Rozdział 30

304 39 8
                                    

*Perspektywa Luke'a*

Nie widziałem jej od kilkunastu dni. Tęskniłem i cierpiałem. W 100% zdawałem sobie sprawę, że to moja wina, ale kocham ją i dam jej tyle czasu ile będzie potrzebować. Nie zamierzam zmuszać ją do czegokolwiek. Wolny czas pochłaniała mi moja praca. Czyli sprzedawanie narkotyków, handel nie zarejestrowaną bronią i tego typu rzeczami. W końcu musiałem się z czegoś utrzymywać.
Tego dnia byłem wyjątkowo zmęczony. Leżałem już od dłuższego czasu, kiedy za oknem zaczęło bardzo wiać, a w rezultacie rozpętała się burza. Próbowałem zasnąć, ale sen jak na złość nie chciał przyjść.
-Śpisz?-usłyszałem ciche pytanie po pewnym momencie
-Nie.-odpowiedziałem leżąc odwrócony do ściany -Coś się stało?-zapytałem odwracając się w stronę brunetki
-Nie... Nic.. Ja... Przepraszam...-wyjąkała brunetka nie wiedząc co powiedzieć
Widziałem jak się trzęsła z każdym kolejnym grzmotem i błyskiem.
-Chodź.-powiedziałem i po chwili materac ugiął się lekko pod ciężarem brunetki
Leżała do mnie plecami, więc nie mogłem zobaczyć jej twarzy.
Zadrżała pod wpływem grzmotu i przysunąłem się do niej kładąc moja dużą dłoń na jej tali
-To tylko burza. Spróbuj zasnąć. Jestem przy tobie.-powiedziałem muskając jej szyję swoim nosem
-Chce żebyś był przy mnie już zawsze.-powiedziała bardzo cicho
-I będę. Obiecuję.-zapewniłem
-Kocham cię.
-Ją ciebie też maleńka.-rzekłem i pocałowałem jej czułe miejsce tuż przy uchu
-A teraz śpij.-powiedziałem i przytuliłem ją mocniej do siebie
Kto by pomyślał że dzięki burzy, Alice mi wybaczy, ale i tak wiem że między nami pozostanie pewien dystans.

~Rano~

*Perspektywa Alice*

Obudziłam się rano. Chciałam przeciągnąć się na łóżku, ale czyjaś ręka oplatająca usilnie moja talię uniemożliwiała mi jakikolwiek sposób, by poruszyć się. Leżałam odwrócona plecami do chłopaka przez co nie widziałam jego twarzy. Delikatnie starałam się zdjąć jego dłoń, ale tym tylko pogorszyłam sprawę ponieważ ręka chłopaka zacisnęła się jeszcze bardziej na moim boku.
-Śpij.-mruknął zaspany Luke
-Jest już rano.-powiedziałam
-To co? Kto powiedział ze nie możemy pospać?
-Musimy wstać.
-Ally kurwa po prostu śpij dalej.-warknął zły
Nie kontynuowałam dalej tego tematu. Bałam się rozzłościć ponownie chłopaka. Te dni które spędziłam bez chłopaka były dla mnie katorgą. Bardzo brakowało mi jego ciepła i poczucia bezpieczeństwa, które zawsze towarzyszyło mi w jego otoczeniu. Zamknęłam oczy i starałam się odprężyć i usnąć. Chwilę walczył z brakiem snu, ale ostatecznie odpłynęłam w krainy Morfeusza.

Obudziłam się kolejny raz z tym wyjątkiem, że byłam tym razem sama w pokoju. Skorzystałam z tego że całe łóżko jest do mojej dyspozycji i przeciągnęłam się na łóżku. Było mi tak dobrze, że nie chciało mi się stamtąd stawać. Słyszałam różne odgłosy dochodzące z dołu. Ostatecznie zwlekłam się z łóżka i pokuśtykałam na dół. Chodzenie nie sprawiało mi już takiego bólu, ale dalej czułam nie komfortowy ból w boku. Rana z dnia na dzień coraz lepiej wyglądała, ale ból dalej towarzyszył. Zeszłam do kuchni gdzie krzątali się chłopcy, ale nie było wśród nich Luke'a.
Pierwszy raz zobaczyłam Calum'a po tak długim odstępie czasu. Nasze spojrzenia skrzyżował się a ja przestraszona wykonałam krok do tyłu wpadając na czyjś tors. Podniosłam głowę ku górze i ujrzałem błękitne tęczówki blondyna, który uśmiechał się do mnie przyjaźnie. Byłam cała spięta tym faktem że jestem w jednym pomieszczeniu z osobą, którą kilka dni temu próbowała mnie skrzywdzić w brutalny sposób. Luke wyczuł moje napięte mięśnie i potarł delikatnie moje zimne ramiona dodając mi przy tym otuchy. Calum przerwał czynność którą wcześniej wykonywał i opuścił pomieszczenie, w którym panowała niezręczna atmosfera.
-Nie powinnaś jeszcze wstawać.-powiedział Ashton i obdarował mnie szczerym uśmiechem
-Mam już dość leżenia w łóżku. Kiedyś muszę wstać.-powiedziałam i usiadłam na krzesełku
-Niech ci będzie. Tylko nie przemęczaj się i uważaj na nią.-powiedział
-Jesteś kochany!-krzyknęłam i pocałowałam go w policzek
Luke zmrużył oczy, a z jego oczu można było odczytać uczucie zazdrości. Tylko blondyn nie ma o co być zazdrosny, ponieważ tylko jego kocham najmocniej na świecie i on jest dla mnie najważniejszy.
Zignorowałam wściekły wzrok blondyna i zaczęłam przyrządzać kawę. Wstawiłam wodę w czajniku na palnik i wsypałam 2 płaskie łyżeczki mojej ukochanej kawy, po czym chciałam usiąść na moim ulubionym miejscu. Czyli blacie. Próbowałam się jakoś wdrapać, ale rwący ból w boku uniemożliwiał mi to. Chłopak widząc moje nieporadne próby, zaśmiał się głośno.
-Pomogę ci.-powiedział i podszedł do mnie kładąc swoje ciepłe dłonie na moich biodrach
Odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki.
-Trzymaj się.-rzekł kiedy złapał moje dłonie i położył je na swoim karku
Zrobiłam jak kazał, a po chwili siedziałam już na blacie pijąc kawę razem z blondynem. Machałam delikatnie nogą co jakiś czas uderzając nią o szafkę. Siedzieliśmy w ciszy. Chłopaki krzątali się po kuchni z wyjątkiem Calum'a. Odkąd wyszedł z kuchni nie widziałam go ani razu. I nawet to dobrze. Nie wiem czy kiedykolwiek będę chciała widzieć chłopaka, albo czy kiedykolwiek będę czuła się bezpiecznie i miło w jego towarzystwie.
-Jak się czujesz?-zapytał niebieskooki uśmiechając się do mnie przyjaźnie
-Już lepiej.-odpowiedziałam i odwzajemniłam jego uśmiech
-To dobrze.-odpowiedział
Dopiłam kawę i chciałam zejść z blatu, ale czyjeś ręce skutecznie mnie powstrzymały.
-Uważaj.-poinstruował mnie i ponownie kazał złapać się za jego kark
Blondyn bez problemu podniósł mnie i stanął na środku kuchni trzymając mnie w ramionach.
-Mógłbyś mnie postawić?-zapytałam
-Hmm... Pomyślmy... Nie.-odpowiedział i pokiwał głową na boki
-Postaw mnie. Proszę.-nalegałam
-Ale ja mam inne plany w stosunku do ciebie. I muszę przyznać że z pewnością ci się spodobają.-zaczął iść ze mną w kierunku sypialni
-Ale co ty robisz?!
-Cii...Spodoba ci się.-zaczął obsypywać moja szyję mokrymi pocałunkami
-Luke...-wyjęczałam czując rozchodzącą się po moim ciele przyjemność
-Szybka jesteś. Już jęczysz moje imię, ale to mi się podoba.-wszedł ze mną do naszej sypialni i jednym kopniakiem zamknął drzwi po czym położył mnie delikatnie na łóżku
-Jak będzie bolało to mów.-powiedział i usiadł delikatnie okrakiem na moich udach
-Mhym...-mruknęłam w odpowiedzi kiedy zaczął składać kolejne pocałunki na moim dekolcie
-Brzmisz jak kotek.-mruknął cicho nie przerywając swojej czynności, a ja nie widząc jego twarzy doskonale wiedziałam że się uśmiecha
-Bo to takie przyjemne.
-Zaraz będzie ci jeszcze bardziej przyjemnie.-po wypowiedzeniu tych słów zassał mocno moją skórę na szyi przez co wygięłam się w łuk dając mu lepszy dostęp do mojej szyi
Zaczął robić kolejne malinki a ja wiłam się już z przyjemnego uczucie jakie mi sprawiał.
-Jeśli będziesz się tak miotać to przysięgam ci że zerznę cię w tej sekundzie.-warknął, a ją zdałam sobie z tego sprawę, że nieświadomie ocierałam się o jego krocze.
Swoją drogą w jego spodniach widać było już duże wybrzuszenie. Chłopak oderwał się od mojej szyi po czym przyssał się do moich ust. Całowaliśmy się łapczywie, jakbyśmy nie widzieli się przez długie lata. Odrywaliśmy się od siebie co jakiś czas by wyłącznie zaczerpnąć powietrza. W pewnym momencie ręką blondyna spoczęła na mojej piersi ugniatając ją delikatnie. Z moich ust wyleciał kolejny mruk zadowolenia, a chłopak uśmiechnął się na moje mruknięcie całując mnie dalej. W końcu chłopak zdjął ze mnie podkoszulek rzucając go niedbale za siebie. Od razu jego ciepłe warki spotkały się z moim sutkiem. Wygięłam się jeszcze bardziej czując nieprzyjemny ból boki przez co cicho syknęłam. Chłopak od razu oderwał się od mojego ciała patrząc na mnie ze strachem i troską.
-Co jest?-zapytał spanikowany
-Nic po prostu trochę zabolało.-powiedziałam
-Przepraszam nie powinienem.-powiedział i chciał wstać ze mnie
-Luke! Wszystko okey.-zapewniłam go i przyciągnęłam go za koszulkę ponownie do siebie
-Nie. Nie chcę by cię bolało.-odsunął się ponownie ode mnie
-Kurwa Luke!-warknęłam i ponownie złapałam go za materiał bluzki przyciągając go do siebie i łącząc nasze usta razem
-Lubię kiedy jesteś taka niegrzeczna i uparta kochanie.-rzekł i zaczął ponownie ugniatać moja nagą pierś
-Grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne żyją wiecznie bo nawet w piekle ich nie chcą.-mruknęłam czując ponowną przyjemność
-Oj... Zdecydowanie wolę taką wersję ciebie.-mruknął i ściągnął z siebie koszulkę ukazując swój umięśniony tors
To była jedna z wielu rzeczy którą lubiłam w chłopaku. Nie był za bardzo umięśniony, ani za mało. Był po prostu idealny. Idealny mój Luke.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Godzinę później"

Leżałam z Luke'iem w łóżku. Byliśmy jedynie okryci kadrą. Moja głowa spoczywała na klatce blondyna, a jego ramię delikatnie mnie otulało. Ciszę przerywały jedynie nasze oddechy.
-Byłaś niesamowita.-powiedział przerywając ciszę
-Ale ja nic praktycznie nie robiłam.-powiedziałam
-Co z tego? Byłaś po prostu boska. Tylko moja bogini.-pocałował mnie czule w nos
Poczułam nagły impuls i tym razem ją usiadłam okrakiem na chłopaku.
-Grzeszysz kochanie.-rzekł rozbawiony
-Do tego mnie stworzono.-powiedziałam i zaczęłam obcałowywać szyję chłopaka robiąc na niej co jakiś czas malinki
Chłopak położył swoje dłonie na moich biodrach ściskając je lekko. Zaczęłam całować łapczywie jego szczękę, ale po chwili zaatakowałam jego usta. Chłopak natychmiast oddał pocałunek z takim samym zaangażowaniem.
-To co? Idziesz...-powiedział Mike wchodząc do pokoju bez pukania
Chłopak stanął w drzwiach patrząc na nas z wielkimi oczami.
Automatycznie zeszłam gwałtownie z blondyna powodując ból boku. Złapałam kadrę i z całej siły przyciągnęłam ją do klatki piersiowej usiłując zakryć się przed nim. Nie musiałam spoglądać w lustro bo doskonale wiedziałam że moja twarz przypomina soczystego, czerwonego buraka.
-Naucz się wreszcie kurwa pukać!-ryknął blondyn rzucając w jego poduszką
-Moje gołąbeczki nie chciałem wam przerywać. Ale blondyneczko nie wiem czy wiesz, że mamy kończyć ten motor, więc dokończycie to wieczorem a ty się teraz zbieraj.
-Wynoś się stąd!
Chłopak wyszedł z pokoju uśmiechając się.
-Boże.-szepnęłam zawstydzona
-Myślałem że nie wierzysz w takie rzeczy?-zapytał rozbawiony
Spiorunowałam go wzrokiem a on od razu uniósł ręce w geście poddania się.
-Oj nie wstydź się. Niech wiedzą że się kochamy. I to dosłownie.
-Tylko nie ty byłeś prawie nago przez Michael'em i na dodatek to nie ty siedziałeś na mnie okrakiem!
-Oj daj spokój. Chłopak prawdopodobnie widział pierwszy raz laskę nago. A ty nie masz się czego wstydzić bo masz idealne ciało.
-Nieprawda.
-Prawda i nie warz się zaprzeczyć!
-Jesteś niemożliwy!
-Wiem, ale takiego mnie kochasz.-pocałował mnie i usta i zaczął się ubierać
-Gdzie masz iść z Michael'em?
-Mamy naprawiać motor dziadka Mike'a. Właśnie! Chodź ze mną. Wyjście na świeże powietrze dobrze ci zrobi.
-Nie.
-Oj... Nie wstydź się. Lepiej się poczujesz.
-Ale ja się dobrze czuję.
-To poczujesz się jeszcze lepiej.
-Ale Luke...
-No chodź mój ty buraczku.
-Nie nazywaj mnie tak.
-To Chodź.
-Nie!
-Buraczek.
-Luke!
-Jak pójdziesz ze mną to przestane.
-Nienawidzę cię.
-Wiem. Ty mnie kochasz.

10 minut później

Szłam powoli do szopy z tyłu podwórka trzymając chłopaka za rękę.
-Jesteś najbardziej nieznośną osobą jaką znam.-powiedziałam
-A ty najbardziej upartą osobą jaką znam.-odpowiedział
-Wcale nie!
-Wcale tak!
-Nie!
-To co właśnie robisz?
-Nienawidzę cię.
-Powtarzasz się!-krzyknął rozbawiony

-Ehh...-mruknęłam i pomaszerowałam dalej

Luke otworzył szopę i przepuścił mnie pierwszą. Chłopcy siedzieli już i dłubali coś przy motorze śmiejąc się. Kiedy weszliśmy od razu na nas spojrzeli i uśmiechnęli się przyjaźnie. Spojrzenie moje i Mike'a skrzyżowało się przez co od razu spuściłam wzrok na ziemię. Chłopak cicho zaśmiał się na moją reakcję i pokiwał głową na boki. Usiadłam na stołku i przyglądałam się poczynaniom chłopaków. Nie było wśród nich Calum'a. Dla mnie to nawet lepiej. Przez najbliższy czas nie mam ochoty spoglądać na chłopaka. Siedziałam tam od dłuższego czasu zastanawiając się nad wydarzeniami. W końcu bezczynnie siedzenie zrobiło się nudne przez co wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na trawie rozkoszując się ciepłymi promieniami słońca. Była dopiero wiosna, ale jak na tak wczesną porę było nad wyraz ciepło. Siedziałam z zamkniętymi powiekami ciesząc się chwilą spokoju i wyciszenia. Ptaki cicho ćwierkały. Świat budził się ponownie do życia. Nie mogę doczekać się lata. Mojej ulubionej pory. Dni w lato są długie, jest ciepło i świeci ciepłe, letnie słońce. Moje rozmyślania przerwał głos przez który cała zesztywniałam, nie wiedząc jak zareagować.
-Hej...

Jak zwykle proszę was o gwiazdki i komentarze. Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam i całuję. :*

Trust MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz