*Perspektywa Alice*
Dni mijały. Codziennie Luke starał się znaleźć mi coś roboty. Calum'a nigdzie nie było. Ani razu nie widziałam go u nas w domu. Na początku nie interesowałam się nim zbytnio, ale moja niewiedza wzięła górę.
-Luke?-zapytałam wchodząc do naszej sypialni
Chłopak siedział na łóżku i w skupieniu przeglądał i przekładał nad jakimiś papierami.
-Hmm..- mruknął cicho nawet na mnie nie patrząc
-Możemy porozmawiać?
-Coś się stało?-odłożył kartkę papieru na łóżko i wreszcie obdarzając mnie spojrzeniem
-Nie, ale chodzi o Calum'a.
-Coś ci zrobił?-zapytał z wymalowaną powagą na twarzy, jego mięśnie gwałtownie się napięły
-Nie, ale nigdzie go nie widziałam. Gdzie on jest?
-Interesuje cię to jeszcze?
-Jakby nie patrzył to nadal twój najlepszy przyjaciel.
-Już nie. Nie zasługuje na takie miano po tym co usiłował ci zrobić.
-Wiem. Zrobił źle, ale musi być jakieś racjonalne wytłumaczenie dlaczego chciał to zrobić, musi być jakiś sensowny powód.
-No nie wierze. Ty jeszcze go bronisz, po tym co zrobił!
-Nie bronię go, ale każdy człowiek zasługuje na drugą szansę Luke!
-Mylisz się! On nie zasługuje!
-Luke to twój przyjaciel!
-Przystań pieprzyć! Po tym co musiałaś przez niego przejść ty go teraz bronisz!
-Ty od razu go skreśliłeś! Nawet z nim nie porozmawiałeś! Prawda!?
-No i co z tego? Powinien już wąchać kwiatki od spodu, niech się cieszy że jeszcze żyje.
-Czy ty się słyszysz? Mówisz o własnym przyjacielu!
-On nie jest moim przyjacielem! Zrozum to kurwa wreszcie!- ostatnie zdanie wykrzyczał na mnie, przez co automatycznie zamknęłam się w sobie
Niebieskooki pokiwał jedynie głową na boki, po czym wyszedł z pokoju trzaskając głośno drzwiami.
Wypuściłam powietrze z głośnym świstem. Wiem że to co zrobił mulat było karygodne, ale każdy człowiek zasługuje na drugą szansę. Nawet jeśli Luke nie chce dalej przyjaźnić się z Calum'em to powinien chociaż porozmawiać z nim o zaistniałej sytuacji. Niestety nie mam wpływu na decyzję chłopaka. Jest tak samo uparty jak ja, a nawet czasami gorzej.
-Mogę?-usłyszałam cichy głos Ashton'a zza drzwi
-Jasne.-mruknęłam cicho i usiadłam na kanapie.
-Pokłóciliście się?-spytał zajmując miejsce obok mnie
-Aż tak było słychać?
-W całym domu.
-Przepraszam.
-Nie masz za co. Masz rację, ale nie przekonasz Luke'a. Jest gorzej uparty niż ty czasami.
-A może ty odpowiesz na moje pytanie?-powiedziałam smutno
-Jest u znajomego. Przez pierwsze dni jeszcze tu mieszkał, ale Luke kazał mu się wynieść dla twojego bezpieczeństwa.
-Wiesz dlaczego to zrobił?
-Nie. Nie chciałem wałkować tego tematu, dlatego odpuściłem.
-Już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
-Powiedział tylko jedno zdanie "Nie byłem wtedy sobą."
-Co to mogło oznaczać?
-Nie wiem. Muszę się zbierać. Mam parę spraw do załatwienia. Jakbyś potrzebowała czegokolwiek to mów. Co to by nie było. Zawsze znajdę dla ciebie czas.
-Dziękuje.- szepnęłam i obdarowałam go najszczerszym uśmiechem na jaki było mnie stać w tamtej chwili
Ashton kierował się już do drzwi, już miał je zamykać.
-Ash!-zawołałam
-Tak?-zapytał
-Zawieziesz mnie do Will'a?
-Co?-zapytał marszcząc brwi i otwierając drzwi, które były już prawie zamknięte
-Dawno go nie widziałam. Nadal jest moim przyjacielem. Ostatni raz kiedy go widziałam to było jeszcze w Chicago, kiedy o mało co nie pobili się z Luke'm. Bardzo za nim tęsknię, chciałabym go zobaczyć.
-Zobaczę co da się zrobić, ale nic nie obiecuję.
-Jesteś kochany!-krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję tuląc go mocno do siebie -Jesteś najlepszy!
-No wiem... Ale tak jak wcześniej mówiłem. Nic nie mogę obiecać.
-Rozumiem. Jesteś wspaniały!
-No dobrze rozumiem, ale teraz na prawdę muszę lecieć.
-Dobrze. To nie zatrzymuje cię. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Ashton wyszedł domu i gdzieś pojechał. Jak zwykle zostałam sama. Nie dosłownie ponieważ był w domu Luke, który miał się mną "opiekować".
Nie wiem co się dzieje ostatnio z blondynem. Bez przerwy coś go denerwuje. Nie można z nim już normalnie porozmawiać tak jak dawniej. Tęsknię za tamtym Luke'm. I to bardzo tęsknię...
Kręciłam się po domu bez celu. Nie widziałam co mam ze sobą zrobić. Dom był cały wysprzątany, wszystko było poukładane. Nie miałam co robić. Książek miałam już dosyć. Jedyna rzecz jaka mi została to telewizja.
Usiadłam wygodnie przed odbiornikiem z gorącą herbatą. Przerzucałam kanały, nie mogłam trafić na nic co by mi się w jakimś stopniu spodobało. W telewizji leciały same powtórki, wszystko co już oglądałam. Zdenerwowana w końcu wyłączyłam go. Odchyliłam głowę do tyłu i przymknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
Trust Me
RomanceAlice przez całe życie miała pod górkę, ale ostatnie wydarzenia to zdecydowanie przesada. Luke chce jej pomóc, troszczy się o nią i opiekuje się nią. Nie pozwoli by choćby jeden włos spadł z głowy jego małej brunetki. Alice jedynie musi mu zaufać, a...