Rozdział 41

171 20 6
                                    

*Perspektywa Alice*
Minął miesiąc. Jeden cały miesiąc, w którym praktycznie nic nie zrobiłam. Mój plan dnia nie był w żaden sposób urozmaicony. Jedynie chłopaki byli zadowoleni, ponieważ codziennie mieli ciepły obiad podany na talerzu.  Za to ja strasznie się nudziłam. Każdy dzień był dla mnie wiecznością, a czas który chciałam by płyną szybciej wydawał się jakby zatrzymał się w miejscu. Will przyjeżdżał co weekend, spędzaliśmy razem czas na różnych głupotach. Mam już dość siedzenia na tyłku i nic nie robienia.

-Luke.-jęknęłam kiedy podeszłam do rozwalonego na łóżku ciała chłopka, spał cicho pochrapując
Śpi już od 4 godzin, najwyższy czas by wstać.
-Lukey.-szepnęłam i kucnęłam, nasze twarze były na tym samym poziomie, prawie stykaliśmy się nosami, ale jednak pewien dystans pozostawał

*Perspektywa Luke'a*

-Lukey.-szepnęła dziewczyna, a jej miętowy oddech dotarł do moich nozdrzy, cały czas miałem zamknięte oczy, by nie domyśliła się że już nie śpię
Nie spałem już, ale chciałem by moja dziewczyna trochę wysiliła się.
-Hemmings.-jęknęła i tyknęła mój policzek swoim palcem, z całych sił powstrzymałem uśmiech, który cisnął mi się na usta
-Wstań.-powiedziała i pogładziłam mój policzek, do puki mnie nie pocałuje, nawet nie ma mowy o tym bym otworzył oczy, nie tym razem mała
-Lukey, Lukey, Lukey...-mówiła obrysowując palcem kontury mojej twarzy, nie na to liczyłem
W końcu nadszedł ten moment. Słyszałem jak dziewczyna się pochyla, by zaraz musnąć swoimi malinowym ustami moje. To jak to zrobiła było niesamowite, zrobiła to z taką delikatnością i miłością do mnie.
Zapałem za jej biodra i przerzuciłem dziewczynę na łóżko, tak by znaleźć się na górze, a ona na dole. Cicho pisnęła na moje poczynania. Usiadłem w dole jej brzucha siedząc okrakiem na dziewczynie, jej drobne nadgarstki zapałem w swoje dłonie i położyłem je nad jej głową.
-Nie spałeś, prawda?-zapytała patrząc się w moje oczy
-Bingo kochanie.-powiedziałem i pochyliłem się by pocałować ją jeszcze raz w usta, ale ta przekręciła głowę kiedy moje usta już mały spotkać się z jej, przez co musnąłem jej zaróżowiony policzek
-Ej!-powiedziałem głośno po czym ponownie spróbowałem ją pocałować, ale Alice ponownie uniknęła moich ust
-Nie licz na pocałunek.-fuknęła zła
-Oj, nie mów że obraziłaś się o to?
-A co jeśli tak?
-Zaraz coś na to poradzimy.-poruszyłem zabawie brwiami na co Alice cicho parsknęła śmiechem -Co ty na to by się trochę pobawić?-dodałem wkładając swoje zimne ręce pod jej koszulkę, na co dziewczyna lekko się wzdrygnęła
-Ale my nie mamy zabawek.-odparła i uśmiechnęła się lekko, doskonale wiedziała o co mi chodziło
-Oj, nie potrzeba nam zabawek, moje palce powinny ci wystarczyć słoneczko.-zabrałem jedną dłoń i przejechałem delikatnie palcami od jej brzucha po jej kobiecość, właśnie tam zatrzymałem dłoń i lekko potarłem to miejsce, jej doznania były większe, ponieważ miała na sobie jedynie damskie bokserki
Alice pokręciła niespokojnie biodrami, ocierając się przy tym o mnie, na co jęknąłem.
-Podoba ci się?-spytałem prowokacyjnie kiedy potarłem trochę mocniej miejsce pomiędzy jej nogami
Ally zagryzła mocniej dolną warkę i wygięła plecy w łuk, wciągając powietrze z głośnym świstem.
-Nie odpowiadaj mi ciszą.-zahaczyłem palcem o rąbek jej majtek, tym sposobem dotykając jej łechtaczki
Alice sapnęła cicho, kiedy potarłem delikatnie jej wejście.
-Kochanie, podoba ci się?-powtórzyłem i włożyłem w nią jeden palec
Alice gwałtownie nabrała powietrza i zamknęła oczy odchylając głowę do tyłu
-Yhym.-mruknęła niczym mała kotka, wbijając lekko swoje paznokcie w moje ramiona -Przepraszam.-powiedziała szybko i od razu poczułem jak jej ścianki zaciskają się na moim palcu
-Nie ma sprawy, podoba mi się to.-wychrypiałem i dołożyłem drugiego palca, na co Alice jeszcze mocniej wbiła paznokcie w moje ramiona, a jaj twarz wykrzywiła się w nieprzyjemny grymas
-Boli?-zapytałem patrząc na nią z czułością, przerywając na chwilę swoją czynność
-Nie, jest okey.-powiedziała, a ja wiedziałem doskonale że kłamie
-Nie kłam, przecież widzę i czuję.
-Trochę.-szepnęła zażenowana -Dam radę.-dodała szybko i poruszyła swoimi biodrami
-Nie, nie chce by cię bolało.-wyciągnąłem z niej palce
-Luke.-jęknęła ocierając się o moje krocze
-Co kochanie?-zapytałem drocząc się z nią, doskonale wiedziałem o co jej chodzi
-Luke, chce cię poczuć.
-Gdzie skarbie?
-Luke.-warknęła i złapała za sznurek moich dresów, rozwiązując je przy tym
-Taka, niecierpliwa.
-Taki irytujący i niezdecydowany.
-Lubię się z tobą droczyć.
-Właśnie widzę.-przewróciła oczami

Trust MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz