pa.
Wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Pojechałam do Jess. Dałam jej zaproszenie. Powiedziała, że przyjdzie. Odwiedziłam też El. Ona też powiedziała, że będzie.
Pojechałam jeszcze do kilku osob z rodziny. Oni także potwierdzili swoje przybycie.
Na koniec podjechałam do rodziców.- Cześć skarbie - powiedziała mama i mnie uściskała. - Jak przyjechałaś? Autobusem?
- Nie. Autem.
- Sama?
- Tak. Umiem prowadzić. Jake pożyczył mi samochód.
- Tylko uważaj, jak jeździsz i nie daj się złapać policji.
Zaśmiałyśmy się.
- Dobrze - wyciągnęłam zaproszenie. - Proszę - podałam mamie kopertę. - Zapraszam cię na moje urodziny.
- Dziękuję. Przyszłabym nawet bez zaproszenia - uśmiechnęła się.
- A gdzie tata?
- W delegacji. Będzie za dwa dni. Powiem mu.
- Okej. Muszę już lecieć.
- Dobrze córeczko. Do zobaczenia.
- Pa mamo - przytuliłam ją i wyszłam.
Pojechałam do domu. Zaparkowałam na podwórku i weszłam do środka.
- Już jestem - zawołałam.
- Wszystkim dałaś zaproszenia? - spytał Simon.
- Tak - dałam kluczyki Jake'owi.
- Idę na górę zadzwonić do Margaret.
- Dobrze.
Poszłam do pokoju i wybrałam numer kuzynki.
- Hej. Co u ciebie? - zapytała, kiedy odebrała.
- Hejka Mag. Dobrze. Jesteś już w Polsce?
- Nie. Przyjeżdżam za trzy dni.
- Dostałaś moje zaproszenie?
- Jasne. I oczywiście przyjdę.
- Cieszę się. Jak tam twój chłopak, Scott?
- Dobrze. Dzisiaj miał przyjechać do Polski. Ja musiałam załatwić jeszcze kilka spraw, więc zostałam.
- Aha. Weź go ze sobą.
- Dzięki. Będzie szczęśliwy, że wreszcie cię pozna.
- Też go chętnie poznam. To do zobaczenia kochana.
- Do zobaczenia. Papa.
- Papa - rozłączyłam się.
Usiadłam przy biurku. Wyjęłam kartkę i długopis, i zaczęłam pisać listę zakupów.
Kiedy skończyłam, zeszłam na dół.- Kto zajmuje się zakupami? - zapytalam.
- Simon - powiedział Jake i zaczął się śmiać.
- Masz listę? - zapytał brunet.
- Tak. Proszę - podałam mu kartkę.
- Trochę tego dużo - powiedział.
- Dam ci kasę, spokojnie.
- Chyba żartujesz. My za wszystko płacimy - powiedział natychmiast mój chłopak.
- Jake? Mogę jeszcze raz pożyczyć auto?
- Po co? - spytał podejrzliwie.
- Zapomnialam kogoś zaprosić.
- Kogo? - spytali bracia jednocześnie.
- Romualda.
- Romualda? - zapytał zdziwiony Jake.
- Tak. Pomógł wam kiedy mnie porwano. Chcę mu się odwdzięczyć.
- No dobrze, ale jadę z tobą - zarządał Jake.
- Nie musisz.
- Ale pojadę. Chodź.
Ubrałam się i wyszliśmy. Podjechaliśmy pod fabrykę. Weszliśmy do środka.
- Romuald? - zawołał Jake.
- Tu jestem - odezwał się.
Poszliśmy w jego kierunku.
- Cześć - powiedziałam.
- Hej - wstał i podszedł do nas.
- Proszę - dałam mu kopertę.
Odpakował ją i przeczytał.
- Zapraszasz mnie na urodziny?
- Tak. Przyjdziesz?
- Jeśli mnie zapraszasz, nie mogę odmówić - powiedział.
Uśmiechnęłam się.
- A przy okazji gratuluję.
- Czego? - zdziwiłam się i popatrzyłam na Jake'a.
- No jak to czego? Jesteś w ciąży.
- Jak ty... no tak masz doskonały słuch.
- Tak.
- Idziemy Cleo. Widzimy się na przyjęciu - powiedział Jake i wyszliśmy.
Pojechaliśmy do domu.
Hejoo;)Podoba się to dajcie gwiazdke :)
CZYTASZ
Tajemnica wampira
VampireW małym mieście pewna dziewczyna obchodziła urodziny.Nie wiedziała,że wkrótce wszystko się zmieni.